XXXV

281 16 2
                                    

Trochę stresował się, stojąc na chodniku kilkanaście metrów od swojego celu. Miał jeszcze parę minut do umówionej godziny, bo nie chciał się spóźnić, by dobrze wypaść na rozmowie. Zadzwonił rano pod numer, który nadal widniał na szklanych drzwiach sklepu i po kilku krótkich pytaniach, mężczyzna po drugiej stronie słuchawki poprosił go o spotkanie po południu. Nie miał pojęcia, jak się ubrać, ale stwierdził, że i tak nie ma w szafie jakichś bardzo eleganckich rzeczy. Poza tym nie starał się przecież o pracę w biurze, a w niedużym sklepie. Ostatni raz zerknął na godzinę i wyciszył całkiem telefon, by nikt mu nie przeszkodził. Wszedł do budynku, starając się aż tak nie rozglądać po tych wszystkich instrumentach zawieszonych na ścianach i większych stojących na środku tak, by można było je obejść z dwóch stron. Podszedł do kasy, przy której siedział mężczyzna około trzydziestki. Miał krótko ścięte, rude włosy, kolczyk w prawej brwi i w nosie po drugiej stronie.

- Czego szukamy? - Zapytał od razu, lekko się uśmiechając w nieco cwaniacki, ale miły sposób.

- Ja w zasadzie na rozmowę - starał się brzmieć pewnie, ale zaczął go boleć brzuch na myśl o pytaniach, z jakimi zaraz się zmierzy.

- To już masz plus za punktualność - zaśmiał się. - Ji! - Zawołał. - Chłopak przyszedł na przesłuchanie!

- Przesłuchanie? - Blondyn podniósł jedną brew, bo choć nie powinno, to takie określenie brzmiało dla niego śmiesznie. Mężczyzna za ladą tylko głośniej się zaśmiał i zaraz zza ściany wyszedł drugi. Ten miał długie, czarne włosy związane w wysokiego kucyka, kilkucentymetrową bródkę i wytatuowane całe ręce.

- Cześć, Min Yoongi? - Zapytał podchodząc do niego.

- Dokładnie.

- Lee Jiseok - przedstawił się, podając mu dłoń, co od razu odwzajemnił. - To zapraszam za mną.

Suga posłusznie udał się za starszym. W rogu drugiego pomieszczenia, z którego tamten przed chwilą przyszedł, zniknęli za drzwiami zabezpieczonymi alarmem, otwierając je kartą, którą Lee miał przypiętą na smyczy do szerokich spodni. Za nimi znajdował się korytarz, a na nim kilka kolejnych drzwi, z których jedne były szeroko otwarte i przez te też przeszli. Stały tam dwie granatowe kanapy ułożone pod prostopadłymi do siebie ścianami, a przed nimi niski, szklany stolik.

- Siadaj, gdzie ci wygodniej - odezwał się mężczyzna i sam rozłożył się na sofie, więc Min zajął miejsce na drugiej. - Czyli znam twoje imię i wiem, że w tym roku kończysz 22 lata, zgadza się?

- Tak - mówiąc to, wziął głębszy oddech, co wywołało delikatny uśmiech na twarzy starszego.

- A, mam nadzieję, że nie przeszkadza ci mówienie po imieniu? Powinienem od razu zapytać, sorry - zaśmiał się.

- Nie, nie ma problemu. Dziwnie bym się czuł, jakby zwracano się do mnie inaczej.

- Nice, to się oczywiście tyczy wszystkich, więc niech cię nie ograniczają żadne bariery wiekowe - upewnił go jeszcze, nim przeszli do rzeczy. - Dobra, o CV nie prosiłem, bo przeglądanie papierów to strata czasu, a rozmowę i tak musielibyśmy odbyć taką czy inną. Mam nadzieję, że podejdziesz do tego na luzie, bo na razie widzę, że się denerwujesz - zaśmiał się.

- Sorry - blondyn przeczesał włosy na potylicy. Normalnie się tak nie stresował, a teraz nagle brakowało mu języka w gębie.

- Rozkręcimy to - zapewnił go. - Pracowałeś gdzieś już, studiujesz coś, opowiedz o sobie cokolwiek, nawet jakieś mało istotne rzeczy.

- Pracowałem jako dostawca w małej knajpce - westchnął, niezbyt przyjemnie to wspominając. - Podobno kiedyś coś studiowałem, ale od ponad roku nawet nie pomyślałem o nauce.

Why am I like this? - yoonmin ✔️Where stories live. Discover now