LXII

277 20 7
                                    

Yoongiego obudził niespokojny ruch na łóżku, w którym spali we dwójkę. Mieli obok drugie, ale woleli zasypiać w swoich objęciach, nawet jeśli ledwo się mieścili. Młodszy leżał na nim połową ciała z przełożoną jedną nogą przez jego biodra. Księżyc oświetlał ich pokój na tyle, że był w stanie dostrzec lekki grymas na twarzy śpiącego chłopaka. Pomyślał, że śni mu się coś złego, ale zaniepokoił się bardziej, gdy z ust Parka wydobyło się ciche westchnięcie, a on sam znów się poruszył. Dopiero wtedy blondyn zdał sobie sprawę z prawdziwego problemu, który zaczął uwierać go w udo. Przełknął ślinę, ale musiał coś z tym zrobić.

- Jiminnie - szepnął, głaszcząc go po policzku. Wiedział, że gdy się obudzi, będzie okropnie zawstydzony, ale na to nie mógł już nic poradzić. - Mały, obudź się - powiedział nieco głośniej i musnął wargami jego czoło. Wtedy czarnowłosy uchylił powieki i spojrzał na ukochanego z lekkim zdezorientowaniem. Nie wiedział jeszcze, co się dzieje.

- Stało się coś? - Zapytał sennie, czując się jakoś mniej komfortowo, ale nie zorientował się, czym było to spowodowane.

- Pamiętasz, co ci się śniło? - Zapytał z nieco zakłopotanym uśmiechem.

Młodszy próbował sobie przypomnieć i chciał się poprawić, ale wtedy mocno się zawstydził. Już wiedział, dlaczego tak dziwnie się czuł, a świadomość tego wcale mu nie pomagała. Nie mógł znaleźć się w bardziej upokarzającej sytuacji. Spuścił wzrok i nie wiedział, jak oddalić się od starszego.

- J-ja... - zaczął dukać, ale kompletnie nie wiedział, jak to wyjaśnić.

- Spokojnie, jesteśmy dorośli - uśmiechnął się uspokajająco i pogładził go po policzku. - To dosyć normalne.

- P-przepraszam, hyung - mówił cały czerwony i czuł, jak robi mu się coraz goręcej. - P-pójdę... mógłbyś się od-wrócić? - Zapytał niespokojnie, na co Min pogładził go po plecach.

- Chcesz sam? Gdy masz obok swojego chłopaka?

- H-hyung... - odważył się na niego zerknąć, a jego delikatny uśmiech nieco go uspokoił. - To takie...

- Zawstydzające, wiem - dokończył za niego, gdy znów spuścił wzrok. - Mam nadzieję, że to ja byłem w tym śnie, a nie laska, która się do ciebie wczoraj przystawiała.

- No wiesz... - udał oburzonego takimi wątpliwościami, ale dzięki temu udało mu się bardziej uspokoić. - T-to co mam zrobić?

- Zaufać mi.

- Ufam.

- Więc to wystarczy - uśmiechnął się i czule złączył ich wargi.

Jimin był jeszcze nieco zdezorientowany, bo nie wiedział, jak daleko się posuną tej nocy. Był pewien jednak, że nic złego się nie stanie, dlatego postanowił w pełni powierzyć się ukochanemu.

- Odwróć się, mały - szepnął mu do ucha, czym wywołał u niego dreszcze.

Czarnowłosy posłusznie wykonał polecenie i poczuł, jak smukłe palce błądzą po jego brzuchu, a później klatce piersiowej. Westchnął, gdy Min lewą dłonią ściskał delikatnie na zmianę brodawki, a prawa powoli zjeżdżała w dół. Cały czas składał na jego łopatkach i karku uspokajajace pocałunki, dzięki czemu młodszy czuł się bezpiecznie. Ufał mu bezgranicznie i wiedział, że nigdy go już nie skrzywdzi, jak kilka miesięcy temu. Co prawda, nieco obawiał się ich zbliżenia, ale bardziej dlatego, że nie był w tym doświadczony. Chciał jednak pójść na przód i nie wyobrażał sobie, by mógł to zrobić z kimkolwiek innym.

Zimna ręka wkradła się pod luźne spodenki, a wtedy Park głośno wciągnął powietrze. Spiął się nieco, dlatego Suga wstrzymał się i czekał. Chłopak brał niespokojne oddechy, a przecież niczego takiego jeszcze nie zrobili. Wstydził się swoich reakcji, ale Yoongi nie komentował, nie śmiał się, a jedynie muskał co jakiś czas ustami jego skórę. Gdy wyczuł, że młodszy się uspokaja, powoli poruszył dłonią, co wywołało piękny dla jego uszu, cichy jęk.

Why am I like this? - yoonmin ✔️Where stories live. Discover now