XII

2.1K 184 62
                                    

I kolejny dla was!

Jeśli będzie aktywność, to może znowu przygotuję maraton, co wy na to?

Miłego wieczoru x



Wigilijny poranek zaczął się śniadaniem do łóżka dla Louisa, co wydawało się najlepszym pomysłem. Nawet jeśli było za wcześnie na wstawanie, ale mieli jeszcze tego samego dnia dotrzeć do Doncaster.

Mieli tam spędzić urodziny Louisa, jak i pierwszy dzień świąt. Drugi dzień mieli spędzić sami, w Londynie. Taki był ich plan.

- Aż nie mam ochoty ruszać się z Londynu, chociaż zawsze święta spędzałem w Donny - mruknął, mając pełny brzuch.

- Tu niestety nie mogę spełnić twojego życzenia. Mama i Gemma też mają dziś przyjść do twojego rodzinnego domu - przypomniał czule starszemu.

- Wiem, wiem. Pierwsze wspólne święta - wziął głęboki oddech - Będzie dobrze, nim się obejrzymy będziemy marudzić z powrotu do Londynu.

- Pewnie tak, na zapas zapakowałem nam rzeczy, gdybyśmy zdecydowali się jednak zostać drugi dzień świąt w Donny - musieli być szczerzy w tym, że naprawdę prędko zmieniali decyzje.

- Zawsze ubezpieczony i zorganizowany - uśmiechnął się czule, na pomysł omegi, która spakowała ich w jeden bagaż.

- Lubię myśleć "ale", przezorny zawsze ubezpieczony - musnął lekko wąskie wargi - Mój trzydziestu dwu latek.

- Staruszek co? - sam żartował ze swojego wieku - Że taka młoda omega ze mną wytrzymuje.

- Może lubi takich staruszków - zrobił głupią minę w stronę Louisa.

- Najwyraźniej tak - przyciągnął bruneta do mocniejszego pocałunku, ciesząc się jego bliskością oraz zapachem.

- Starszy alfa też zasłużył na szczerą miłość, nawet od gówniarza - powiedział cicho, wprost w wąskie wargi.

- Najlepsze co mogło mnie w życiu spotkać - przepadł dla Harry'ego całkowicie, ale nie mógł nic na to poradzić.

- Musisz mi wybaczyć, ale mój prezent dla ciebie jest tandetny - brunet zsunął się lekko z łóżka i złapał za ramkę - I skończył nam się papier, czuję się głupio - podał ostrożnie alfie ich wspólne zdjęcie z gondoli, kiedy jeszcze byli w Wenecji i dzielili jeden z pocałunków.

- Jest najlepszy... - sięgnął po prezent - Mamy cudowne wspólne zdjęcie. Będzie stało na mojej szafce nocnej - od razu je postawił na samym środku mebla - Pierwsze wspólne zdjęcie, takie do postawienia.

- I nie ostatnie - zaznaczył pewnym siebie tonem głosu - Koniecznie podczas świąt musimy zrobić sobie grupowe zdjęcie i później je wywołać.

- Będzie dużo pamiątek, szczególnie do nowego domu. Lubię zdjęcia. Mama zawsze wieszała ich sporo na ścianach, też tak chcę robić - przyznał.

Szatyn pomógł Harry'emu w ogarnięciu po śniadaniu, po czym razem wylądowali pod prysznicem. Louis pozwalał sobie na mały dotyk, jednak nie przekraczał granic, które do tej pory nie zostały przekroczone. To było w porządku dla nich obu, a do tego zbliżało ich do siebie jeszcze mocniej.

Później już wszystko szło szybko i nim się obejrzeli, byli razem w drodze do Doncaster. Wyjechanie z Londynu było dość ciężką sprawą, ale Louis wybrał trochę dłuższą drogę, która okazała się czasowo krótsza niż popularna wyjazdówka.

Life Is A Never-ending Story /larry/Where stories live. Discover now