VI

2.4K 188 16
                                    

Rodzice Louisa od razu zgodzili się na zamieszkanie z nimi, Jay była podekscytowana na poznanie Harry'ego w poprawny sposób. Na weselu wszystko wydawało się być chwilą.

Louis zostawił walizkę wyjazdową w Doncaster i podjechał do Londynu po jeszcze trochę rzeczy, żeby spokojnie ułożyć się w rodzinnym mieście.

To wszystko oznaczało, że na jeden cały dzień on i Harry musieli się rozdzielić. Żaden z nich nie spodziewał się, że poczuje aż taką pustkę.

Szatyn po drodze też umówił się na krótkie spotkanie z Olim, Liamem i Zaynem. Jego przyjaciele zdążyli zatęsknić za nim, co wydawało mu się komiczne, ponieważ jeszcze kilkanaście tygodni temu, mieli czasem siebie dość przez ciągłą swoją obecność.

Louis dosłownie zgodził się na dwie godziny, chcąc być o przyzwoitej porze po Harry'ego, a raczej zdążyć na czas, kiedy ten skończy pracę.

Razem mieli podjechać na wieś do niego, gdzie omega miała przyszykować swoje na razie tylko najważniejsze rzeczy, w końcu będą mieli do dyspozycji tylko pokój Louisa.

- Co to cholera jasna jest - Zayn pierwszy zauważył obrączkę na palcu przyjaciela i prędko złapał jego dłoń - Liam, spójrz. Nie jestem ślepy? Louis ma cholerną obrączkę na palcu. Tłumacz się!

- Miałem podobno sobie kogoś znaleźć - powiedział zadowolony wewnętrznie z reakcji Zayna, który lubił dramatyzować - W takim razie mam obrączkę i jestem zajęty, tak jak sami chcieliście.

- Czekaj co? Nie zrobiłeś tego - Oli niemal nie wypluł z ust coli, której się właśnie napił - Tomlinson, pokaż nam tę omegę. Teraz.

- Właśnie zrobiłem, dwa tygodnie temu - sięgnął po telefon i znalazł jedno z jego ulubionych zdjęć, które zrobili sobie w Wenecji - Ma na imię Harry.

- O cholera stary, jest piękną istotą - Oli aż się zapowietrzył, spoglądając na fotografię.

- Ja też chcę zobaczyć! - Zayn wyciągnął dłoń i gwizdnął lekko - No no, gdybym nie leciał na alfy...

- Uważajcie, bo zacznę żałować że wam powiedziałem w ogóle - niemal warknął na przyjaciół - Jest moim mężem.

- Właśnie Zayn, jest mężem Louisa - Liam zawtórował Tomlinsonowi.

- To tylko żarty kochanie, po prostu Louisowi się poszczęściło - oddał telefon przyjacielowi - I jak się czujesz jako mąż? Na poważnie teraz, jest miłą omegą?

- Jest bardzo miły, troskliwy i nie wiem, czuję się przy nim po prostu dobrze - chrząknął, a jego oczy złagodniały - Wszystko jest na swoim miejscu, tak czuję. A bycie mężem, to też spora odpowiedzialność mimo wszystko.

- Będę trzymać za was mocno kciuki - Liam obiecał, swoim ciepłym tonem głosu, zawsze chciał dobrze dla swoich bliskich.

- Ja tak samo - Oli obiecał.

- I ja! - Zayn dodał - I chcemy go poznać z czasem, nie zapominaj.

- Jasne, najpierw my musimy się dotrzeć i ogarnąć trochę wspólne życie, bo to też nie jest łatwa sprawa. Ja mam większość swojego życia tu w Londynie, a jak się okazuje Harry mieszka niedaleko Doncaster - westchnął - On tam ma swoją pracę.

- Doncaster? Naprawdę ten świat jest mały, albo to jakieś przeznaczenie dla was - Oli był pod wrażeniem - Wygląda też młodo, jest młodszy od ciebie?

- Tak, między nami jest osiem lat różnicy - potwierdził rudzielcowi - Ale jest bardzo dojrzały, pracuje w domu dziecka i potrafi rozsądnie podejść do tematów jak trzeba. Ale też nie jest sztywny i nudny w tym.

Life Is A Never-ending Story /larry/Where stories live. Discover now