Romanse i lody

508 15 73
                                    

*Paprot*
Ktoś zapukał do drzwi mojej i Kendry sypialni. Z ciekawością otworzyłem drzwi.

- Seth? - Chłopak był wyraźnie przygnębiony. - Coś się stało?

- T-tak. - Głos mu drgał i chyba miał problem z opanowaniem się.

- Eee... Wejdź. - Otworzyłem szerzej drzwi wpuszczając go do środka.

Stanął pośrodku pokoju, obejmując ramiona i niepewnie na mnie zerkając.

- Usiądź. - Zaproponowałem wskazując na łóżko.

Usiadł a ja koło niego, z niepokojem mu się przyglądając.

Posłałem mu pytające spojrzenie, a on zawahał się po czym odezwał;

- Z-zerwaliśmy z Eve. - Oznajmił.

Wyglądał jak kupka nieszczęść i jakby miał się zaraz rozpłakać więc bez zastanowienia zgarnąłem go w moje ramiona.

W pierwszej chwili chłopak skamieniał, jednak po chwili rozluźnił się i odwzajemnił przytulasa.

Jedną dłonią głaskałem go po plecach, drugą delikatnie czochrałem jego włosy.

Seth drgał delikatnie, co świadczyło o tym że łka w moje ramie. No i trochę zmoczył mi bluzkę.

Gdy uspokoił się, odsunąłem go kawałek od siebie, z krzepiącym uśmiechem ocierając łzy z jego policzków. Też się do mnie uśmiechnął, choć wyglądało to bardziej jak pełen bólu grymas.

- Lepiej? - Zapytałem.

- Trochę.

- To co jeszcze poprawiło by ci humor?

- Buziak.

Zdezorientowany zamrugałem. Poczułem, jak na moje policzki wpływają rumieńce.

- Żartujesz, prawda? - Upewniłem się słabo.

Wzruszył ramionami z uśmiechem.

- Nie, dlaczego. Rodzeństwo często sobie coś kradnie. Na przykład, Kendra ostatnio ukradła mi ładowarkę.

- Ale to nie jest odwet za ładowarkę?

Zaśmiał się.

- Nie.

Odwróciłem wzrok, zastanawiając się nad odpowiedzią.

- N-nie powinniśmy. - Zauważyłem.

- Dlaczego nie? - Wyszeptał mi do ucha, a ja drgnąłem, nagle czując się okropnie niezręcznie w jego towarzystwie.

Przełknąłem ślinę i niepewnie spojrzałem mu w oczy, na co chłopak się zaśmiał cicho.

- Wiem, że chcesz.

Wziąłem głęboki oddech.

- O-okej, ale jeden.

Szybko pocałowałem go w usta i odwróciłem wzrok, a moje policzki pokryły się intensywniejszym kolorem.

Tkwiliśmy tak przez chwilę w ciszy. On mi się przyglądał, a ja obserwowałem otoczenie.

- Nadal mnie nie puściłeś. - Zauważył.

Nawet nie drgnąłem.

Chłopak zachichotał.

- Skoro masz srebrną krew, to czy gdy ktoś ci zrobi malinkę też będzie srebrna? - Zapytał.

Obdarzyłem go gniewnym spojrzeniem.

- Ani mi się waż sprawdzać.

- Czemu nie? - Przybliżył się trochę a ja zacząłem wewnętrznie panikować.

- Bo n-nie.

Chłopak pchnął mnie delikatnie do tyłu tak, że upadłem na plecy na materac. Wśliznął mi się na klatkę piersiową, uniemożliwiając wstanie.

- Proszę, nie. - Zaprotestowałem słabo.

- Tak. - Uśmiechnął się, przysysając się do mojej szyi i zostawiając na niej ślad. Mimowolnie jęknąłem, na co zachichotał.

- Kendra mnie zabije. - Oznajmiłem mu.

- Czyli, obydwoje dzisiaj straciliśmy dziewczyny. - Przejechał palcem po świeżo zrobionym 'naznaczeniu'. - Srebrna. - Stwierdził.

Westchnąłem męczeńsko.

- A mógłbyś przynajmniej ze mnie zejść.

- Nie ma takiej opcji. - Położył się na mnie tak, że nasze twarze były na równej wysokości. - Co powiesz na jeszcze jednego buziaka? Tamten był kiczowaty.

***

*Kendra*
Weszłam do sypialni mojej i Paprota z zamiarem podłączenia telefonu do ładowarki (którą ukradłam bratu, tak na marginesie). Jednak gdy weszłam, zamarłam.

Na łóżku leżeli Paprot razem z Sethem, namiętnie się całując.

Obróciłam się na pięcie i z trzaśnięciem drzwiami wybiegłam.

Udałam się do ogrodu, ledwie co widząc przez łzy. Potrzebowałam się uspokoić, a wiedziałam że na świeżym powietrzu będzie mi łatwiej.

Pod drzewem, które było podstawą dla domku na drzewie siedziała Eve. Podeszłam do niej, wiedząc że powinnam jej powiedzieć o tym że jej chłopak zdradza ją z moim BYŁYM chłopakiem.

Jednak gdy podeszłam bliżej zobaczyłam, że ona również płacze.

Usiadłam obok niej na trawie.

- Twój chłopak zdradza cię z moim. - Oznajmiłam. - Moim byłym. - Sprecyzowałam.

- Ja też ze swoim zerwałam. Dlatego płaczę. - Odpowiedziała.

- Ale dlatego, że...?

- Jeśli mnie zdradzał, to o tym nie wiedziałam.

- Ah.

Przez chwilę siedziałyśmy w ciszy.

- Przytulas? - Zaproponowałam.

- Jasne.

Płakałyśmy w swoich ramionach, nie musząc się nawet odzywać, bo doskonale się rozumiałyśmy.

***

Vanessa, gdy się dowiedziała, była strasznie oburzona. Jednak potem zaczęła nas pocieszać, proponując wspólne oglądanie filmu z lodami które trzymała w zamrażarce specjalnie na takie okazje. Z ochotą się zgodziłyśmy.

W ten sposób siedziałyśmy w trójkę na kanapie, wypłakując oczy przy jakiś romansidłach, zajadając ogromne lody.

I powiem wam, że przy moich przyjaciółkach poczułam się dużo lepiej.

***

*Warren*
Zszedłem na dół około godziny 3 mając w zamiarze wyjęcie sobie z lodówki jakiejś przekąski. Jednak natknąłem się na małą przeszkodę.

W salonie telewizor nadal chodził, a dziewczyny zasnęły przed jego ekranem. Opakowania po lodach i zużyte chusteczki sugerowały, że zrobiły sobie maraton romansów.

Wyłączyłem telewizor i przykryłem dziewczęta kocem. Wyglądały absolutnie słodko.

Eve i Kendra miały głowy na ramionach Vanessy, która siedziała pośrodku. Ich włosy były splatane ze sobą (nie wiem jak), a one trzymały się za ręce. Uznałem to za trochę lesbijskie, ale kto tam wie co siedzi w głowach dziewczynom.

Nach, nie lubię tego rozdziału ~Viki

Baśniobór. Wszystko & nic.Onde as histórias ganham vida. Descobre agora