Kwiat Paproci

646 32 9
                                    

-Ronooooooooodin!-Krzyknął Paprot ze swojej sypialni.

-Cooooooo?!-Usłyszał z sąsiedniej komnaty.

-Musicie się tak drzeć?!-Dobiegło z innego pomieszczenia.

-Sorry Mamo!

-Sorki Ciociu!

Jednorożec wyszedł na korytarz.

-Ronodin! Gdzie ty jesteś?!

-Już idę!-Kuzyn Paprota wyszedł ze swojej sypialni. Był ubrany w moro bluzę, spodnie z tym wzorkiem i w sumie to cały był w wzorku maskującym. Tylko jego srebrne włosy wyróżniały się od stroju.

-Jak wejdziesz w krzaki, to cię nie zauważę.-Stwierdził starszy chłopak. (Papek jest starszy)

-Chyba że włączysz swój magiczny noktowizor, dzięki któremu widzisz tą całą magiczną poświatę.

Królowa Wróżek wyjrzała na korytarz i westchnęła gdy zobaczyła kuzynostwo w swoich strojach "w teren".

-Czyli w tym roku też idziecie szukać tego całego kwiatu paproci?-Spytała.

-Tak!-Krzyknęli jednocześnie i zaśmiali się ze swojej synchronizacji.

-Mamo, to tylko raz w roku, w noc świętojańską, a ty rok, w rok narzekasz. Musimy mieć choć odrobinę swobody.

-No dobrze, dobrze. Tylko porządnie się przygotujcie.

-Ja jestem gotowy.-Ronodin wskazał swój plecak, też moro, z zapasem jedzenia, ubraniami, bronią i całym sprzętem potrzebnym do ich wyprawy.

-Ja też.-Oświadczył Paprot, zakładając swój plecak.

***

-Ale wziąłeś mapę?-Spytał Ronodin gdy już mieli wejść do lasu.

-To ty miałeś ją wziąć.-Zauważył Paprot.

-Mi się wydaje, że ty.

-Ale masz mapę?

-No mam.

-To użyjemy mojej.

-Ej, masz coś do mojej mapy?-Spytał obrażony, młodszy jednorożec.

-W zeszłym roku szliśmy według twojej mapy i się zgubiliśmy.

-Czyli miałem rację. W tym roku ty miałeś wziąć mapę.

-Ale i tak wziąłeś swoją.

-Jakbyś ty zapomniał.

-Ale nie zapomniałem.

-No to idziemy według twojej.

Ruszyli w las. Po chwili Ronodin spytał:

-A wziąłeś termos z herbatą?

***

Doszli na jakąś polankę.

-Jest koło 3 w nocy. Najlepiej zrobimy, nocując tutaj.

-To ja idę po drewno na opał, ty przygotuj miejsce na ognisko.

Kuzynostwo było zbyt zmęczone na kłótnie, więc Paprot zaczął przygotowywać krąg z kamieni, a Ronodin poszedł po patyki.

Nagle starszy jednorożec usłyszał krzyk. Wstał z ziemi i poszedł szukać kuzyna.

-Ronodin!-Zaniepokojony rozglądał się po lesie.

Dostrzegł chłopaka. Podbiegł do niego. Siedział na ziemi z opuszczoną głową. Po jego ręce pełzło jakieś coś. Jakiś kwiat. Dopełzł do miejsca, gdzie znajdywało się serce Ronodina i zniknął. Jakby... Wsiąkł w jego klatkę piersiową.

Włosy młodszego jednorożca zaczęły robić się czarne. Chłopak podniósł głowę. Jego oczy na zmianę robiły się czerwone i powracały do poprzedniego, niebieskiego, koloru. Wyglądało to, jakby walczył z samym sobą. Gdy na dłuższą chwilę jego oczy zrobiły się niebieskie, chłopak ostatkiem sił wyszeptał:

-Uciekaj.

-Ekhem.-Ktoś chrząkną za plecami Kendry, a przestraszona dziewczyna podskoczyła i prawie spadła z krzesła.

-Paprot?-Spytała, obracając się i patrzą ze zdenerwowaniem na jednorożca.

-Ładnie to tak, czytać czyjś pamiętni?

-Przepraszam.-Mruknęła i zaczęła z ogromną uwagą przyglądać się swoim kolanom.

-Co ty tam właściwie czytałaś?-Spytał, podchodząc do niej i patrząc na zeszyt. Oczy natychmiast mu się zaszkliły, a uśmiech zniknął z twarzy.-Oh.

-Czyli... Ronodin nie jest z własnej woli zły?-Spytała niepewnie wróżkokrewna, podnosząc głowę.

-Nie... Kiedyś nie był zły.-Po policzku spłynęła mu łza.-Nie jest zły. To ten kwiat przejął nad nim kontrolę. To ten kwiat zrobił z niego potwora.

A więc tym pozytywnym, wtorkowym akcentem można zacząć dzień. (Pozdro z e-matmy) Jeśli zepsułam wam dzień, to polecam obejrzeć coś w stylu Tytanica, będziecie jeszcze bardziej zdołowani. ~Vikimelka

Baśniobór. Wszystko & nic.Where stories live. Discover now