Powieść o kocie

851 35 51
                                    

Ponieważ Hanna54678 napisała kawałek... jakiegoś czegoś, powiedzmy że ff i powiedziała że można to dokończyć, tak właśnie postąpiłam. (W tej serii też dodam swoje uwagi! Cieszycie się? Bo ja nie.)

Tu być jej część:

- Seth! Co wrzuciłeś do mojego eliksiru?!

Seth popatrzył na siostrę niewinnie.

- O co ci chodzi? Ja tylko przeszedłem obok, a ty już się na mnie drzesz. Nie moja wina że nie umiesz warzyć mikstur, ale nie zrzucaj tego na mnie!

Kendra przewróciła oczami.

Dokładnie widziała, że Seth dodał coś do jej tworu. Wyglądało to jak jakiś korzeń. Było białe i podłużne.

Wcześniej tego dnia rodzeństwo pokłóciło się o to, czy wyruszyć do Terrabelle po pomoc w nadchodzącej wojnie ze smokami. Kendra nie widziała w tym sensu, skoro Lord Dalgorell wypowiedział się jasno, że będzie neutralny a żadnej pomocy z jego strony nie dostaną. A poza tym, przypuszczała że Seth chciał po prostu zobaczyć się z pewną księżniczką. Dlatego Tanu urządził im konkurs. Ten, kto najlepiej i najszybciej uwarzy eliksir zmniejszania, będzie miał swoją wersję. Oczywiście obaj mieli przepisy, każdy taki sam.

Szło jej bardzo dobrze, aż do czasu gdy odkryła, że Seth oszukiwał.

Westchnęła, odkładając mały kociołek na bok, błądząc wzrokiem po liście składników po raz drugi tej godziny.

Później miała zapłacić za ten błąd, bo w środku, perłowo-biała masa zaczęła zmieniać barwę i niebezpiecznie bulgotać, a na środku tworzył się zaczątek małego wiru.

Już kończyła piąty podpunkt w przepisie, kiedy Seth, wyglądając bardzo "naturalnie" chciał przejść obok niej. A było to podejrzane, bo specjalnie wybrała sobie miejsce przy ścianie w gabinecie Tanu, gdy jej brat siedział prawie z przodu.

- Seth.... - Powiedziała z ostrzegawczą nutą w głosie.

- No co...? Chciałem tylko przejść do swojego miejsca.

- Myślisz że w to uwierzę? Przecież ty siedzisz z przodu.

- A no tak! Faktycznie! - Powiedział, klepiąc się w czoło, chyba za mocno. - Ała! - Usłyszała jeszcze, zanim Seth wyszedł z pola słyszenia.

Dziewczyna mruknęła coś pod nosem i wzięła się do dalszej roboty. Mikstura nie wyglądała dokładnie tak, jak powinna wyglądać, więc zaczęła czytać podpunkt od nowa, sprawdzając, czy nie zrobiła czegoś źle.

" 5) Weź dwa liście akacji, pokrój = je w kostkę i zmieszaj razem z dwoma łyżeczkami jakiejkolwiek substancji otwierającej oczy na magiczne istoty w osobnym pojemniku. Dodaj do tego odrobinę kory z drzewa z rozumnego lasu. Wszystko powinno stopić się razem, tworząc lejącą masę o kolorze połyskującej zieleni [.]"

Nie wiedziała jeszcze co, ale wiedziała, że z tą częścią jej eliksiru było coś nie tak, bo przybrała barwę krwistej czerwieni. Może dała za dużo morsowego masła? Albo może chodziło o mleko Violi? Nie wiedziała.

- Kendra! Seth! Obiad! - Dobiegł

ją krzyk Babci Sorenson z dołu twierdzy.

Wstała, rozprostowując zdrętwiałe kończyny. Zwlokła się na dół po schodach i usiadła przy stole, czekając na obiad.

Seth, najciszej jak umiał, zakradł się w pobliże eliksiru siostry. Nie mógł się powstrzymać! Wiedział, że źle robi, ale musiał zobaczyć Evę.

Baśniobór. Wszystko & nic.Where stories live. Discover now