Jesień

461 24 4
                                    

*Warren*

- Jak dzieciaki wyjechały, to jakoś tak cicho tu. - Stwierdziła Vanessa.

Przytaknąłem, wyglądając za okno kuchenne.

- Ładne liście. - Westchnąłem. - Gdyby był Seth, pewnie urządzilibyśmy sobie bitwę na liście...

- Możemy zrobić bitwę za liście. - Zaproponowała kobieta. Złapała mnie za rękę i pociągnęła do przedpokoju. Ubraliśmy czapki i szaliki, po czym wybiegliśmy na dwór.

Dale, który właśnie grabił liście, spojrzał na nas ze znudzeniem.

A ja chwyciłem bliksa i nie zważając na jej protesty, wrzuciłem ją do kupki liści.

Od razu zrewanżowała się, a ja dostałem liśćmi.

Dale przewrócił oczami, i odsunął się od nas z zdegustowaną miną, opierając się na grabiach.

Za to dostał kupką liści.

Rzucaliśmy się tak, dopóki nie zaczęło padać.

- Pocałunek w deszczu? - Spytałem z zadziornym uśmiechem.

- Chodź tutaj. - Opowiedziała ze śmiechem.

Pocałowała mnie, a ja stwierdziłem, ze normalny pocałunek nie różni się dużo od tego w deszczu, tylko w deszczu jest bardziej... Mokro.

- Kocham cię, wiesz? - Spytała.

- Wiem. Ja ciebie też.

Kiczowate ~ Viki

Baśniobór. Wszystko & nic.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz