5. Szkoła

6.3K 368 1
                                    

Jest 5.00 rano, nie spałam dziś w nocy. Jestem zmęczona i nie wiem jak wytrzymam cały dzień w szkole. Jeszcze przy tym co robię.

Wyszłam z domu i dalej myślałam o Oldze i Weronice.

Pamiętam jak pierwszy raz się spotkaliśmy. Byłyśmy w zerówce, mama mnie przyprowadziła. Nie bałam się pierwszego dnia, bardziej nie mogłam się doczekać. Siadłam przy stoliku, coś malowaliśmy. Ja niechcący wysypałam kredki, które wylądowały na podłodze. Chciałam je pozbierać więc wstałam, Olga też wstała bo chciała mi pomóc. Ale poślizgnęła się na kredkach, złapała mnie za rękę i oboje przygnietliśmy Weronikę, która była za nami. Zaczęłyśmy się śmiać i od tego czasu byłyśmy nierozłączne.

Poczułam naglę coś przed twarzą, upadłam na twardą kostkę. To był Daniel (szczupły blondyn z niebieskimi oczami). Jak ja go nienawidzę, musiałam akurat na niego wpaść?! Ten wypadek wzbudził nie mało uwagi wśród uczniów. Wyciągnął do mnie dłoń lecz odepchnęłam ją i wstałam sama.

- Może byś tak uważała gdzie idziesz. - powiedział Daniel i przed wejściem do szkoły słychać było śmiech.

- A ty mógłbyś uważać gdzie stoisz. - takie coś akurat dziś musiało się stać - Jestem w tej szkole najlepsza, pamiętaj, że to ty jesteś zawsze drugi, zawsze za mną i zawsze będziesz. I musisz mi schodzić z drogi. - lubię mu to wypominać bo zawsze to na niego działa i go wkurza.

- Ja przynajmniej wymijam przeszkody, a nie w nie wpadam.

- A ja nie stoję w miejscu dzięki czemu wygrywam.

- Zobaczysz kotku jeszcze z tobą wygram.

- Nienawidzę cię.

- Od nienawiści do miłości jeden krok. - wszyscy zaczęli się śmiać nie wiem czemu, aż takie to śmieszne nie było.

Odeszłam bez komentarza nie miałam na to siły by się z nim droczyć.

Weszłam do szkoły było w niej ciepło. Odetchnęłam z ulgą bo nie było już przy mnie tego debila.

- Ej Nicol! Dyrektor cię woła do siebie. - ktoś krzyczy za mną.

Potwierdziłam dziewczynie, że ją słyszałam i poszłam w stronę gabinetu dyrektora. Przed wejściem jednak włączyłam dyktafon w telefonie. Nie jestem aż taka głupia i wiem, że to może mi się kiedyś przydać. Zawszę nagrywałam nasze rozmowy. Pukam i wchodzę do gabinetu, rozsiadam się na kanapie i czekam aż Herman coś powie.

-Masz gorsze wyniki. - zaczął spokojne - Dlaczego tak jest?!

- Mam ostatnio własne problemy.

- Każdy miewa gorsze dni ale nie przynosi zmartwień do szkoły!

- To się więcej nie powtórzy. To jednorazowy wypadek.

- Mam taką nadzieję. Tylko pamiętaj, że to ja cię stworzyłem i to dzięki mnie się ścigasz.

- Wiem.

- Pamiętaj też, że ja podroniłem ci papiery.

- Wiem.

- Jesteś moja. Cała ty imię, umiejętności, osiągnięcia, puchary. - przemilczałam to, nie mogłam znieść gdy tak mówi. - Zostaniesz dziś i poćwiczysz po lekcjach. A teraz idź.

Wyszłam od niego z wielką chęcią.


Szybka i NiebezpiecznaWhere stories live. Discover now