OSIEMDZIESIĄT

260 12 14
                                    

---Bella---

Siedziałam na ławce i płakałam kiedy zobaczyłam jak ktoś siada obok mnie, podniosłam wzrok i zauważyłam Alice, spytałam co tu robi:

- Sądziłam, że to może się tak skończyć, więc postanowiłam poczekać i pocieszyć cię jeśli będzie taka potrzeba

- A gdzie Andrew?

- Razem z tatą pojechał świętować, a ja obiecałam że później do nich dołączymy. Nie mieli nic przeciwko domyślając się w jakim stanie możesz być

- Dzięki, że przyszłaś, ale nic mi nie pomoże

- A co się stało?

- Wszystko zniszczyłam. Ash mi tego nie wybaczy, a Luke rzuci – załkałam

- Może nie będzie, aż tak źle – przytuliła mnie, ale nic mi to nie dało

- Jak może nie być? Oszukiwałam ich całymi tygodniami, robiłam to jeszcze z premedytacją, jak mogliby mi wybaczyć coś takiego?

- Kochają cię i myślę, że obaj nie mogą bez ciebie żyć, a wkrótce o tym się przekonają

- Ash może faktycznie mi wybaczyć, ale Luke i jego duma nigdy do tego nie dopuszczą

- Nigdy nie mów nigdy, a nawet jeśli ci nie wybaczą to nie będziesz w tym sama

- Co masz na myśli? – zapytałam nie rozumiejąc o co może jej chodzić

- Will nie będzie zadowolony z tego czego wkrótce się dowie

- Nie mów, że go zdradziłaś? – zapytałam gotowa opieprzyć ją z góry do dołu

- Zwariowałaś! – zaprze czytał od razu – W życiu czegoś takiego bym nie zrobiła

- Wiem, przepraszam że przeszło mi to przez głowę, ale nie wiem o co innego mogłoby ci chodzić – odparła ze zdziwieniem zauważając że już nie płaczę, cieszę się że skupię się na problemie przyjaciółki, a nie swoim własnym bałaganie

- Kilka dni temu byłam na badaniach i okazało się, że jestem w ciąży

- O matko – powiedziałam, a kiedy informacja do mnie dotarła, wykrzyczałam – GRATULUJĘ! Ale nie rozumie czemu Will miałby być na ciebie zły?

- Oby dwoje jesteśmy młodzi, a on jest jeszcze w gangu i nie chcę być ojcem. Powiem mu o tym, a on mnie znienawidzi za to, że zmarnowałam mu życie, albo rzuci i zostanę samotną matką – łzy poleciały jej, a ja przytuliłam ją, wybijając jej z głowy takie scenariusz

- Will cię kocha i zaakceptuje to, dodatkowo będzie cię wspierać i wspólnie będzie się cieszyć kiedy na świat przyjdzie ten maluszek

- Nie jestem tego taka pewna, co jeśli mnie zostawi, ja sobie nie poradzę – powiedziała i popłakała się na dobre

- Jeśli Luke zostawi mnie, a zrobi to na pewno, też nie wiem jak sobie z tym poradzę, ale dam radę żeby cię wspierać. Jeśli zostawią nas oby dwoje to lecimy do innego kraju zaczynając nowe życie, a jeśli zrobi to tylko Luke, to niestety będę musiała ten plan wykonać sama – sama zaczęłam płakać jak małe dziecko

- Nawet nie myśl o tym, żeby wyjeżdżać, bez ciebie to już w ogóle sobie nie poradzę

- Będę się wspierać, jak tylko będę mogła

Obiecałam i ponownie przytuliłam przyjaciółkę. Chciałam, aby wszystko się ułożyło, ale samo się to nie stanie. Oby dwie czeka nas ciężki czas, ona będzie musiała powiedzieć o tak ważnej sprawie chłopakowi, a mnie czeka wyjawienie prawdy Lukowi, który tego nie zaakceptuje. Mimo iż chciałabym cieszyć się z tego, że moja przyjaciółka będzie mamą, a ja ciocią to nie jestem w stanie, wiedząc że ona będzie miała coś po Williamie, a mnie Luke kopnie w dupę i każe spierdalać. Uśmiechnęłam się, ciesząc się z tej chwili, kolejne dni nie będą dla mnie przyjemne i mimo iż mogłabym dalej okłamywać swojego chłopaka, to chcę, aby poznał prawdę, zasługuje na szczerość z mojej strony, nawet jeśli miałabym go stracić na zawsze.

Pokonana na zawsze?Waar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu