25. Boje się, Draco

66 4 0
                                    

Zbudziły mnie liczne, delikatne pocałunki, składane na moich ustach. Uśmiechnęłam się, oddając jeden z nich. Oderwaliśmy się od siebie i otworzyłam oczy. Draco zwisał nade mną, oparty na wyprostowanych rękach umiejscowionych po moich dwóch stronach. Na jego twarzy gościł szeroki, szczery uśmiech.


- Wszystkiego najlepszego, Al.

To, że rzeczywiście używa tego skrótu jest cholernie urocze.

Przycisnęłam go do swojej klatki piersiowej, szepcząc podziękowania wprost do jego ucha. Sprawił, że zapomniałam o moich problemach i w końcu się odprężyłam. Zapomniałam o ojcu, śmierciożerstwie, a szczególnie o tym, że tak naprawdę nie możemy być parą. Splotłam nasze palce, zaciągając się jego perfumami.

- Ja tu nadal jestem.- mruknął Matheo.

Przerwaliśmy uścisk i spojrzeliśmy w prawo, gdzie na swoim łóżku siedział mój znudzony brat. Draco przewrócił oczami i wstał z łóżka, po czym ja zrobiłam to samo. Spojrzałam na brata zabójczym wzrokiem, a on podszedł i mnie objął.

- Najlepszego, siostrzyczko. Wiesz, że właśnie dorównałaś mi wiekiem?

- Przecież za miesiąc masz urodziny.- zaśmiałam się.

Matheo wywrócił oczami.

- Alice, mam coś dla ciebie.- powiedział Draco, szczerząc się do mnie.

Wręczył mi granatowe, podłużne pudełeczko, owinięte czarną wstążką. Na brzegu wieczka widniały, zapewne, inicjały jubilera, wypisane złotym kolorem.

- Przecież nie musiałeś.- uśmiechnęłam się.

Drżącymi palcami odwiązałam wstążkę, po czym zdjęłam wieczko. Uśmiechnęłam się jeszcze szerzej, gdy zobaczyłam piękny, srebrny łańcuszek z zawieszką w kształcie księżyca w fazie malejącego sierpu. W jego środku umiejscowiony był kamień pieprzonego garnetu. Jego krwisto-czerwony kolor sprawił, że od razu przypomniałam sobie jego znaczenie. Pociąg seksualny.

Pan Malfoy w istocie się postarał.

Uśmiechnęłam się szeroko, jeszcze raz obejmując blondyna.

- Jest piękny.

- Mogę?- wskazał na pudełeczko, a ja pokiwałam twierdząco głową. Wziął delikatnie łańcuszek i zapiął mi go na szyi.

- Nigdy wcześniej nie dostałam takiego prezentu. Dziękuję.

Draco uniósł brwi i przeniósł wzrok na mojego brata, posyłając mu znaczące spojrzenie.

- No co? Nie jestem pieprzonym milionerem, tak jak ty. Nie stać mnie na takie prezenty.- oburzył się.

Zaśmiałam się pod nosem.

- Twoje prezenty są równie świetne.- pocałowałam brata w policzek.

Triumfalnie wyszczerzył się w stronę blondyna.

- Muszę już iść, zanim korytarze się zapełnią.- spojrzałam na mój strój, składający się z szortów mojego brata i czarnej koszulki polo Draco.

𝐏𝐨𝐦𝐲𝐥𝐨𝐧𝐚 𝐠𝐫𝐲𝐟𝐨𝐧𝐤𝐚| Szatan w czerwonym krawacieKde žijí příběhy. Začni objevovat