Zbudziły mnie liczne, delikatne pocałunki, składane na moich ustach. Uśmiechnęłam się, oddając jeden z nich. Oderwaliśmy się od siebie i otworzyłam oczy. Draco zwisał nade mną, oparty na wyprostowanych rękach umiejscowionych po moich dwóch stronach. Na jego twarzy gościł szeroki, szczery uśmiech.
- Wszystkiego najlepszego, Al.
To, że rzeczywiście używa tego skrótu jest cholernie urocze.
Przycisnęłam go do swojej klatki piersiowej, szepcząc podziękowania wprost do jego ucha. Sprawił, że zapomniałam o moich problemach i w końcu się odprężyłam. Zapomniałam o ojcu, śmierciożerstwie, a szczególnie o tym, że tak naprawdę nie możemy być parą. Splotłam nasze palce, zaciągając się jego perfumami.
- Ja tu nadal jestem.- mruknął Matheo.
Przerwaliśmy uścisk i spojrzeliśmy w prawo, gdzie na swoim łóżku siedział mój znudzony brat. Draco przewrócił oczami i wstał z łóżka, po czym ja zrobiłam to samo. Spojrzałam na brata zabójczym wzrokiem, a on podszedł i mnie objął.
- Najlepszego, siostrzyczko. Wiesz, że właśnie dorównałaś mi wiekiem?
- Przecież za miesiąc masz urodziny.- zaśmiałam się.
Matheo wywrócił oczami.
- Alice, mam coś dla ciebie.- powiedział Draco, szczerząc się do mnie.
Wręczył mi granatowe, podłużne pudełeczko, owinięte czarną wstążką. Na brzegu wieczka widniały, zapewne, inicjały jubilera, wypisane złotym kolorem.
- Przecież nie musiałeś.- uśmiechnęłam się.
Drżącymi palcami odwiązałam wstążkę, po czym zdjęłam wieczko. Uśmiechnęłam się jeszcze szerzej, gdy zobaczyłam piękny, srebrny łańcuszek z zawieszką w kształcie księżyca w fazie malejącego sierpu. W jego środku umiejscowiony był kamień pieprzonego garnetu. Jego krwisto-czerwony kolor sprawił, że od razu przypomniałam sobie jego znaczenie. Pociąg seksualny.
Pan Malfoy w istocie się postarał.
Uśmiechnęłam się szeroko, jeszcze raz obejmując blondyna.
- Jest piękny.
- Mogę?- wskazał na pudełeczko, a ja pokiwałam twierdząco głową. Wziął delikatnie łańcuszek i zapiął mi go na szyi.
- Nigdy wcześniej nie dostałam takiego prezentu. Dziękuję.
Draco uniósł brwi i przeniósł wzrok na mojego brata, posyłając mu znaczące spojrzenie.
- No co? Nie jestem pieprzonym milionerem, tak jak ty. Nie stać mnie na takie prezenty.- oburzył się.
Zaśmiałam się pod nosem.
- Twoje prezenty są równie świetne.- pocałowałam brata w policzek.
Triumfalnie wyszczerzył się w stronę blondyna.
- Muszę już iść, zanim korytarze się zapełnią.- spojrzałam na mój strój, składający się z szortów mojego brata i czarnej koszulki polo Draco.
ČTEŠ
𝐏𝐨𝐦𝐲𝐥𝐨𝐧𝐚 𝐠𝐫𝐲𝐟𝐨𝐧𝐤𝐚| Szatan w czerwonym krawacie
Fanfikce⚠️W TRAKCIE KOREKTY⚠️ _____________________________________ Teraz jesteśmy ja i on. Demony, które zdołały uciec z czeluści piekła. Które uciekły od potępienia. Które nigdy nie miały się spotkać, by utrzymać naturalną równowagę. Jesteśmy błędem losu...