22. Wywar

59 4 0
                                    

Kiedy wszedłem do Wieży, zobaczyłem, że Alice zdążyła już podejść do Rona i Hermiony. Wziąłem głęboki oddech.

- Co to ma znaczyć, że jesteś z Theodorem Nottem?- zapytała z niedowierzaniem Hermiona.

- Tak wyszło.- wzruszyła ramionami i poszła do swojego dormitorium.

- Co się właściwie odjebało?- Ron zmarszczył brwi.

- Nie mam pojęcia.- usiadłem obok nich.- Całowali się przy Sali Głównej.

- Coś mi się tu nie zgadza.- powiedziała brunetka.

- Mi też.- westchnąłem.

- Może powinniśmy zapytać o to jej brata?- zaproponował rudowłosy.

- Myślę, że to dobry pomysł.- odparłem i wstałem z miejsca.

- Harry, pójdziesz tam jutro. Teraz idź już do siebie.

- To nie może czekać.- zaoponowałem.

- I tak jest już cisza nocna. Nic nie wskórasz.

Wywróciłem oczami i udałem się w stronę dormitoriów.

***

Rano byłem zwarty i gotowy do działania. Wstałem wcześniej, niż miałem w zwyczaju, a kiedy się ubrałem, wyszedłem w pośpiechu z dormitorium. Skierowałem się do pokoju wspólnego Slytherinu. Spotkałem się tam z krzywymi spojrzeniami, ale zbytnio na to nie zważałem. Wysłałem jakiegoś pierwszaka, żeby poinformował Matheo o tym, że czekam na niego przed wejściem. Stałem tam przez kilka dobrych minut, zaczynając powątpiewać, czy dzieciak aby na pewno udał się do Riddla.

- Hej, Potter!- usłyszałem głos zza pleców.

Gdy się odwróciłem, zobaczyłem bruneta w rozczochranych lokach, ubranego niechlujnie w koszulę, spodnie i zielony krawat swojego domu oraz idącego pewnym krokiem w moją stronę. Zacząłem zastanawiać się, dlaczego Alice i jej rodzeństwo nie muszę wkładać ani grama wysiłku w swój dobry wygląd. Dajmy na to, gdybym ja ubrał się w ten sposób, wyszedłbym na niechluja. Jednocześnie, Matheo wygląda świetnie. Nie żebym się przyglądał.

- Podobno mnie szukałeś.- stanął przede mną.

- Szukałem.

- A więc, o co chodzi?- zapytał po chwili ciszy.

Zająkałem się. Cholera, moja pierwsza rozmowa z Alice poszła mi łatwiej.

- Halo?- pstryknął palcami przed moją twarzą.- Jesteś tam jeszcze, Potter?- zaśmiał się i skrzyżował ręce na klatce piersiowej.

- Chodzi o Alice.

- Co znowu odjebała?- wywrócił oczami.

- Czy wspomniała ci o jej związku z Nottem?

Jego twarz przybrała kamiennego wyrazu. Chyba nie potrafił sformułować odpowiedzi, bo jedynie otwierał i zamykał usta.

- Wczoraj wieczorem, długo zajęło jej dotarcie do pokoju wspólnego. Poszedłem jej poszukać.- westchnąłem.- I znalazłem ją z nim.

𝐏𝐨𝐦𝐲𝐥𝐨𝐧𝐚 𝐠𝐫𝐲𝐟𝐨𝐧𝐤𝐚| Szatan w czerwonym krawacieWhere stories live. Discover now