Kiedy wszedłem do Wieży, zobaczyłem, że Alice zdążyła już podejść do Rona i Hermiony. Wziąłem głęboki oddech.
- Co to ma znaczyć, że jesteś z Theodorem Nottem?- zapytała z niedowierzaniem Hermiona.
- Tak wyszło.- wzruszyła ramionami i poszła do swojego dormitorium.
- Co się właściwie odjebało?- Ron zmarszczył brwi.
- Nie mam pojęcia.- usiadłem obok nich.- Całowali się przy Sali Głównej.
- Coś mi się tu nie zgadza.- powiedziała brunetka.
- Mi też.- westchnąłem.
- Może powinniśmy zapytać o to jej brata?- zaproponował rudowłosy.
- Myślę, że to dobry pomysł.- odparłem i wstałem z miejsca.
- Harry, pójdziesz tam jutro. Teraz idź już do siebie.
- To nie może czekać.- zaoponowałem.
- I tak jest już cisza nocna. Nic nie wskórasz.
Wywróciłem oczami i udałem się w stronę dormitoriów.
***
Rano byłem zwarty i gotowy do działania. Wstałem wcześniej, niż miałem w zwyczaju, a kiedy się ubrałem, wyszedłem w pośpiechu z dormitorium. Skierowałem się do pokoju wspólnego Slytherinu. Spotkałem się tam z krzywymi spojrzeniami, ale zbytnio na to nie zważałem. Wysłałem jakiegoś pierwszaka, żeby poinformował Matheo o tym, że czekam na niego przed wejściem. Stałem tam przez kilka dobrych minut, zaczynając powątpiewać, czy dzieciak aby na pewno udał się do Riddla.
- Hej, Potter!- usłyszałem głos zza pleców.
Gdy się odwróciłem, zobaczyłem bruneta w rozczochranych lokach, ubranego niechlujnie w koszulę, spodnie i zielony krawat swojego domu oraz idącego pewnym krokiem w moją stronę. Zacząłem zastanawiać się, dlaczego Alice i jej rodzeństwo nie muszę wkładać ani grama wysiłku w swój dobry wygląd. Dajmy na to, gdybym ja ubrał się w ten sposób, wyszedłbym na niechluja. Jednocześnie, Matheo wygląda świetnie. Nie żebym się przyglądał.
- Podobno mnie szukałeś.- stanął przede mną.
- Szukałem.
- A więc, o co chodzi?- zapytał po chwili ciszy.
Zająkałem się. Cholera, moja pierwsza rozmowa z Alice poszła mi łatwiej.
- Halo?- pstryknął palcami przed moją twarzą.- Jesteś tam jeszcze, Potter?- zaśmiał się i skrzyżował ręce na klatce piersiowej.
- Chodzi o Alice.
- Co znowu odjebała?- wywrócił oczami.
- Czy wspomniała ci o jej związku z Nottem?
Jego twarz przybrała kamiennego wyrazu. Chyba nie potrafił sformułować odpowiedzi, bo jedynie otwierał i zamykał usta.
- Wczoraj wieczorem, długo zajęło jej dotarcie do pokoju wspólnego. Poszedłem jej poszukać.- westchnąłem.- I znalazłem ją z nim.
YOU ARE READING
𝐏𝐨𝐦𝐲𝐥𝐨𝐧𝐚 𝐠𝐫𝐲𝐟𝐨𝐧𝐤𝐚| Szatan w czerwonym krawacie
Fanfiction⚠️W TRAKCIE KOREKTY⚠️ _____________________________________ Teraz jesteśmy ja i on. Demony, które zdołały uciec z czeluści piekła. Które uciekły od potępienia. Które nigdy nie miały się spotkać, by utrzymać naturalną równowagę. Jesteśmy błędem losu...