Narcyza zaprosiła mnie do środka pubu gestem dłoni. Gdy już usadowiłyśmy się przy stoliku, blondynka odchyliła lekko kaptur.
- Nie wyglądasz najlepiej.- odezwałam się cicho.
- W ostatnim czasie prawie w ogóle nie sypiam. Strasznie martwię się o Draco.
- Czy to dlatego chciałaś mnie zobaczyć?
Narcyza wbiła wzrok w swoje dłonie, wzdychając pod nosem. Zauważyłam, że kiedy Draco się denerwuje, wygina palce w ten sam sposób, co ona.
- Czy Draco powiedział ci o zadaniu, którym obarczył go Czarny Pan?- ściszyła ton głosu, mimo pustki w lokalu.
Przeklęłam ślinę.
- Twierdził, że nic mu nie powierzył.
- Och.- wydusiła, tak jakby zdała sobie właśnie sprawę, że przez przypadek wydała swojego syna.- Już przy jego pierwszym spotkaniu...- pokręciła głową, a jej dłonie zaczęły się trząść.
- Jakie to zadanie?- zapytałam łagodnie, kiedy zacisnęła powieki.
- Ma naprawić Szafkę Zniknięć. Jest w Pokoju Życzeń, a jej bliźniaczka u Borgina i Burkesa.
Położyłam rękę na jej drżących dłoniach, gładząc je kciukiem i uśmiechając się pokrzepiająco.
- To nic strasznego.- zapewniłam.- Ale dlaczego mi o tym wszystkim mówisz?
- Snape obiecał mi, że będzie służyć mu pomocą.- odparła, jeszcze bardziej ściszając ton głosu.- Rzecz w tym, że on nie chce go posłuchać.
- Brzmi jak Draco.
- Tak... tak.- westchnęła.- Jest taki sam jak Lucjusz, wiesz?
- Da się zauważyć podobieństwo.- wzruszyłam ramionami.
- Pomyślałam, że może, jako przyjaciółka, zdołasz przemówić mu do rozumu?
Zamilkłam, a uśmiech zszedł z mojej twarzy. Nie umknęło to jej uwadzę, więc uniosła pytająco brwi.
- Nasze stosunki są napięte.
- Co się stało?
- Odkąd zaczął spotykać się z Daphne...
- Alice, błagam. Błagam, pomóż mojemu Draco. Jest moim całym światem, bo odkąd Lucjusz trafił do Azkabanu...- pokręciła głową.- Mam tylko jego.- pociągnęła delikatnie nosem i otarła dolną powiekę, żeby łzy nie rozmazały jej makijażu.
Między nami zapadła cisza.
- Spróbuję mu pomóc, ale nie zamierzam się narzucać.- odparłam po chwili.
Narcyza uśmiechnęła się, ściskając z całej siły moje dłonie.
- Dziękuję, Alice. Jesteś aniołem.- powiedziała.- Aniołem.
Uniosłam brwi.
- Polemizowałabym.- zaśmiałam się.
Blondynka odchyliła kaptur jeszcze bardziej, więc teraz widziałam jej całą, promieniejącą twarz.
- Gdzie zamierzasz spędzić tegoroczne święta?
- Pewnie w Hogwarcie.- wzruszyłam ramionami.
- Myślałam, że znowu...- zastanowiła się, jak ująć w słowa zeszłoroczną sytuację.- Wyjedziesz do znajomych.
- Relacje z nimi również mi się posypały.
- Przykro mi.- odparła.- Decyzja należy do ciebie. Pamiętaj, że jesteś mile widziana w moim domu. Będziemy tam tylko ja i Draco.
ESTÁ A LER
𝐏𝐨𝐦𝐲𝐥𝐨𝐧𝐚 𝐠𝐫𝐲𝐟𝐨𝐧𝐤𝐚| Szatan w czerwonym krawacie
Fanfic⚠️W TRAKCIE KOREKTY⚠️ _____________________________________ Teraz jesteśmy ja i on. Demony, które zdołały uciec z czeluści piekła. Które uciekły od potępienia. Które nigdy nie miały się spotkać, by utrzymać naturalną równowagę. Jesteśmy błędem losu...