35. Układ z Panią Malfoy

50 3 0
                                    

Narcyza zaprosiła mnie do środka pubu gestem dłoni. Gdy już usadowiłyśmy się przy stoliku, blondynka odchyliła lekko kaptur.

- Nie wyglądasz najlepiej.- odezwałam się cicho.

- W ostatnim czasie prawie w ogóle nie sypiam. Strasznie martwię się o Draco.

- Czy to dlatego chciałaś mnie zobaczyć?

Narcyza wbiła wzrok w swoje dłonie, wzdychając pod nosem. Zauważyłam, że kiedy Draco się denerwuje, wygina palce w ten sam sposób, co ona.

- Czy Draco powiedział ci o zadaniu, którym obarczył go Czarny Pan?- ściszyła ton głosu, mimo pustki w lokalu.

Przeklęłam ślinę.

- Twierdził, że nic mu nie powierzył.

- Och.- wydusiła, tak jakby zdała sobie właśnie sprawę, że przez przypadek wydała swojego syna.- Już przy jego pierwszym spotkaniu...- pokręciła głową, a jej dłonie zaczęły się trząść.

- Jakie to zadanie?- zapytałam łagodnie, kiedy zacisnęła powieki.

- Ma naprawić Szafkę Zniknięć. Jest w Pokoju Życzeń, a jej bliźniaczka u Borgina i Burkesa.

Położyłam rękę na jej drżących dłoniach, gładząc je kciukiem i uśmiechając się pokrzepiająco.

- To nic strasznego.- zapewniłam.- Ale dlaczego mi o tym wszystkim mówisz?

- Snape obiecał mi, że będzie służyć mu pomocą.- odparła, jeszcze bardziej ściszając ton głosu.- Rzecz w tym, że on nie chce go posłuchać.

- Brzmi jak Draco.

- Tak... tak.- westchnęła.- Jest taki sam jak Lucjusz, wiesz?

- Da się zauważyć podobieństwo.- wzruszyłam ramionami.

- Pomyślałam, że może, jako przyjaciółka, zdołasz przemówić mu do rozumu?

Zamilkłam, a uśmiech zszedł z mojej twarzy. Nie umknęło to jej uwadzę, więc uniosła pytająco brwi.

- Nasze stosunki są napięte.

- Co się stało?

- Odkąd zaczął spotykać się z Daphne...

- Alice, błagam. Błagam, pomóż mojemu Draco. Jest moim całym światem, bo odkąd Lucjusz trafił do Azkabanu...- pokręciła głową.- Mam tylko jego.- pociągnęła delikatnie nosem i otarła dolną powiekę, żeby łzy nie rozmazały jej makijażu.

Między nami zapadła cisza.

- Spróbuję mu pomóc, ale nie zamierzam się narzucać.- odparłam po chwili.

Narcyza uśmiechnęła się, ściskając z całej siły moje dłonie.

- Dziękuję, Alice. Jesteś aniołem.- powiedziała.- Aniołem.

Uniosłam brwi.

- Polemizowałabym.- zaśmiałam się.

Blondynka odchyliła kaptur jeszcze bardziej, więc teraz widziałam jej całą, promieniejącą twarz.

- Gdzie zamierzasz spędzić tegoroczne święta?

- Pewnie w Hogwarcie.- wzruszyłam ramionami.

- Myślałam, że znowu...- zastanowiła się, jak ująć w słowa zeszłoroczną sytuację.- Wyjedziesz do znajomych.

- Relacje z nimi również mi się posypały.

- Przykro mi.- odparła.- Decyzja należy do ciebie. Pamiętaj, że jesteś mile widziana w moim domu. Będziemy tam tylko ja i Draco.

𝐏𝐨𝐦𝐲𝐥𝐨𝐧𝐚 𝐠𝐫𝐲𝐟𝐨𝐧𝐤𝐚| Szatan w czerwonym krawacieOnde as histórias ganham vida. Descobre agora