11

22 2 0
                                    

MIA

Peter miał rację. Co prawda nie mogła przez niego spać całą noc, ale zgadzała się w jednym. Nie mogła być w tym samym. I właśnie dlatego przystała na propozycję wspólnego śniadania z Tonym. Po wyjściu spod prysznica założyła parę jeansów i bluzę po czym wyszła z pokoju. Na miejscu zastała ojca, który prowadził żywą rozmowę z Happym. Usłyszała coś o spidermanie, szkole, potem jakiś umowach. Kiedy ją zobaczyli oboje zamknęli usta i przybrali neutralne wyrazy twarzy. Tony wrócił do gotowania cokolwiek gotował, a Hogan sięgnął bo swój kubek z pewnie kawą.

- Cześć? – bardziej spytała i usiadła przy stole.

- Hej, słonko. – uśmiechnął się w jej stronę Stark i pokazał na patelnię – Robię właśnie naleśniki. Twoje ulubione. – puścił jej oczko. – Happy i ja właśnie rozmawialiśmy o Pepper, tej co zatrudniłem żeby kierowała firmą – wyjaśnił – I nasz przyjaciel – skierował wzrok na Happiego, a Mia za nim – Jej nie lubi. – dopowiedział z udawanym żalem. Dziewczyna wzruszła ramionami. Było to kompletnie normalne, będzie teraz pewnie wysłuchiwać wymiany zdań pomiędzy ojcem, a jego przyjacielem.

- Nie powiedziałem że... - Hogan westchnął i popatrzył na dziewczynę przewracając oczami – Może lepiej powiedz jak się wczoraj bawiłaś z pajączkiem... - typowy Happy. Zmienia temat. Przed Mią wylądował talerz ze stosem naleśników oblanych czekoladą. Jednak ona myślała o czymś zupełnie innym. Peter to spiderman. Ten nieśmiały dzieciak, który prawie prześcignął ją na teście jest bohaterem. Avengersem, mianowanym przez jej tatę. I mieszka z nią.... Gdyby ktoś wcześniej jej powiedział że to on to wybuchłaby śmiechem i odpowiedziała że to przecież niemożliwe on...On wydawał się taki niewinny, nawet wczoraj jak z nią rozmawiał całkowicie zapomniała że jest on jednym z jej współlokatorów. Była na siebie zła przez to że tak się otworzyła. Pewnie teraz uważa ją za jakąś wiecznie użalającą się nad sobą osobę. Z resztą czemu ona przejmuje się tym chłopakiem...Prawdopodobnie nie będą więcej rozmawiać. Sam powiedział że przyszedł bo Tony mu kazał. Więcej się to nie stanie.

- W porządku – odparła i zaczęłą grzebać widelcem w jedzeniu. – Dzięki, tato, że go wysłałeś – dodała z sarkazmem, ale nie do końca była to ironia. Jakaś część jej była naprawdę wdzięczna za rozmowę z Peterem.

- Całowaliście się? – podpytywal Happy. Tony gwałtownie odwrócił się od patelni i skierował wzrok na córkę. Mia wypuściła widelec, który upadł na ziemię i popatrzyła na Hogana ze skonsternowaniem. Nie wierzyła w to co usłyszała – Co tak patrzysz? Coś więcej się stało?!?!? – po mimice mężczyzny można było wywnioskować, iż mówił na serio, co było kompletnie nie poważne.

- Uznam, że tego nie usłyszałam – odpowiedziała i schyliła się po widelec.

- Ja tak samo – dodał Tony – Ale był miły? Mam na myśli Petera – nałożył ostatniego naleśnika na swój talerz i oblał je syropem klonowym. Dziewczyna po raz kolejny rzuciła mu pełne niedowierzania spojrzenie.

- Tak. Był miły. – skierowała wzrok na Happiego – Nie. Nie całowaliśmy się. – dodała, nie chciała żadnych niedociągnięć, a z nimi dwoma wszystko było możliwe. Zostawiła widelec w zlewie, nalała sobie szklanki wody i opuściła pomieszczenie. Kiedy zamknęła za sobą drzwi od pokoju pierwsze co rzuciło się jej w oczy było lustrem, a właściwie jej odbiciem. Była naprawdę szczuplejsza, ale nie czuła głody praktycznie wcale ani nie miała ochoty na nic konkretnego. Napiła się wody i odłożyła szklankę na szafkę obok łóżka. Uruchomiła telefon i przeczytała powiadomienia. Jakieś reklamy, zaproszenia do znajomych niewiadomo od kogo i wiadomość. Jedna. Od nijakiego Petera Parkera.

„Nie bądź sama i nie odtrącaj innych."

Mia nie przejęła się prawie treścią, zaczęła się zastanawiać po co on się w ogóle jeszcze przejmował. Było to miłe, ale bez przesady. Nie ma ludzi aż tak empatycznych i miłych, zwłaszcza wśród nastolatków. Pewnie potem przyjdzie i powie jej ojcu, żeby mu zapłacił za usługi psychologa. Jasne. Zignorowała wiadomość i usiadła przy biurku. Czas się trochę pouczyć. Z obecnym tempem za parę dni przerobi wszystko z zapasem, naprawdę szybko jej to przychodziło. Dodatkowo, kiedy skupiała myśli na czymś konkretnym czuła się lepiej i nie skupiała się na bólu.

BROKEN - spider-man fanfictionWhere stories live. Discover now