28

5 0 0
                                    

MIA

Nadszedł dzień, którego nikt się nie spodziewał. A już na pewno nie ona. Szczerze to już wiele razy przechodziła jej myśl że nie wróci już do szkoły do końca roku. Na pewno więcej razy niż myśl o powrocie. I nie tylko ze względu na śmierć mamy i jej doła, ale wszystko co się działo w ostatnim czasie. Nie był to najłatwiejszy czas w jej życiu, ale miała ludzi, którzy trzymali ją w normalności, a oni mieli ją. A teraz siedziała w samochodzie obok chłopaka, którego nie znałaby gdyby nie jej depresja i jechała z nim do szkoły, w której nie było jej dosyć długo żeby nie pamiętać wyglądu niektórych nauczycieli.

- Stresujesz się, mała? – zapytał Tony, który siedział za kierownicą. Długo kłócił się z Happym o to kto ma odwieźć ją i Petera, a ostatecznie podzielili się że Happy odwiezie ich do domu jeżeli nie uciekną na miasto.

- Niezbyt tak szczerze – odpowiedziała zgodnie z prawdą. Nie czuła się zestresowana ani przestraszona, można było powiedzieć że czuła się całkiem normalnie jakby wcale nie miała jakiś problemów z wcześniejszym powrotem – Jest okej.

- Dobrze, jakby coś się działo dzwoń – nakazał jej ojciec a ona kiwnęła głową – Albo idź do Petera – dodał, na co kąciki ust Parkera lekko drgnęły do góry podobnie z resztą jak pozostałej dwójki.

- Nie zostawię Cię – obiecał chłopak i popatrzył dziewczynie głęboko w oczy. Za nim się zatraciła w jego czekoladowych tęczówkach wyczytała z nich że nie rzuca słów na wiatr.

- No już wystarczy tych czułości – odezwał się Tony i puścił kierownicę – Jesteśmy.

Mia wyjrzała za okno i zobaczyła budynek szkoły, który wyglądał tak samo jak kiedy była w nim ostatni raz. Przed wejściem chodzili uczniowie, na ławkach niektórzy powtarzali materiały lub jedli. Wszystko dokładnie tak jak wcześniej. Potem zauważyła stojące przyjaciółki razem z pulchnym kolegą chyba Petera. Wysiadła z samochodu i wtedy Betty ją zauważyła.

- Mia! – krzyczała tak głośno że usłyszałaby ją połowa miasta – Jesteś! – podbiegła do dziewczyny i objęła ją tak mocno że młoda Stark zaczęła się dusić. Za blondynką szedł Ned i MJ. Parker od razu przybił piątkę ze swoim przyjacielem, a potem przywitał się z Michelle. Kiedy Mia została oswobodzona z uścisku przyjaciółki przywitała się z MJ prawie równie mocnym przytulasem, a potem podeszła do Neda.

- Mia – powiedziała – Ale to już chyba wiesz – zażartowała patrząc na Betty, która sprowadziła na nich spojrzenia wszystkich uczniów. Dziewczyna starała się je ignorować i zapomnieć że jest bardziej popularna od reszty.

- Ned. – uśmiechnął się ciemnowłosy – Leeds, to znaczy Ned Leeds – dodał – Miło Cię bliżej poznać – na jego słowa dziewczyna zarumieniła się lekko i uśmiechnęła.

- I wzajemnie – odpowiedziała i zwróciła wzrok na Parkera, który obserwował swoich przyjaciół wymieniających się nazwiskami. Uśmiechnął się do niej, co ona odwzajemniła. Po chwili cała czwórka usłyszała dzwonek oznaczający koniec przerwy. Ruszyli do budynku, a kiedy dotarli do klasy Mia zaczęła iść w stronę chłopaków.
- Mia? – zawołała za nią MJ – Mamy teraz biologię – oznajmiła. Dziewczyna chwilę się zawahała zanim przypomniała sobie że nie chodzi z Peterem na każde zajęcia.

- A tak – powiedziała – To widzimy się potem? – spytała i popatrzyła na Parkera.

- Pewnie – odpowiedział jej Ned i razem z Peterem ruszyli do swojej klasy. Mia weszła do swojej razem z przyjaciółkami i zajęła pustą ławkę z tyłu. Jak zawsze, to się nie zmieniło i pewnie się nie zmieni. Wszyscy zajęli swoje miejsca ale wcześniej nikt nie zapomniał żeby zapytać ją jak się czuję albo posłać jej współczujące spojrzenie. To było to czego się najbardziej obawiała. Że będzie traktowana jeszcze inaczej niż była wcześniej. Nie dość że była córką miliardera to teraz jeszcze wszyscy znają ją jako załamaną po śmierci matki nastolatkę i nikt prędko o tym pewnie nie zapomni. Wyciągnęła zeszyt i długopis ignorując zaczepki jednego z chłopaków, który chyba próbował ją poderwać od dosyć długiego czasu ale nie do końca słuchała co do niej mówił.

- Dzień dobry wszystkim – do klasy weszła szczupła, niska i lekko osiwiała kobieta. – Szczególnie witamy Ciebie Mia – skierowała na dziewczynę uwagę wszystkich uczniów ponownie – Cieszę się że jesteś z nami z powrotem – dokończyła nauczycielka i zajęła swoje miejsce przy biurku. Kiedy zaczęła sprawdzać obecność, Mia jeździła ołówkiem po kartce w zeszycie. Potrzebowała się odstresować i szkicowanie zdecydowanie jej w tym pomagało. Potem przepisywała notatki z tablicy nie skupiając się specjalnie na tym co mówi nauczycielka. Powrót może nie był takim idealnym pomysłem, ale musiała w końcu to zrobić. Jedyne na czym musi się skupić to coś pozytywnego i odstresowującego. Na przerwie zadzwoni do taty albo Nat czy Happiego. Może też pogadać z Betty i MJ powinno pomóc, no i jest jeszcze Peter... I Ned, któremu dziewczyna zaufała od razu, a było to dosyć niespotykane w jej przypadku. Jako osoba popularna musiała uważać komu ufać. Jednak Leeds wzbudzał w niej same pozytywne emocje. Tak minęła pierwsza lekcja po jej nieobecności. Spakowała się i wyszła z klasy wychodząc od razu na dziedziniec żeby odetchnąć powietrzem. Od razu jak spojrzała na ekran swojego telefonu zobaczyła sms-a od ojca z pytaniem czy wszystko w porządku, odpisała kłamiąc że tak i zrezygnowała z dzwonienia do niego. Miał wystarczająco dużo na głowie żeby się jeszcze nią przejmować. Nie musiała czekać długo na to kiedy w jej otoczeniu pojawiła się Michelle.

- Hej, wszystko w porządku? – spytała – Szybko wyszłaś z klasy, ale na szczęście wiem że często tu przebywasz – powiedziała dziewczyna i uśmiechnęła się.

- Tak, tylko trochę się zestresowałam – odpowiedziała Mia, nie widziała sensu w okłamywaniu przyjaciółki. Tym bardziej że powinna ją zrozumieć i wiedzieć że ciężko jest wrócić i być w centrum uwagi. – Muszę się po prostu na nowo przyzwyczaić – dodała i schowała telefon do tylniej kieszeni spodni. – A gdzie Betty? -zaczęła się rozglądać za blondwłosą przyjaciółką.

- Chyba poszła poszukać Neda – oznajmiła MJ – Nie wiem tak szczerze dlaczego ale ostatnio spędzają dużo czasu razem – mulatka wzruszyła ramionami.

- Myślę że to oczywiste dlaczego – Mia uśmiechnęła się znacząco do przyjaciółki i obie zaśmiały się.

- Co was tak rozbawiło? – zapytał Peter, który pojawił się obok nich nie wiadomo kiedy. Mia zauważyła jak Michelle automatycznie się zarumieniła w jego obecności. Zdecydowanie coś między nimi było.

- Z niczego – odparła szybko – Jak tam pierwsza lekcja? – spytała.

- Chyba ja powinienem spytać Ciebie – Parker podszedł bliżej dziewczyn i zdjął plecak z ramienia – Jak się czujesz? – zwrócił się bezpośrednio do Mii. Dziewczyna poczuła na sobie wzrok przyjaciółki i ciepło na policzkach. O nie, nie będzie się rumienić przez Parkera. I to nie w obecności MJ. Powoli poczuła jak zapada się w jego oczach, ale zdążyła się szybko obudzić.

- Dobrze – spojrzała z wdzięcznością na przyjaciółkę, która się do niej uśmiechała – Już dobrze – dodała.

- To dobrze – chłopak zdecydowanie odetchnął z ulgą – A wiecie czy.... – jego pytanie czy czymkolwiek było to co mówił zostało zagłuszone przez dzwonek.

- Czas się pożegnać – powiedziała Michelle i złapała Mię za rękę – Do zobaczenia – powiedziała do Parkera a on kiwnął głową. Dziewczyny razem ruszyły do klasy po drodze natykając się na Betty.

- I co u Neda? – spytała MJ z przekąsem, którego Betty zdecydowanie nie wyłapała.

- Dobrze – odpowiedziała blodynka i poprawiła opaskę na włosach. Potem wszystkie trzy weszły do klasy.

BROKEN - spider-man fanfictionWhere stories live. Discover now