35

11 1 0
                                    

- Tato, przysięgam jak nam nie pozwolisz to znajdę sposób żeby i tak się wymknąć – powiedziała twardo. Tony przewrócił oczami i popatrzył na córkę.

- Jesteś naprawdę uparta – oznajmił.

- Ja też bym chciał pójść – odezwał się Parker. Brzmiało to śmiesznie. Jakby starsza siostra kłóciła się z ojcem i do tego przyszedł młodszy braciszek. A to on był starszy.

- Rozumiem ze nie zgodzisz się na oddział, który was będzie pilnował i miał pod stałą ochroną? – bardziej stwierdził niż zapytał Stark. Mia spuściła ramiona z bezradności.

- Nie. – powiedziała razem z Parkerem, dzięki czemu zabrzmieli bardziej poważnie.

- A co z Happym? On nie stanowił by problemu – powiedział Peter.

- Musiałby wziąć kolegę z T.A.R.C.Z.Y – odpowiedział Tony – Po jednym na głowę dla bezpieczeństwa – dodał.

- Okej – odpowiedziała Mia – Dwóch agentów to nie oddział – kiwnęła głową upewniając się że to dobry pomysł.

- Czyli idziemy? – zapytał ponownie Parker.

- Życzę miłej zabawy – odpowiedział Tony i wyszedł z pomieszczenia. Mia chwilę odczekała zanim podskoczyła z radości. Sama nie wiedziała dlaczego ten cały bal budzi w niej tyle emocji, prawdopodobnie nie wydarzy się na nim nic wyjątkowego.

- Szybko poszło – stwierdził chłopak.

- Żebyś wiedział – odpowiedziała – Zazwyczaj kłócił by się jeszcze jakieś dwa kolejne dni, dobry pomysł z Happym – szturchnęła chłopaka w ramię.

- Pomyślałem że on nie będzie się tak czepiał i da nam trochę swobody – odpowiedział Parker i uśmiechnął się. Mia odwzajemniła gest i chwilę wpatrzyła się w jego oczy. Czuła się szczęśliwa jak nie pamiętała kiedy. Przez ostatnie miesiące w jej życiu nie było za dużo radości czy szczęścia. Bardziej smutek i brak sensu życia. Dosłownie do momentu poznania Parkera. Od tamtego czasu nie czuła się już samotna i zaczynała widzieć na nowo sens i szczęście. Nigdy nie przewidziałaby że zdarzy się tak przez jakiegoś chłopaka, a jednak.

- Co ty na to żeby zadzwonić do Neda i Betty? – zapytał, dzięki czemu wybudziła się z transu.

- A co z Michelle? – odpowiedziała pytaniem, na co Parker spuścił głowę. Od razu miała ochotę walnąć się w czoło za zepsucie dobrej atmosfery.

- Nie sądze że będzie zainteresowana naszymi planami na bal – odpowiedział – A Betty i Ned idą razem więc możemy się im pochwalić – dodał.

- Co? Naprawdę idą razem? – dziewczyna niedowierzała, Peter kiwnął głową – I Betty mi nie powiedziała??!!? – tym razem była już zdenerwowana i zła, ale nie winiła przyjaciółki za długo. Znając okoliczności mało osób utrzymywało kontakt z Mią.

- Czuję że musimy do nich zadzwonić – powiedział chłopak i zaśmiał się lekko.

- A jak im chcesz wytłumaczyć to że jesteśmy razem tutaj? – spytała. Nie chciała powtórki z rozrywki, wystarczyło że i tak cała szkoła snuje plotki na jej temat – Staż? Nie wystarczy – dodała i założyła ręce na piersi. Potem uprzytomniła sobie że przecież siedzi w piżamie więc przydałoby się też przebrać.

- Staż nie jest złym pomysłem – odpowiedział oburzo ny chłopak – Zawsze działa. – dodał.

- Dobra to ty coś wymyśl, a ja się pójdę przebrać – oznajmiła dziewczyna i ruszyła w kierunku wyjścia – Za piętnaście minut u mnie – dodała przez ramię i przyśpieszyła kroku. Kiedy znalazła się już w swoim pokoju, szybko pościeliła łóżko i ogarnęła rzeczy takie jak skarpetki czy ubrania i kosmetyki walające się po podłodze i meblach. Mogła zaproponować że to ona pójdzie do chłopaka, ale już trudno. Wyciągnęła z szafy krótką koszulkę i dresowe spodenki. Było ciepło więc mogła sobie pozwolić na coś krótkiego i przy tym wygodnego. Poszła do łazienki, gdzie umyła porządnie twarz i ułożyła włosy, następnie się przebierając. Z przykrością stwierdziła że jej brzuch domaga się jedzenia dlatego wyciągnęła batona ze swoich zapasów i zjadła go na szybko. Popatrzyła na siebie w lustrze i stwierdziła że jak na szybkie ogarnięcie siebie i pokoju poszło jej nieźle. Potem stwierdziła że nie czuje się komfortowo wiec założyła na całość dużą, rozpinaną bluzę i pomalowała trochę rzęsy.

- Hej, mogę wejść? – usłyszała za sobą, kiedy się odwróciła zastała Parkera z laptopem stojącego w drzwiach.

- Jasne – odpowiedziała i pokazała na łózko na znak ze chłopak ma usiąść. – Zostajesz przy stażu?

- Tak, Betty nie powinna się czepiać – odpowiedział.

- A Ned?

- On wie że jestem Spider-manem – Mię zamurowało.. Czuła się inaczej myśląc ze tylko ona zna sekret Parkera, a teraz poczuła się jakby ktoś rzucił w nią głazem. Żeby nie dać po sobie poznać uśmiechnęła się lekko i szturchnęła chłopaka w ramię.

- Myślałam że jestem wyjątkowa – powiedziała zgodnie z prawdą, jednak z udawanym bólem.

- Jesteś – odpowiedział chłopak, oboje zrobili się czerwoni. – To gotowa? – zapytał i otworzył laptopa. Mia kiwnęła głową przeczeując jeszcze na szybko włosy ręką.

- Ciekawe jaką oni mają wymówkę na spędzanie razem czasu – zażartowała dziewczyna. Parker prychnął ciągle patrząc w ekran.

- Pewnie uczą się razem – odpowiedział nie patrząc na dziewczynę – Chyba że Ned w końcu zaprosił Betty gdzieś więcej niż na bal – dodał.

- Chcesz mi powiedzieć że wtedy kiedy nie poszedłeś z nami do kawiarni...

- Chciałem Ci dać sygnał żeby ich zostawić samych – chłopak kiwną głową – Mogłem Ci po prostu powiedzieć.

- Mogłeś – przyznała dziewczyna – Ale ja też nie jestem głupia, nie wierzę że się nie zorientowałam – powiedziała i usiadła po turecku.

- Peter? – na ekranie laptopa pojawiła się wielka twarz Neda, Betty był przycięta – Widzicie nas?

- Tylko Ciebie, Betty musisz się przesunąć – odpowiedział brunet.

- To jak? Idziecie razem na bal? – dopytywał mulat.

- Dzięki stary za dyskrecję – odezwał się Parker i pokazał ręką na dziewczynę, która siedziała obok niego i nie mogła powtrzymać śmiechu – Tak, idziemy – dodał.

- Ojejku! To cudownie! – odezwała się blondynka. Mia zaczęła współczuć Nedowi że słyszy ją na żywo bo nie mógł przyciszyć jej okrzyków radości – To będzie prawie jak podwójna randka – po jej twarzy można było wnioskować żałuje wypowiedzianych słów – Możemy pojechać razem i spędzać czas we czwórkę – wytłumaczyła.

- Właściwie to mój tata nas podwiezie – odezwała się Mia – Ale jestem pewna że będziemy się bawić świetnie – dodała.

- Jak to w ogóle zrobiliście że będziecie mogli pójść? – dopytywała blondynka.

- May przecież nie jest potworem, co może stać się w jeden wieczór? – odpowiedział za nich a raczej za Petera, Ned.

- A mój tata wyśle mi agentów. Chociaż przekonanie go nie było takie proste bo troszczy się o nas oboje – wyjaśniła Mia, kiedy zrozumiała że się wkopała uśmiechnęła się nerwowo i zrobiła cała czerwona.

- Peter, czy Tony Stark się o Ciebie martwi?!!?!?!?!? – po raz kolejny dziewczyna zaczęła współczuć słuchowi Neda. – Musisz być niezłym pracownikiem – skwitowała Betty.

- Ta...jestem – odpowiedział Parker, potem popatrzył na ekran swojego telefonu – To May, muszę kończyć – zamknął klapę urządzenia – Pa – dodał i popatrzył na śmiejącą się dziewczynę.

- No co? Nie kłamałam! – broniła się dziewczyna.

- Chronienie swojej tożsamości opiera się na kłamstwie – odpowiedział Peter, na co Mia przewróciła oczami – Gdybyś miała super moc, nie ukryłabyś jej długo – zażartował.

- Moją super mocą jest bycie sobą – odpowiedziała – I nie potrzebuje niczego innego by być super – dodała i pstryknęła w nos chłopaka.

- W to nie wątpię, Stark – powiedział i uśmiechnął się prześmiewczo – Jaki serial życzy sobie pani super? – zapytał drwiąco.

- Och, zamnkij się Parker – odpowiedziała i położyła się na łóżku obok chłopaka.

BROKEN - spider-man fanfictionWhere stories live. Discover now