41

9 0 0
                                    

PETER

Wracając do szkoły zastanawiał się co się stało. Był tak blisko wyznania Mii co czuje i jak zwykle coś musiało zepsuć jego plany. Teraz musiał nie tylko wymyślić jak sklecić porządnie zdania żeby się nie jąkać, to jeszcze musiał wytłumaczyć jakoś swoje zniknięcie. Wparował na salę i został oślepiony przez światła odbijające się od kuli. Rozejrzał się na szybko, ale nigdzie nie widział dziewczyny. W tłumie mignął mu czerwony materiał ale jak podszedł bliżej to okazało się że to nie Mia. Nie mógł do niej zadzwonić bo pamiętał jak wyciszała telefon. Podszedł do barku, gdzie ją zostawił ale nie zastał tam nic. Chciał podejść do Neda żeby zapytać się czy coś wie, ale potknął się o coś. O torebkę. Torebkę, która należała do Mii. Peter odetchnął z ulgą bo oznaczało to że dziewczyna po prostu się gdzieś zawieruszyła. Pewnie poszła do łazienki. Postanowił na nią poczekać, nalał sobie jakiegoś słodkiego napoju i stanął pod ścianą, trzymając w ręce torebkę dziewczyny. Minęło parę minut i chłopak zaczął się niepokoić. Myślał nawet żeby pójść do łazienki zobaczyć czy wszystko w porządku, ale był pewny że dziewczyny od razu by go wyrzuciły.

- Peter!? – usłyszał damski głos i od razu się uśmiechnął. Dopóki nie zauważył pochodzącej do niego Betty i Neda – Gdzie się podziewałeś? Mia Cię szukała.

- Wiesz gdzie ona jest? – spytał chłopak.

- Ale z was para – zaśmiał się Ned – Jak nie jedno, to drugie się gubi.

- Nie żartuj – odparował ostro Peter – Betty, mogłabyś sprawdzić czy nie ma jej w łazience? – poprosił. Blondynka kiwnęła głową i odeszła od chłopaków. Peter mocniej ścisnął pasek torebki dziewczyny i oparł się o ścianę.

- Powiedziałeś jej? – zapytał przyjaciel.

- Nie zdążyłem – odpowiedział krótko.

- To co taki jesteś spięty?

- Coś się dzieje, Ned – odpowiedział Parker – Nie wiem jeszcze co, ale to czuję. Coś jest nie tak.

- Myślisz że chodzi o Mię? – czarnowłosy położył dłoń na ramieniu przyjaciela.

- Mam nadzieję że nie – odpowiedział. Oboje zauważyli podchodzącą do nich Betty. Samej, bez Mii. Peter od razu odszedł od ściany i stanął na prostych nogach.

- Nie wiem gdzie jest, ale na pewno nie w łazience – odpowiedziała blondynka. Peter poczuł jak robi mu się gorąco. Gdzie ona mogła być? Przecież nie wyparowała. A nie wyglądała raczej jakby wolała wrócić do domu a już na pewno nie bez jego wiedzy. Jego dłonie zacisnęły się jeszcze mocniej na torebce. Poczuł wibrację w kieszeni swoich spodni. Wyciągnął telefon, znowu Happy. Wyszedł na pusty korytarz i odebrał.

- Co znowu? – zapytał.

- Wracaj do auta, wracamy do domu – usłyszał mocny i zdeterminowany głos mężczyzny.

- Co? Czemu? – nie rozumiał sytuacji.

- Wszystko Ci wytłumaczę po drodze, Tony mówi że masz wracać – Hogan nie ustępował.

- A co z Mią?

- O nią tutaj chodzi – odpowiedział mężczyzna. Peter rozłączył się i od razu ruszył do samochodu na parkingu szkoły. Wsiadł do pojazdu. Happy od razu odpalił silnik. Peter odłożył torebkę dziewczyny na tylne siedzenie upewniając się że zawiera wszystkie rzeczy podręczne dziewczyny.

- To co się dzieje? – zapytał po paru minutach ciszy. Hogan westchnął.

- Mia została porwana – odpowiedział mężczyzna. Chłopak poczuł jak kręci mu się w głowie. Porwana? Co? Jak? Dlaczego? Jak to porwana? Nie, ona nie mogła być porwana. To znaczy że może zginąć? Na pewno nie była bezpieczna, a chłopak nie czuł się za z tym dobrze. On miał jej zapewnić bezpieczeństwo! Na balu mieli być całkowicie bezpieczni i dobrze się bawić. Gdzie popełnił błąd? Co jak nigdy jej nie znajdą i nie będzie miał więcej okazji przytulić i co gorsza... pocałować nawet jeżeli miałaby go potem odrzucić. On może nie mieć szansy na bycie przez nią nawet odrzuconym.

BROKEN - spider-man fanfictionWhere stories live. Discover now