26

6 0 0
                                    

Minęło parę dni od ataku w mieście. Wszyscy chodzili spięci i zestresowani. Mia nie miała czasu żeby pogadać ze swoim tatą ani razu od kiedy nakazał jej zostać w domu pod opieką Petera. Jej kostka się już zagoiła i tylko lekko bolała przy gwałtowniejszych ruchach.

- Myślisz że mnie pokonasz? – usłyszała głos chłopaka za nią i uśmiechnęła się.

- Jesteś punktualny, tutaj już wygrywasz – zauważyła i odwróciła się do niego. Wtedy zorientowała się że był bliżej niej niż się spodziewała i zderzyła się z jego klatką piersiową. W porównaniu do niego była niska, przynamniej bardziej niż się spodziewała.

- Nie codziennie dostaję propozycję wspólnego treningu z córką Tonego Starka – odpowiedział lekko zmieszany chłopak i cofnął się o krok, podobnie jak dziewczyna – Nie mogłem się spóźnić – dodał i uśmiechnął się niewinnie. Mia odwzajemniła ten gest i rzuciła mu komplet ochraniaczy.

- Przyda Ci się – powiedziała i zaczęła zapinać swoje wokół nadgarstków, a potem kolan. Parker kiwnął tylko głową i postąpił jak dziewczyna. Potem oboje wstali i stanęli na materacu.

- Obiecuję być delikatny – odezwał się pewny siebie chłopak, dziewczyna parsknęła – Nie chcę Cię zranić – wytłumaczył się.

- Zdajesz sobie sprawę że trenuję z Czarną Wdową? – zapytała retorycznie – Okazjonalnie ze Stevem lub tatą – zaczęła rozgrzewać nadgarstki.

- Nie bez powodu jestem Avengerem – zauważył Peter i ugiął kolana stając w gotowej pozycji do ataku – Gotowa? – spytał ale Mia już się na niego rzuciła i zaczęła okładać go pięściami. Brunet bronił się łokciami i kiedy był atakowany ciosami u góry, podciął jej nogi. Dziewczyna upadła na plecy i uśmiechnęła się ironicznie, potem skrzywiła się z bólu i spojrzała na swoją kostkę. Peter wyciągnął rękę w pomocnym geście, który dziewczyna przyjęła i wykorzystała do powalenia go.

- Okej, tego się nie spodziewałem – powiedział i wydał z siebie lekki jęk kiedy jego ramię zostało wykręcone. Okręcił swoją nogę wokół talii przeciwniczki i przewrócił ją obok siebie, jednocześnie uwalniając się z uścisku i wstając. – Skąd w ogóle pomysł na wspólny trening?

- Nie wiem czy zauważyłeś ale ostatnio się tylko nudziliśmy, a to miła odmiana spędzenia czasu – powiedziała po lekkiej przerwie na wyrównanie oddechu – Poza tym chciałam udowodnić tacie że nie potrzebuję ochrony.

- Średnio Ci to wychodzi – zaśmiał się chłopak, za co zapłacił kuksańcem w ramię – Po za tym wątpię że byś go przekonała. Tony jest uparty.

- Czasami za bardzo – przewróciła oczami.

- Kocha Cię – podkreślił chłopak – Martwi się że może Ci się coś stać, tyle tych ataków. Najpierw ja zostałem postrzelony, potem Pepper – przerwał na chwilę, jakby wracał do chwili kiedy prawie zginął – Postaw się na jego sytuacji, on po prostu chce żebyś była bezpieczna.

- Pepper oberwała tutaj – kłóciła się – Ja równie dobrze mogę.
- Dlatego Tony poprosił mnie żebym Cię pilnował – chłopak położył dłoń na ramieniu dziewczyny – I przyznaj że walczę nieźle – uśmiechnął się. Mia złapała jego rękę i wygięła ją, przez co chłopak wylądował na kolanach i zawył z bólu.

- Nieźle? Tak – puściła go, a on zaczął masować obolałe miejsce – Lepiej niż ja? Nie – dodała i pochyliła się nad nim z satysfakcją.

- Nie schlebiaj sobie, Stark – chłopak zaakcentował jej nazwisko. Potem ponownie podciął jej nogi i zablokował jej ruchy swoimi rękami. Ich twarze były bardzo blisko siebie, odrobinę za blisko i oboje mieli nadzieję że nikt ich nie zobaczy.

- Nie uczysz się na błędach – zauważył i wypuścił ją po tym jak poklepała podłogę obok siebie na znak kapituacji.

- Tak, Nat już mi mówiła – usiadła po turecku – Myślałam że umiesz tylko...no wiesz, bujać się i ewentualnie zalepić kogoś pajęczyną – zaśmiała się – Raczej walki spidermana nie opierają się na walkach z tego co zauważyłam.

- Prawda, szczerze to sam nie wiedziałem że tak potrafię – usiadł obok niej i również się zaśmiał – Myślę że to pomoc moich pajęczych zmysłów, obudziłem w sobie jakieś cechy samoobrony czy coś – powiedział na co oboje uśmiechnęli się szeroko.

- To wszystko tłumaczy – powiedziała Mia i wstała – Gdybyś był człowiekiem to jeszcze bym wygrała, ale nie jesteś – dokończyła, a Peter stanął obok niej.

- Jestem bardziej ucywilizowany niż ty – wypomniał jej i skierował się do wyjścia – Widzimy się w salonie, a jak nie przyjdziesz to będę miał przerąbane że Cię zostawiłem – powiedział przez ramię i zniknął za drzwiami. Mia pokręciła głową z rozbawieniem i rozpięła ochraniacze. Odłożyła je do schowka i ruszyła do swojego pokoju w celu wzięcia szybkiego prysznica.

* * * * * * *

Kiedy weszła do salonu, zastała w nim Parkera z miską popcornu i lodami. Zauważył ja i od razu uśmiechnął się szeroko. Miał na sobie niebieską, luźną bluzę a jego włosy uroczo się nie układały.

- Wolisz komedię czy akcję? – zapytał i poklepał miejsce obok siebie. Mia zajęła je i wzięła garść popcornu.

- Idealna randka – zażartowała – A gdzie masz wino?

- Pełnoletniość, moja droga – odpowiedział. Widać było że po wspomnieniu o randce zrobił się bardziej nerwowy. – To co oglądamy?

- Ja bym stawiała na komedię – odparła coraz bardziej rozbawiona dziewczyna.

- Ja bym stawiał na nic – usłyszeli za sobą. Odwrócili się a w drzwiach stał Tony. Wyglądał jakby ktoś umarł.

- Tato? Wszystko w porządku? – Mia wstała i podeszła do ojca. On tylko pokiwał głową i uśmiechnął się prawie nie widocznie.

- Rozgryzałem sprawę naszych ataków – powiedział – Jesteście ostatnimi osobami, którym muszę to powiedzieć, reszta wszystko wie.

- Co powiedzieć? – zainteresował się Parker i również stanął obok mężczyzny.

- Wydaje mi się... - zaczął Tony – Jestem właściwie pewny że za wszystkim stoi jedna osoba....

- To się wydaje całkiem logiczne, ten sam rodzaj kul, manipulacja – przerwał mu Peter, ale widząc spojrzenie mężczyzny szybko uciął swoją wypowiedź.

- Myślę że ta osoba jest kimś, kogo uraziłem w przeszłości – kontynuował Stark.

- To by wyjaśniało dlaczego chce zranić konkretnie Ciebie – przerwała mu tym razem Mia

- Boże, dlaczego inni się tak nie wcinali?!? – mężczyzna był zdecydowanie wkurzony i chciał mieć to za sobą – Rogers powiedział że możliwe jest że jest to ktoś z HYDRY, ona upadła ale ofiary eksperymentów zostały. Kiedy zaczął robić przegląd i analizę danych dostałem kolejną groźbę na maila. Wiadomość głosową.

- Co powiedział? Czy to ona? – dziewczyna była coraz bledsza.

- Nie rozróżniłem płci przez modulator głosowy, ale pracujemy nad tym – odpowiedział – Myślę jednak że ktokolwiek to wysłał, zmusił kogoś do powiedzenia jej treści za niego.

- Czyli mamy do czynienia z jakimś eksperymentem HYDRY, który potrafi manipulować ludźmi i ma do Ciebie personalny problem? – podsumował Parker, na co Tony kiwnął głową – Mogło być gorzej – uśmiechnął się.

- Nie możemy go ignorować, zranił już dwie osoby na których mi zależy – powiedział twardo Stark – Lepiej żeby na tym się skończyło – dokończył – Więc ja nie będę wam już przerywać – jego twarz złagodniała i wyszedł. Mia i Peter spojrzeli po sobie.

- Mam nadzieję że niedługo to wszystko się skończy – powiedziała przejęta Mia i przytuliła się do torsu chłopaka chowając twarz przed całym światem. Zaskoczony Parker pogłaskał ją po głowie z opóźnieniem i zanurzył nos w jej włosach.

- Rozgryziemy to – powiedział prawie bezgłośnie, ale wystarczająco głośno by dziewczyna go usłyszała – Obiecuję.

BROKEN - spider-man fanfictionWhere stories live. Discover now