-rozdział 53-

228K 10.5K 4.9K
                                    

- Więc... -mruknęłam błądząc wzrokiem po jego idealnej twarzy.

Isaac rozłożył ręce oczekując iż wejdę w jego ramiona. Miałam wielką ochotę to zrobić ale powstrzymałam się. Wszyscy chłopcy byli w salonie obok i w każdej chwili mogliby nas zobaczyć.

- Nie możemy, są tutaj -powiedziałam szeptem podchodząc do wysepki kuchennej. Chłopak stał dokładnie po drugiej stronie. Wśród reklamówek pełnych jedzenia szukałam czegoś dla siebie.

- Okej -oburzony opuścił ręce i schował je do kieszeni- zapamiętam, że kiedy ja sam z siebie, a wiesz, że tego nie lubię, chcę cię przytulić ty odmawiasz.

Przewróciłam oczami. Isaac to najbardziej uparty człowiek na świecie. Nie rozumiem jak mógłby bez strachu przytulać mnie w kuchni wiedząc, że każdy z chłopców może tu wejść. Jakby w ogóle nie brał tego pod uwagę, nie bał się niczego a przede wszystkim miał gdzieś jakiekolwiek zasady. Zauważyłam, że powoli staje się podobna. Lecz jeśli chodzi o zakaz brata, musze się pilnować.

- Wiesz, że nie o to chodzi -dalej bezskutecznie przeszukiwałam torby w jedzeniem- przywiozłeś coś dla mnie?

Isaac opierał się o blat. Jego prawa brew uniosła się ku górze. Przez chwilę zastanawiał się nad odpowiedzią. Na koniec przeczesał swoje włosy ręką.

- Mam, o tutaj -wskazał na reklamówkę, która leżała centralnie obok niego.

Podeszłam bliżej chcąc zabrać mój potencjalny obiad, ale Isaac wyprzedził mój ruch i schował go za swoimi plecami.

- Żartujesz? -skrzyżowałam ręce posyłając mu pogardliwe spojrzenie.

- Musisz bardzo ładnie poprosić. Buziak w policzek wystarczy -wzruszył ramionami i uśmiechnął się łobuzersko.

Odwróciłam się i spojrzałam na wejście. Gdy upewniłam się, że nikt nie słyszał jego słów dla pewności zaczełam mówić trochę ciszej:

- Isaac nie rozumiesz, że lepiej dla bezpieczeństwa tego nie robić?

Powoli zaczynała irytować mnie jego upartość. Ale to cały Isaac. Władczy dupek, który musi dopiąć swego.

- Chce cię pocałować. Im szybciej zaczniesz tym szybciej skończysz -pewność siebie i spokój, które biły z jego głosu były wręcz niemożliwe.

On jest niemożliwy. A po moim ciele rozeszły się dreszcze.

- Chcę poczuć twoje miękkie usta -mówił dalej a ja zacisnęłam pięści na jego słowa- chcę polizać twoją dolną wargę -kontynuował przenosząc swój wzrok na moje usta.

Moje serce przyspieszyło a umysł bił się z własnymi myślami. Chcę go pocałować. Ale nie mogę. Ale chcę. Ale nie mogę. Ale chcę. Ale nie mogę.

- Jesteś pieprzonym dupkiem -warknęłam zdenerwowana i szybko znalazłam się na przeciwko niego.

Stanęłam na palcach by dosięgnąć jego malinowych ust. Od razu złączyłam je w moimi w pocałunku. Nie dało się przeoczyć dumnego uśmiechu, który w międzyczasie wpłynął na usta Isaac'a. Znowu wygrał ale tylko dla tego, że najzwyczajniej w świecie nie potrafię mu się oprzeć.

Jego ręce odnalazły swoje miejsce centralnie na moich pośladkach ściskając je lekko. Niekontrolowanie z moich ust wydobył się jęk. Splotłam ręce za jego szyją aby przybliżyć jego twarz. Pocałunek stał się bardziej głęboki i namiętny. Trwał w nieskończoność na jednym tchu. Isaac droczył się ze mną podgryzając moją dolną wargę i liżąc ją. Sama nie wiem kiedy stałam się tak odważna by dosłownie lizać się z chłopakiem.

ZŁAMALIŚMY ZASADYWhere stories live. Discover now