-rozdział 15-

255K 12.6K 14.6K
                                    

- Okej znajdowało się na niej jakieś oznaczenie, symbol, cokolwiek charakterystycznego?

- Nie... to znaczy ughh nie pamiętam - skrzywiłam się na myśl, jak bardzo nieodpowiedzialnie postąpiłam.

- No jasne... - westchnął zirytowany - kto ci to dał?

- Czy to jakieś przesłuchanie?

- Po prostu do cholery powiedz. Muszę wiedzieć wszystko z każdym szczegółem. Więc?

W sumie jeżeli istniało prawdopodobieństwo zagrożenia, które mogło zakończyć się moją śmiercią to chyba wolałam odpowiedzieć na kilka pytań.

- To Oliver, chłopak, który zorganizował imprezę.

- Um... czy to ten chłopak, z którym się całowałaś przed szkołą? Zach mi powiedział.

Och, świetnie, więc plotkujecie sobie na mój temat. A te informacje są wyssane z palca. Wcale się nie całowaliśmy.

- Nie całowaliśmy się, tylko na pożegnanie pocałował mnie w policzek, tak trudno to zrozumieć? - wkurzyłam się.

- Okej, czemu się tak denerwujesz? - powiedział spokojnie uśmiechając się lekko.

- Bo kontrolujecie mnie gorzej niż matka, przysięgam.

W kuchni rozniósł się dźwięk czajnika, więc rozejrzałam się za kubkiem.

- Ciągle pijesz te głupie herbatki - stwierdził rozbawiony.

- Ty ciągle pijesz kawę - odgryzłam się.

I tak, najprawdopodobniej jestem jedną z najbardziej złośliwych osób na świecie.

- W twoim kubeczku ze słonikiem... - mruknął niskim i głębokim głosem... cholera.

A co do mojego kubka, tęsknię za nim.

- Podnieca cię to? - zmarszczyłam brwi nalewając właśnie gorącą wodę do kubka.

- Tak - odparł stanowczo.

Zamarłam, a moje serce omal nie stanęło. Do tego moja ręka się zatrzęsła, a ja polałam gorącą ciesz dokładnie na nią.

Kurwa, to przez ciebie człowieku!

- Cholera! -pisnęłam szybko odstawiając czajnik na blat i błyskawicznie odwracając się do zlewu.

Zimna woda w kontakcie z oparzoną i piekącą skórą przyniosła mi wielką ulgę. Zamknęłam oczy wypuszczając z ust głośne jęknięcie.

Wtedy poczułam, że Isaac przemieścił się po kuchni i stanął dokładnie za mną. Jego klatka piersiowa dotykała lekko moich pleców. Starałam się skupić na moim problemie i nie myślec o tym, co właśnie się dzieje. Nie wytrąci mnie kolejny raz z równowagi.

- Może powinienem podmuchać?

Szepnął wprost do mojego ucha. Ciepłe powietrze w jego ust rozprzestrzeniło się po szyji, a ja omal nie wzdrygnęłam się na to uczucie. Następnie przycisnął policzek do mojego ucha i wyciągnął przede mnie swoją prawą rękę aby złapać za moją i wyciągnąć ją spod źrodła wody. Potem nachylił się aby zakręcić kran. Ciągle stał za mną więc gdy to robił jego ciało jeszcze bardziej przyległo do mojego.

Po chwili odsunął się i odwrócił mnie tak, że staliśmy na przeciwko siebie. Nasze oczy spotkały się na chwilę. Wyglądał na rozluźnionego i częściowo rozbawionego a może nawet zadowolonego z siebie w tym czasie kiedy ja nie potrafiłam wydusić ani słowa.

Co on ze mną robi...

Złapał moją prawą rękę i chwycił w swoje dwie. Uniósł je do góry na wysokość twarzy i przybliżył do ust. Zaczął delikatnie dmuchać na moją skórę. Nie ukrywam, to sprawiło mi dwa razy większą ulgę niż woda ale nie wiem czy to dobrze.

ZŁAMALIŚMY ZASADYWhere stories live. Discover now