-rozdział 20-

239K 11.8K 9.4K
                                    

Popatrzył na mnie zdziwiony, ale bez słowa zamknął spowrotem drzwi i wrócił na łóżko.

Wzięłam głęboki wdech i spojrzałam w jego oczy. Już zapomniałam jak nienaturalnie były jasne, wręcz szare. Czy to możliwe? Może nosi soczewki?

Zaraz, stop, o czym ja myślę!?

- Chodzi o to co stało się w kuchni... - zaczełam niepewnie.

- Wiele rzeczy stało się w kuchni. Jedliśmy, gadaliśmy, śmialiśmy się. Wiem, że chodzi ci o pocałunek więc po prostu nazywaj rzeczy po imieniu - powiedział spokojnie ale zarazem poważnie.

- Dobra, więc mam nadzieję, że rozumiesz iż Zach nie może się o tym dowiedzieć. Nigdy w życiu. Jeżeli chcesz jeszcze żyć z resztą tak samo jak ja. I to rówież nie może się już nigdy powtórzyć - powiedziałam na jednym tchu.

Ta sprawa była dla mnie bardzo ważna dlatego pocieszał mnie fakt, że Isaac pozostał w tym momencie poważny i skupiony.

- Usiądź tu - pogładził miejsce na łóżku tuż obok siebie.

Zmarszczyłam brwi nie rozumiejąc jego prośby odbiegającej kompletnie od tematu.

- Dlaczego?

- Po prostu to zrób - powtórzył poważnie.

Postanowiłam wykonać jego nie prośbę lecz raczej rozkaz z nadzieją, że następnie dokoczymy zaczęty temat.

Usiadłam na pościeli obok niego. Do moich rozdrzy od razu doszedł mocny zapach jego perfum.

Patrzył się prosto w ścianę, natomiast ja zaczełam nerwowo bawić się palcami udając, że są bardzo interesujące.

- Nie musisz się tak stresować -odezwał się w końcu - bez obaw Zach się nie dowie, a my...

- Jedynie razem mieszkamy. Zapomnijmy o tym głupim wybryku - dokończyłam za niego.

- Dokładnie, jeżeli chcesz...

- Nie chcę, to znaczy chcę. To znaczy muszę - zaczełam nawijać nie potrafiąc nawet powiedzieć tego co mam na myśli.

Nie chciałam żeby pomyślał, że faktycznie go nie lubię czy coś, bo nadal będziemy mieszkać razem i wolałbym nie mieć z nim na pieńku. Rówież nie chciałam się przyznać do tego, że właściwe nigdy nie zapomnę tego pocałunku. Lecz teoretycznie muszę o nim zapomnieć.

- Och, Naomi... - westchnął głośno kładąc swoją dużą i ciepłą rękę na moim nagim udzie. Dreszcze przeszły przez moje ciało. Następnie jakby przejechał opuszkami palców wzdłuż całego uda kończąc na górze gdzie pod moim t-shirtem chowały się spodenki.

- Co wy wyprawiasz? - zapytałam zdezorientowana.

- Chciałem tylko sprawdzić czy masz na sobie spodenki, nie widać ich - zauważył.

- Ach, a gdybym ich nie miała?

Nie miałam zielonego pojęcia co mnie podkusiło do zadania tego pytania. Zrobiłam to nieświadomie. A gdy zdałam sobie z tego sprawe zrobiło mi się gorąco i zapewne się zarumieniłam.

- A gdybyś ich nie miała... z pewnością niczego bym nie zrobił, ponieważ nie wolno nam z powodu twojego brata.

Uśmiechnął się unosząc brew do góry i albo mi się wydaje albo właśnie mnie przedrzeźnia i prowokuje.

- Myślisz, że robię wszystko co mi każe Zach? To nieprawda.

Moja duma nie mogła siedzieć cicho.

ZŁAMALIŚMY ZASADYDär berättelser lever. Upptäck nu