-rozdział 12-

271K 12.3K 6.9K
                                    

Załzawionymi z bólu oczami patrzyłam na jego skupioną twarz. Widziałam, że tym razem odłożył żarty na później. Był naprawdę poważny.

- Um - kaszlnęłam cicho, ponieważ poczułam lekką chrypkę - tak.

Pokiwał lekko głową. Jego kości policzkowe znowu zadrgały. Podszedł bliżej łóżka. Stanął centralnie nade mną. Serce waliło mi jak oszalałe ze strachu. Po co się zgodziłam? Teraz zobaczy moje obrzydliwie grube ciało. Jestem idiotką. Nikt przez wiele lat nie widział mnie obnażonej bardziej niż do normalnych ubrań, a gdy zapytał Isaac od tak się zgodziłam?

Gdzie był mój cholerny rozum i zdrowy rozsądek gdy odpowiadałam? A może... podświadomie tego chciałam? Aby ktoś po prostu poświęcił mi jakąkolwiek uwagę, czy dotknął. Może miałam nadzieję, że to mi jakoś pomoże...

Na początku popatrzył na moje ciało z góry do dołu, a potem chwycił za moją bluzę i rozpiął suwak bardzo powoli. Ja nieustannie obserwowałam jego twarz, każde mrugnięcie, zaciśnięcie szczęki i oddech. Mimo tego nie potrafiłam stwierdzić co czuł.

Następnie złapał za rękaw i wysunął z niego moją rękę. To samo zrobił z drugą, po to aby potem wyciągnąć materiał spod pleców i powiesić go na poręczy łóżka.

- Musisz usiąść - powiedział i pomógł mi to zrobić.

W następnej kolejności złapał za brzegi koszulki. Zatrzymałam powietrze w płucach ze stresu. Powoli uniósł tkaninę do góry i przeciągnął przez moją głowę. Obserwowałam go.

Wszystko robił bardzo powoli, delikatnie, jakby trzymał w rękach szkło i bał się, że je stłucze.

Zostałam w czarnym staniku. Nie ukrywałam swojego wstydu i gdy popatrzył w moje oczy ja odwróciłam wzrok. Położył mnie z powrotem na łóżku i złapał ciepłymi palcami za materiał legginsów. Po moim ciele przebiegł dreszcz.

To było dziwne...

Wolnym ruchem zdjął z moich nóg legginsy i położył je na stertę, gdzie znajdowała się reszta ubrań. Leżałam wtedy przed nim prawie naga. Naga i przede wszystkim bezsilna. Głowa pulsowała, a ciało odmawiało posłuszeństwa. Stał przy łóżku i perfidnie patrzył na moje ciało. Jego prawa brew uniosła się do góry jednak twarz nadal wyrażała powagę i skupienie.

- Gdzie jest twoja piżama? - zapytał w końcu jakby budząc się se snu i nareszcie spojrzał w moje oczy.

- Krzesło przy biurku - szepnęłam niestety nie mogąc nawet wskazać mu palcem.

Tam właśnie udał się i znalazł moją dużą, męską koszulkę. Należała do Tylera, kiedyś ją u mnie zostawił, a mi tak bardzo się spodobała, że postanowiłam ją sobie przywłaszczyć. Nie miał nic przeciwko. Jej długość spokojnie sięgała do połowy moich ud. Isaac podniósł ją i przyglądał się przez chwilę. Zastanawiał się nad czymś ale ostatecznie zrezygnował z wypowiedzenia jakichkolwiek słów. Wrócił do mnie i ponownie usadził. Potem włożył mi koszulkę przez głowę. Odsunął się na krok i dokładnie przyjrzał. Znowu.

Zanim ponownie spoczęłam na łóżku chwycił delikatnie za gumkę na moich włosach i pozbył się jej. Chwilę później leżałam już pod kołdrą. Odetchnęłam głośno. Ulga. Nareszcie na mnie nie patrzył, a ja w wygodnych ubraniach mogłam zasnąć i modlić się abym jutro czuła się dobrze. Oczywiście takie osłabienie nie jest normalne, od razu poszłabym z tym do lekarza, gdybym tylko nie była świadoma tego iż sama sobie zafundowałam taki los.

Moimi drastycznymi środkami odchudzania...

Isaac ruszył w stronę drzwi bez słowa, a po chwili już go nie było. Tajemniczy i niezrozumiały jak zawsze. Jednak to co zrobił było chyba... miłe z jego strony? Gdyby nie on, zwijałabym się teraz z bólu na kafelkach w łazience. Powinnam mu za to podziękować, tak mi się wydaje. Do tego był nad wyraz ostrożny i delikatny. Sama nie wiem dlaczego, ale był.

ZŁAMALIŚMY ZASADYWhere stories live. Discover now