-rozdział 4-

322K 13.5K 14.9K
                                    

Dopiero gdy wróciłam do swojego pokoju dotarło do mnie pewne pytanie.

Co ten cały Isaac jeszcze robi w naszym domu?

Postanowiłam dowiedzieć się czegoś od Zacha. Czułam się nieswojo wiedząc, że być może Isaac ciągle gdzieś tu jest, ze swoją bronią...

Zeszłam na dół schodami. Idąc długim korytarzem. Rozmowy dochodzące z kuchni stawały się coraz wyraźniejsze.

Nie byłabym sobą -ciekawską Naomi- gdybym nie zatrzymała się i nie podsłuchała ich rozmowy.

- Naprawdę cieszę się stary, że wróciłeś i przede wszystkim żyjesz. Ale kolejny raz ci powtarzam po prostu nie zbliżaj się do niej...

- Mhm - mruknął w odpowiedzi Isaac.

Co on ma z tym "mhm" nie umie używać słowa "tak"?

- Ciesze się, że wszystko sobie wyjaśniliśmy. Zaraz to opijemy tylko jeszcze powiemy Na...

Cholera, chodzi o mnie!

Wtedy weszłam do kuchni udając, że dopiero przyszłam aby nie przyłapał mnie na gorącym uczynku.

- Hej Naomi - powiedział Zach.

- Przyszłam tylko po wodę - odparłam otwierając lodówkę.

Aha, chciałam też zapytać co ten tajemniczy, przystojny dupek jeszcze robi w naszym domu?

Ale tak się składa, że siedzi obok więc się nie dowiem.

- Musimy obmówić jedną kwestię -westchnął mój brat.

Oparłam się o blat trzymając butelkę wody- moją kolację -i spojrzałam na niego z oczekiwaniem.

- Więc Isaac zamieszka u nas w najbliższym czasie.

Oh, no to proszę mam odpowiedź...

Spojrzałam na dupka, który uśmiechał się głupio. A ta jego cholera prawa brew uniosła się do góry...

- I oczywiście ustaliliśmy kilka zasad. Po pierwsze. Każdy tutaj żyje swoim życiem i nie przeszkadza innym domownikom. Po drugie oczywiście możecie przyprowadzać kogo chcecie ale bez pieprzenia się na środku salonu - powiedział Zach i spojrzał na Isaaca, który automatycznie prychnął.

- Nie chcę tu żadnych kłótni, grożenia sobie nożami - tu posłał mi złowrogie spojrzenie - ani spluwami, nie wiem czy wy się pogodziliście czy nie...

- Myślę, że jest okej. Wybaczę jej nazwanie mnie dupkiem.

Isaac puścił mi oczko, a ja miałam ochotę mu przywalić za bycie tak przystojnym i denerwującym.

- Za to nie wiem czy ja wybaczę ci wymachiwanie spluwą przed moją twarzą - powiedziałam.

- Nieważne. Na wszelki wypadek powiem, że trzymacie łapy przy sobie. Nie chcę słyszeć, że się pieprzyliście okej? - wtrącił się do naszej wymiany zdań Zach.

Popatrzył na mnie wzrokiem "proszę siostrzyczko pamiętaj co ci wcześniej mówiłem i zachowaj rozsądek"

I zachowam. Nie wiem co Isaac ukrywa i gdzie zniknął na te dwa lata oraz dlaczego cieszą się, że żyje i nie chcę wiedzieć.

No może troszkę.

Ale to nie ma znaczenia. Bo ja będę trzymać się zasad brata. Jego tymczasowe pomieszkiwanie tutaj nie zaburzy mojego spokojnego życia.

- Do tego na pewno nie dojdzie, bądź spokojny - zapewniłam go.

- Super. Zjesz z nami? - zapytał Zach.

ZŁAMALIŚMY ZASADYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz