-rozdział 18-

267K 11.9K 4.7K
                                    

- Ugh, przestań! - niemal krzyknęłam i zerwałam się z łóżka stając na przeciwko - przestań być taki...

- Jaki? - przerwał mi opierając się z tyłu rękoma o pościel.

- Podpuszczasz mnie, ciągle. Teraz też to robisz, ale nie tym razem. Po prostu nie chcę z tobą gadać - westchnęłam zaciskając usta.

Póki co mój plan się powodził, opanowałam się i nie miałam zamiaru okazywać słabości.

- Okej - wstał. Spojrzałam lekko w górę, ponieważ był owiele wyższy -  pogadamy jak się uspokoisz.

- Cokolwiek - prychnęłam.

Isaac wyszedł z pokoju. Chyba... nie poszło tak źle? Postawiłam mu się i muszę szczerze powiedzieć, że byłam z siebie dumna.

Wzięłam zapalniczkę oraz papierosy z szuflady i wyszłam na balkon. To był właśnie jeden z tych depresyjnych dni, kiedy musiałam się odstresować. Niby nic się nie stało. Podsumowywując Isaac potraktował mnie okropnie i zbyt pochopnie, a potem pierwszy raz w życiu się mu postawiłam.

Jednak gdyby nie patrzeć, to nie był mój główny problem. To raczej poboczne zdarzenie. Najgorsza była cała ta tajemnica, dziwne zachowania i jeszcze to pudełko...

Miałam się tym nie interesować, nie przejmować... Ale cholera, kiedy dzieją się takie rzeczy po prostu nie potrafiłam o tym nie myśleć.

Byłam w połowie spalania papierosa gdy usłyszałam szarpnięcie drzwi od balkonu. Nie sprawdzałam kto postanowił do mnie dołączyć, ale modliłam się oby nie był to Isaac.

Odetchnęłam z ulgą widząc opierającego się obok mnie Dylana.

- Hej mała - uśmiechnął się, co odwzajemniłam.

- Cześć - odparłam krótko i zaciągnęłam się następnie wypuszczając dym z ust.

Dylan przyglądał mi się w skupieniu ale po chwili odezwał się:

- No mów co się stało - szturchnął lekko mój łokieć, który opierałam o balustradę.

- Czemu coś się miało stać? - powiedziałam smutno i strzepałam popiół na dół.

- Oh weź, zdążyłem zauważyć, że palisz gdy jesteś smutna, zła, cokowiek... coś się stało prawda?

Wtedy zaczęłam się zastanawiać. Byłam w stu procentach pewna, że Dylan zna całą tajemnicę, zapewne nawet zna tajemniczą przeszłość Isaac'a, która rówież stała się zagadką. Ale wypytywanie go chyba nie miało sensu, ponieważ dlaczego miałby mi powiedzieć?

Dlaczego ktoś w ogóle chciałby być w stosunku mnie szczery?

- Uchhh - westchnęłam.

- Chodzi o Isaac'a? - zapytał.

- Co? Dlaczego? Nie wszystko się kręci wokół niego - ostatecznie zaciągnęłam się i zgasiłam peta w popielniczce.

- Bo przed chwilą z nim rozmawiałem i był, no nie wiem, coś jakby smutny? -wzruszył ramionami.

Ta, smutny. Nie uwierzę w to, że ten człowiek ma jakiekolwiek uczucia.

- Nie obchodzi mnie to.

Ja przynajmniej postaram się udawać, że ich nie mam. Chociaż cholernie boli mnie wszystko co dzieje się wokół.

- Nao, on taki jest - powiedział smutno.

- Jaki? Dylan nie znam go, totalnie. Niczego o nim nie wiem.

- To dla ciebie lepiej. Uwierz mi. Zach chyba cię ostrzegał prawa? - spojrzałam prosto w jego oczy. Miał błagalny wyraz twarzy. Jakby bardzo przejmował się naszą rozmową.

- Ostrzegał mnie, ale to ty uwierz mi, że beznadziejne jest kiedy nie wiesz co do cholery się stało, dlaczego mam sie trzymać od niego z daleka?

- Ja... - zawahał się - to chyba nie ma znaczenia, przeszłość to przeszłość, było minęło. Chodzi o to, że on nie ma uczuć, nie stosuje w życiu żadnych zasad, zawsze dopnie swego raniąc przy tym wszystkich dookoła. A jeżeli on podrywa cię lub coś takiego... to tylko i wyłącznie dla swoich korzyści. Dlatego twoi brat zabronił czegokolwiek bliższego...

Szczerze mówiąc to co usłyszałam teraz o Isaac'u nie zdziwiło mnie. Tego się domyślałam, to dupek. Jednak sam fakt, że Dylan tyle mi powiedział zaskoczył mnie. Chyba jedyny odważył się ze mną normalnie porozmawiać.

- Dowiem się kiedyś prawdy? Dlaczego Isaac wyjechał, a teraz wrócił i wszyscy coś ukrywają?

Dylan podrapał się w głowę i odetchnął.

- Szczerze? Mam nadzieję, że się nie dowiesz. I nie dlatego, że chcę cię oszukiwać. Po prostu myślę, że twoje życie będzie piękniejsze zanim poznasz prawdę. Ona mogłaby cię... za bardzo zdziwić. Chyba nie chcesz jej znać. Uwierz mi skarbie, postaraj się chociaż żyć jakby tego nie było okej? Póki nie wiesz, ciesz się.

No końcu uśmiechnął się pocieszająco i zamknął mnie w mocnym i czułym uścisku. Potem ucałował moje czoło i ruszył do drzwi balkonowych.

- Dylan - zatrzymałam go zanim wyszedł. Odwrócił się zdezorientowany - dziękuję ci, naprawdę.

Posłał mi uśmiech i wyszedł.

Zostałam sama. Wydaje mi się, że Dylan jako jedyny martwił się o moje uczucia, o fakt, że zostałam wykluczona z kręgu osób znających tajemnicę. Najwidoczniej była zbyt duża i ważna. Nie ukrywam przeraziło mnie to, jak niebezpieczne rzeczy mogą się pod tym kryć. Dylan mnie przekonał. Muszę żyć jakby te wszystkie dziwne sytuacje nie miały miejsca.

***

- Jak tam w domu? - zapytał Tyler odkładając swój telefon na stolik.

Siedzieliśmy tak jak zawsze na stołówce. Tyle, że Sara została w sali z babką od biologii, Malia kupowała nam picia w automacie znajdującym się w drugim skrzydle szkoły, natomiast Allison zniknęła gdzieś na przerwie.

- Spoko, gadałam z Dylanem, jako jedyny normalnie ze mną rozmawiał.

- I co? - dopytywał.

Rozjerzałam się dookoła upewniając, że nikt nas nie słyszy. Od momentu, w którym Isaac zjawił się pod szkołą, aż do dziś ludzie dziwnie się na mnie patrzyli.

- Nic. Powiedział, że Isaac nie ma serca ani uczuć i w ogóle, ale to, że jest dupkiem już wiem. Stwierdził też, że lepiej abym faktycznie się w to nie mieszała ale to ze względu na moje dobro. Chyba jako jedyny pomyślał o mnie i moim życiu.

- Ej bo jestem zazdrosny - zrobił smutną minę, a ja śmiałam się z niego.

- O Dylana? Faktycznie jest miły i kochany, ale to ty jesteś moją suką, jasne?

Wybuchł śmiechem przykuwając tym uwagę ludzi ze stołówki.

- Nadal masz mi wszystko opowiadać pamiętasz? Nie pomijając swoich romansów z Isaac'iem - szturchnął mnie w łydkę pod stołem.

- Nie ma żadnych romansów Tyler, to był jakiś głupi wybryk, który nigdy więcej nie może się powtórzyć i prędzej czy pózniej muszę z nim to przedyskutować. Zach nie może się o tym dowiedzieć tak samo jak o narkotykach z imprezy - westchnęłam.

Nie wiem czy w obecnej sytuacji dojdę do porozumienia z Isaac'iem ale musieliśmy się dogadać bo inaczej miałabym przechlapane.

- Aaawh! - mruknął Tyler - ty złamałaś zasady i teraz masz poczucie winy! Moja święta dziewica staje się niegrzeczną dziewczynką!

- Nie złamałam żadnych zasad -poprawiłam go pewna siebie - po prostu lekko je... nagięłam?

Ale mój umysł doskonale wiedział, że najzwyczajniej w świecie złamałam zasady.

ZŁAMALIŚMY ZASADYTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang