-rozdział 16-

252K 12.4K 10.2K
                                    

Tyler stał przed nami kompletnie zdezorientowany. Speszona wytarłam usta ręką i chrząknęłam przerywając krępującą ciszę. Isaac na początku wstraszył się tak samo jak ja, ponieważ myślał, że to Zach. Jednak gdy okazało się iż to mój przyjaciel, jakby odetchnął z ulgą, a nawet stwierdzając po jego zawadiackim uśmieszku cieszył się, że Tyler nas zobaczył.

Blondyn miał na sobie czarne, dopasowane dresy z nike'a, do tego granatową bluzę sportową. Jego włosy zostały nieco roztrzepane. Nie mówiąc już o wielkich worach przed oczami.

- Więc... - mruknęłam zawstydzona - może pójdziemy na górę? - zwróciłam się do przyjaciela, który oniemiały pokiwał głową.

Gdy tylko zamknęłam za nami drzwi pokoju odetchnęłam z ulgą. Całe napięcie ze mnie zeszło.

- Zanim coś powiesz - machnęłam poważnie palcem w jego stronę - co ty tu do chuja robisz i czemu nie jesteś na imprezie?

Tyler rzucił się na łóżko i westchnął.

- Po pierwsze dzwoniłem do ciebie ze sto razy.

No właśnie telefon! Zostawiłam go tutaj i dlatego mogłam nie słyszeć, że dzwonił. Odwróciłam się do biurka i sięgnęłam po komórkę odblokowywując ją.

Nieodebrane połączenia:
2:23 Tyler❤️
2:26 Tyler❤️
2:37 Tyler❤️
2:44 Tyler❤️
2:46 Zach:)
2:57 Tyler❤️
3:01 Tyler❤️

O cholera... Spojrzałam jeszcze na obecną godzinę: 4:31.

- Nie odbierałaś! Co do powodu, dlaczego tak się stało przejdziemy zaraz... Szukałem cię i dzwoniłem i nie ukrywam martwiłem się. Dziewczyny dobrze się bawiły więc zostały, a ja wróciłem do domu żeby się ogarnąć. Postanowiłem sprawdzić czy jesteś tutaj. I tak oto jestem w twoim domu w środku nocy.

- To miłe, że się martwiłeś - uśmiechnęłam się siadając na drugim końcu łóżka aby oprzeć się o ramę i widzieć przyjaciela.

- Ekhem, zapomniałem dodać, że zastałem cię w domu liżącą się z przyjacielem twojego brata.

Przewróciłam oczami.

- Słucham, chcę wiedzieć wszystko ze szczegółami suko - poprawił poduszkę pod swoją głową i oczekiwał wyjaśnień.

- Więc całą imprezę bawiłam się z Oliverem, był uroczy i naprawdę go lubię. Ale potem zaproponował mi narkotyki. I... ugh, wzięłam je.

- CO!? Naomi święta dziewica wzięła narkotyki!? - wytrzeszczył oczy.

- Zamknij się niewyrzyty geju - szturnchęłam go nogą robiąc złą minę aby mi nie przerywał - trochę mi po nich odwaliło i właściwie byłam gotowa uprawiać z nim seks.

- Ja pieprze! Co to za narkotyki!? Załatwię ci ich ile zechcesz! - zaśmialiśmy się.

- Ale wtedy zadzwonił Isaac - dopowiedziałam, a Tyler się skrzywił.

- Wielki obrońca dziewic.

- Skończ już bo ci przywalę - powiedziałam groźnie.

- Bronisz Isaac'a? - uniósł brew do góry.

- Nie - odpowiedziałam bez zastanowienia - ugh no może tak, ale to chyba dobrze, że zadzwonił i zorientował się, że coś ze mną nie tak prawda? Mój przyjaciel postanowił mnie zostawić na pastwę losu, a ja chyba nie chciałabym stracić dziewictwa na imprezie, pod wpływem narkotyków i z Oliverem.

- Ej nie zwalaj na mnie winy, Jacob był napalony i poszliśmy...

- Blah oszczędź mi szczegółów - zaśmiałam się.

- Dobra, nieważne. Jak to się stało, że zaczęliście się lizać?

Na twarz Tyler'a wpłynął uśmiech jakby znowu odtwarzał w głowie scenę, którą zobaczył.

Co za wstyd.

- Nie wiem, najpierw zaczął mówić, że podnieca go mój kubek. Paranoja. Potem się oparzyłam, więc zaczął dmuchać na moją rękę i zapytał czy mnie to podnieca. To było strasznie krępujące, więc chciałam wyjść ale zatrzymał mnie i zaczął całować w pełni świadomy tego, że Zach nam zakazał zbliżać się do siebie w taki sposób.

- Złamał zasady. Niegrzeczny chłopczyk - Tyler pokiwał głową.

- Huh, oboje je złamaliśmy.

Dopiero gdy powiedziałam to na głos wszystko dotarło do mojego mózgu. Całowaliśmy się, chociaż Zach nam zabronił tego typu rzeczy. Ostrzegał mnie przed Isaac'iem. Może zrobiłam to jeszcze pod działaniem narkotyku?

Kogo ja oszukuję, chciałam tego.

- Ale dlaczego mi nie powiedziałaś?

- Czego? - zmarszczyłam brwi.

- Um, może tego, że na siebie lecicie?

- Nie lecimy na siebie - zaprostestowałam od razu.

- Oczywiście, jedynie liżecie się w tajemnicy przed wszystkimi. Nawet w tajemnicy przede mną! - oburzył się.

- Wystopuj, to był pierwszy i ostatni raz. I nie mówiłam ci nic wcześniej bo pomiędzy nami niczego nie było i teraz też nie ma. Po prostu to był jakiś głupi wybryk - potarłam dłonią coraz bardziej zmęczoną głowę.

- Dobra, powiedzmy, że ci wybaczam ale tylko dlatego, że gorąco razem wyglądacie. Od teraz mówisz mi o wszystkim - jako ostrzeżenie kiwnął palcem w moją stronę.

- Okej, a ty mnie nie zostawiasz samej - postawiłam swój warunek na co kiwnął głową z uśmiechem.

Tyler spojrzał na komórkę i odczytał na głos, że dochodziła godzina 5 rano. Na dworze powoli robiło się jasno, a my wręcz padaliśmy na twarz po prawie całej nocy imprezowania. Postanowiliśmy położyć się spać. Zasłoniłam okna roletami aby w pokoju zapanowała ciemność.

Tyler wszedł pod kordłę w swoich dresach ale po chwili stwierdził, że jest mu gorąco więc zdjął je pozostając w bokserkach i koszulce. Jako iż ja wiecznie marznę zostałam w moim topie oraz dresach i rownież weszłam pod kordłę.

- Chodź skarbie - mruknął wycieńczonym głosem i przyciągnął mnie do siebie.

Włożyłam nogę pomiędzy jego dwie i wtuliłam się w jego klatkę piersiową. Tyler schował twarz w moje włosy i ujął moje ciało swoim ramieniem.

Dla niektórych mogło się to wydawać dziwne, jakbyśmy byli parą. Ale nasza przyjaźń była bardzo mocna. Mogę nawet stwierdzić, że był dla mnie jak brat. Do tego w stu procentach homo, więc nie musiałan się niczym martwić.

- Dobranoc Nao - szepnął i pocałował mnie w czoło.

- Mówiłam ci, jak bardzo cię kocham? - zachichotałam na jego uroczy czyn.

Jako gej miał to takich rzeczy duże zdolności.

- Tak, ale możesz powtórzyć.

- Kocham cię Tyler - uszczypnęłam przez koszulkę jego sutek.

- Ał, suko bo zaraz ja też ci odwzajemnię miłość - zagroził.

- Sporóbuj tylko, a bedziesz leżał na podłodze i skończą się czułości!

- Gdybym nie był tak zmęczony...

- Dobra, spij już.

I tak właśnie zasnęłam przytulona do mojego najlepszego przyjaciela geja, którego kochałam ponad wszystko. Chociaż momentami nienawidziłam, nie poradziłabym sobie bez niego.

ZŁAMALIŚMY ZASADYWhere stories live. Discover now