-rozdział 13-

279K 12.4K 13.8K
                                    

- Właściwie dlaczego nie jedziemy taksówką? - zapytałam kiedy szliśmy chodnikiem w stronę centrum miasta.

- Jacob zaraz nas zabierze i pojedziemy razem. Słyszałaś pewnie, że ta impreza jest trochę za miastem? - odpowiedział Tyler idący koło mnie.

- Za miastem? Jak to? - zapytałam zdezorientowana.

- Ugh, dziewczyno! Ty nigdy nic nie wiesz, chodzisz w ogóle do szkoły? -zirytował się. Nic już nie poradzę, że zazwyczaj nie plotkuję ze wszystkimi dookoła. Oczywiście w przeciwieństwie do Tylera, który wie wszystko o wszystkich - to neonowa impreza w opuszczonej fabryce pod miastem - westchnął.

- Woah - zdziwiłam się - co to znaczy neonowa?

- No wiesz, wszyscy malują sobie ciała neonowymi farbami świecącymi w ciemności. Zajebisty efekt, kiedyś byłem na takiej imprezie.

Dosłownie w tym samym czasie usłyszeliśmy głośny klakson. Automatycznie nasze spojrzenia spoczęły na granatowym dość dużym samochodzie ze złotymi felgami. Mam nadzieję, że to tylko jakaś farba bo chyba bałabym się w ogóle dotknąć tego auta. Tyler od razu ruszył w jego kierunku machając ręką. Oczywiście pierwszy usiadł z przodu koło kierowcy, którym był chłopak z naszej szkoły. Jak się domyślam to Jacob. Nie ukrywam był naprawdę przystojny a jego idealne, czarne jak węgiel włosy zostały wręcz perfekcyjnie ułożone. Zakładam, że przygotowywał się do wyjscia dłużej niż ja.

Każdy po kolei przedstawił się i poznał Jacoba. Po chwili ruszyliśmy. W aucie byliśmy niesamowicie podekscytowani i ciekawi tego co się wydarzy. To pierwsza impreza Olivera. Jest nowy w naszej szkole a jeżeli jeszcze chce być lubiany i szanowany musi wyprawić super imprezę. Z tego co mówił Tyler domyślam się, że będzie naprawdę nieźle.

- Wiesz Nao - odezwała się w połowie drogi Sara lekko przyciszając głos, tak abym tylko ja ją słyszała - myślę, że Oliver nie jest mną zainteresowany. Po tym jak byliśmy u pielęgniarki w sumie... to było dziwne, ciągle o ciebie pytał. Myślę, że on cię lubi.

- Serio? - przygryzłam policzek od środka. Czułam się dziwnie i niezręcznie bo szczerze mówiąc jakoś szczególnie nie ciągnęło mnie do Olivera dlatego miałam nadzieję, że spiknę go z Sarą, która oszalała na jego punkcie.

Cholera pierwszy raz byłam w takiej sytuacji.

- Tak, ale spoko, nie on jedyny. Na tej imprezie będzie mnóstwo fajnych chłopaków - uśmiechnęła się.

No i proszę. Moje obawy iż Sara mogłaby z tego powodu być smutna zniknęły. Jest piękna i dziś z pewnością nie odpędzi się od adoratorów. Miałam nadzieję, że nie będzie się przejmować Oliverem.

W końcu dojechaliśmy na miejsce. Jak się okazało staliśmy przed wielkim, starym i zniszczonym budynkiem. Gdyby nie mnóstwo aut, ludzi i głośniej muzyki dochodzącej ze środka z pewnością wyglądałoby to strasznie. Wszyscy razem skierowaliśmy się do szeroko otwartych, żelaznych drzwi. Gdy tylko znaleźliśmy się w środku stanęłam jak wryta. Wnętrze było ogrnomne, coś jak hala z bardzo wysokim sufitem. Okna zostały całkowicie zabite deskami, co sprawiało, że w środku panował mrok. Tworzyło to bardzo imprezowy klimat, ponieważ rozstawiono przy ścianach lasery, które wytwarzały kolorowe światła, kropki i różnego rodzaju kształty na ścianach, ludziach i w ogóle wszystkim. Po drugiej stronie sali swój kącik miał dj, a niedaleko niego można było zauważyć stoły z alkoholem. Wszędzie, a głównie na parkiecie zagościło mnóstwo dobrze bawiących się i skaczących ludzi. Muzyka grała bardzo głośno, a wszystko wyglądało obłędnie. Nie wspominając już o tym, że prawie każdy z gości miał na różnych częściach ciała i twarzy wzroki, kształty, linie i właściwie cokolwiek chciał namalowane neonowymi farbami w kilku kolorach. Efekt zapierał dech w piersiach.

ZŁAMALIŚMY ZASADYWhere stories live. Discover now