Rozdział 5

25 3 0
                                    

Obudził mnie przeszywający ból głowy, jedna z najgorszych migren, jakiej kiedykolwiek doświadczyłam. Skrzywiłam się i spróbowałam się jej pozbyć prostym, boskim sposobem. Jednak ona nie zamierzała zniknąć tak samo, jak powoli docierający do mojej świadomości ból pozostałych części mojego ciała. Czułam się tak, jakby ktoś postanowił zrzucić mnie z dużej wysokości na twardą ziemię. I możliwe, że po części posiadałam rację. Gdy w końcu udało mi się ruszyć, usłyszałam szelest liści, a wilgoć gleby dosięgnęła mojego prawego boku. Jedynie nie mogłam nadal otworzyć oczu.

Pobudka, skarbie, odezwał się nagle do mnie w umyśle Sarkan. Jakby to powiedzieć, nie masz dużo czasu, zanim cię znajdą.

– Coś ty mi zrobił?! – warknęłam i przez moje powieki zaczęło przesączać się pierwsze światło.

Po pierwsze odciąłem cię od boskiej energii, a było to o wiele trudniejsze, niż się spodziewałem, wyjaśnił beztrosko. Po drugie odciąłem cię od Higi, co było jeszcze gorsze. A po trzecie to stwierdziłem, że ten pomysł z pacyfikacją ciebie ma sens, więc powiem tyle: witaj w grze. Chciałaś znaleźć alternatywę, aby wygrać proces, więc powinnaś być szczęśliwa, że ci taką oferuję w zamian za zapewnienie mi rozrywki. Chociaż wątpię, że dasz radę wygrać bez swojej boskości, ale zobaczymy.

– Ty, sukinsynie...

Nie przerywaj mi, jeśli chcesz poznać, na czym ma polegać to małe przedstawienie ku mojej radości. Zasad nie ma, wszystkie ruchy dozwolone. Uwodź i zabijaj, mieszaj w głowach i zarzynaj! Im będziesz bardziej brutalna i nieobliczalna, tym lepiej będę się bawił jako widz. Twój cel jest prosty – musisz się wygrzebać z gówna, w które cię wsadziłem. Masz na to miesiąc i tu pierwsza uwaga: tutaj czas płynie cztery razy szybciej niż u nas, więc tak naprawdę masz cztery miesiące.

– Jaki hojny – mruknęłam, starając się jakkolwiek odzyskać wzrok, ale jeszcze nie było mi to dane. – A druga uwaga?

Zgodnie z pani życzeniem: znajdujesz się w Świecie Mocy, tyle że siedemdziesiąt tysięcy lat temu. No i to nie jest twój Świat Mocy, tylko jego alternatywna wersja pod tytułem, który już sama znasz.

– Co by było, gdybym nigdy nie powstała – zgadłam i od razu rozbudziła się we mnie wściekłość. Czemu ja się tego wcześniej nie domyśliłam?! – Powiedz, że żartujesz!

Bynajmniej, odrzekł zadowolonym tonem. Testowałem tę grę już na kilku bogach, więc pomyślałem, że będzie to idealne rozwiązanie spędzenia tego miesiąca jeszcze w naszych obecnych relacjach, moja droga.

– Wypuść mnie stąd! – zażądałam i wraz z tym wybuchem umożliwiłam sobie gwałtowne szarpnięcie ciałem, przez co poczułam ziemię przesuwającą się po moim prawym policzku.

Nie mam takiego zamiaru, kochanie.

– Nie nazywaj mnie tak.

W mojej głowie rozległ się jego mroczny chichot. Wiedziałem, że cię tym zirytuję. W każdym razie, przecież ci mówiłem, że chcę, aby ktoś cię trochę spacyfikował. Udało mi się znaleźć wspaniałego kandydata, a nawet kilku kandydatów na to wielebne stanowisko. Ciekawi mnie twoja reakcja, jak już się dowiesz, kto to taki.

– W jakie gówno mnie wsadziłeś? – zapytałam w reszcie racjonalnie i na szczęście uzyskałam odpowiedź.

Wierz mi, że tworzenie tej historyjki pozwoliło mi się wspiąć na wyżyny kreatywności. Odchrząknął teatralnie. Ty, w żadnym razie nie Królowa ani inna ważna postać w tej wersji, popełniłaś okropne przestępstwo. Nie ważne jakie, ważne, że złamałaś tym Traktat i że Agenci znaleźli na to niepodważalne dowody. Jesteś więc teraz poszukiwana, a służby znalazły już twój trop i zmierzają w tę stronę. Zaraz zacznie się pościg jak z prawdziwych filmów akcji. Mam nadzieję, że spełnisz moje oczekiwania w roli, którą ci nadałem.

WolfKnight | AlternatywaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz