🪓31🪓

1K 59 140
                                    

Pov. Eight

Gdy dojechaliśmy zobaczyliśmy prześliczne domki, las i dość spore jezioro.

-Ale tu ślicznie... -powiedziałam rozglądając się dookoła.

-Ale nie tak piękny jak ty... -szepną mi Five do ucha przytulając od tyłu.

-Patrz bo jeszcze się w tobie zakocham... -prychnęłam.

-A już tak przypadkiem nie jest? -zapytał odwracając mnie w swoją stronę. Teraz patrzyliśmy sobie w oczy.

-Jest... Oczywiście że jest słońce. -dałam mu małego całuska w nosek, który tak uroczo zmarszczył.

-Moje gołąbeczki, ja wiem że was miłość rozpiera i tak dalej, ale no nie przy ludziach. Niektórzy w tym ja są dalej singlami. -prychnął Klaus.

-Już nie przesadzaj ćpunie. -wywrócił oczami Five na co się zaśmiałam.

-Dobra koniec kłótni. Szukajcie swoich domków. Ojciec napisał na kartkach kto z kim i gdzie ma domek.

Wszyscy ruszyliśmy szukać. Każdy już znalazł swój domek.

Luther z Allison
Diego z Klausem (no bo z kim innym)
Ben z Vanyią
Ja z Fivem

Nasz domek był przy lesie, blisko jeziora.

Gdy weszliśmy do środka z naszymi rzeczami zobaczyliśmy śliczny drewniany salon łączony z kuchnią.

W salonie był puszysty czarny dywan, kominek, a na przeciwko niego szara duża kanapa. W kuchni jak to w kuchni nic ciekawego.

Znaleźliśmy schody prowadzące na górę. Na górze był pokoik z ogromnym łóżkiem małżeńskim?!

-Co jest?! Ojciec bawi się w shipera? -zaśmiałam się waląc się na o dziwo wygodne łóżko.

-Ej? I tak beze mnie? -zapytał brunet również skacząc na łóżko, przyciągając mnie do siebie. -To co... Kiedy skorzystamy z kajdanek? -zapytał patrząc zboczonym wzrokiem.

-Matko Five... -zaśmiałam się.

-No ale odpowiedz mi na pytanie księżniczko. -zawisną nade mną i zaczął namiętnie całować moją szyje i zostawiając mokre czerwono-sine ślady. Z przyjemności cicho mruczałam.

-Five jeszcze ktoś je zobaczy.

-Niech widzą. Bo jesteś moja a co moje to naznaczam. -powiedział dalej całując moją szyje.

-Nie chce wam przeszkadzać, ale...

-KALUS! KURWA NIE ŻYJESZ! -wrzasnął wkurzony zielonooki.

-Już dobra piąteczka opanuj swoją złość i energię oszczędzaj na później. Przyda się... -ostatnie zdanie szepnął i poruszał dwuznacznie brwiami. -Przyszedłem powiedzieć, że za 20 minut spotykamy się na ognisku. -wychodząc rzucił nam prezerwatywy na łóżko. -Tylko się zabezpieczcie!

-Kocham go ale czasem bywa w nieodpowiednim momencie i o nieodpowiedniej porze. -powiedziałam patrząc jak loczek wychodzi.

-Nie chce mi się iść. -stękną niezadowolony Five.

-Chodź. Jak coś to powiemy że jesteśmy zmęczeni i że już idziemy.

-Ty to masz łeb. -zaśmiał się.

Gdy przyszliśmy w umówione miejsce wszyscy już byli.

-No witam moje gołąbeczki! -krzykną Kalus.

-Ja ci zaraz dam gołębia zwanego wpierdolem. -wysyczał Five.

-Ja nie wiem co ty takiego w nim widzisz Eightunia. -powiedział Kalus.

-Widzę coś czego mało osób w nim nie widzi. -uśmiechnęłam się i pocałowałam zielonookiego w policzek przez co się uśmiechnął.

Po jakimś czasie siedzenia i gadania zaczęliśmy rozmawiać o tym co będziemy przez ten czas robić.

-Czytałam, że za 4 dni mają otworzyć park rozrywki. Może się wybierzemy? -zaproponowałam.

-Ja jestem na tak. -powiedziała Allison na co wszyscy przytaknęli.

Jeszcze z 20 minut siedzieliśmy i z chłopakiem poszliśmy do naszego domku.

-Chcesz iść pierwsza wsiąść prysznic?

-Nie... Idź ty. Ja tu się rozejrzę i trochę ogarnę. -powiedziałam przejeżdżając palcem po jednej z półek, na której było masę kurzu.

-Okej... -powiedział chłopak i poszedł.

Po 30 minutach chłopak wyszedł a ja skończyłam sprzątać i mogłam spokojnie pójść się ogarnąć.

Gdy już wzięłam gorący prysznic i opatuliłam się ręcznikiem zdałam sobie sprawę, że zapomniałam wziąć ubrań.

Wyszłam z łazienki w samym ręczniku.

-Wiesz, że dla mnie to możesz bez problemu chodzić bez tego ręcznika księżniczko.

-Ta ale to nie znaczy, że ja chce chodzić nago kiedy każdy może wbić nam do pokoju.

-Daj mi chwile. -powiedział i zniknął w niebieskiej smudze. Usłyszałam z dołu jak Five zamyka drzwi na klucz i wraca do mnie. -Już. -uśmiechną się cwaniacko.

-Five... Ja tylko ubrania zapomniałam. -zaśmiałam się.

Moje ubrania leżały na łóżku co zobaczył brunet. Szybko zabrał je i trzymał wysoko tak abym nie dosięgnęła.

-Five! Oddaj mi to!

-Jak chcesz to sobie weź. -powiedział z uśmiechem i złapał mnie w tali przewalająca nas na łóżko. Teraz leżałam okrakiem na brunecie. Korzystając z chwili zawieszenia się bruneta zabrałam swoje ubrania i czmychnęłam do łazienki.

Schodząc z kolan bruneta czułam wybrzuszenie w jego dresach. Trochę mnie to przestraszyło.

Jak się ubrałam wróciłam do pokoju i położyłam się obok chłopaka niemalże natychmiast zasypiając.


Hiiii piękny ludziu! 🥰

Jak się dzisiaj czujemy?

Mam nadziej że rozdział się podobał.

Jeszcze mój piękny człowieku chce zaprosić cię na profil goldcrocus ❤️❤️❤️

Dziewczyna ma świetną książkę, polecam z całego serducha✨💗
Żem się wciągnęła w nią hahah

Miłego dnia/nocy😊
Do zobaczenia❤️


~760 słów~

~tajemnicza pisarka

Moja księżniczka|| Five Hagreeves Where stories live. Discover now