🪓10🪓

1.5K 57 34
                                    

Pov. Allison

Jutro mają być urodziny Eight. Ustaliliśmy niektóre rzeczy. Na szczęście jutro Eight wychodzi spotkać się ze swoim przyjacielem więc będziemy mieli czas do 12-13.

Pov. Eight

*Następnego dnia*

Obudziły mnie ciepłe promienie słońca. Szybko zerwałem się z łóżka, szybko sprawdzając, która godzina. Była 7:30. Wzięłam z szafy jakieś jeansy typu dzwony, żółtą bluzkę na ramiączkach i do tego biała bluza. Zrobiłam lekki makijaż. Włosy tylko przejechałam szczotką. Wzięłam małą torebkę i zeszłam na dół.

-Dzień dobry słoneczko! -powitała mnie mama w kuchni ze swoim ślicznym uśmiechem.

-Cześć mamo. -powiedziałam smutna.

-Coś się stało? Bo taka smutna jesteś. Przecież dzisiaj są twoje urodziny. -powiedziała łagodnie podając mi naleśniki.

-Właśnie w tym rzecz że dzisiaj jest rocznica czegoś co na zawsze odmieniło moje życie. Czegoś strasznego i okrutnego. -powiedziałam.

-Rozchmurz się! Dzisiaj poza tym spotykasz się ze swoim przyjacielem. Daniel?.. Damian?..

-Dominic mamo. -powiedziałam już bardziej rozchmurzona.

-O właśnie Dominic. Ile żeście się nie widzieli?

-Będzie już 3 lata.

-No to faktycznie długo.

W radiu zaczęły się wiadomości.

-O cholerka... Dobra ja już muszę biec. Papa mamo! -krzyknęłam, bo wiedziałam że wiadomości zawsze są o 8:30, a byłam umówiona z Dominickiem na 9.

-Baw się dobrze! -usłyszałam głos mamy.

Szybko wybiegłam z Akademii i poszłam na autobus. Oczywiście mam takie szczęście że oczywiście nie zdążyłam.

-Nie no super kuźwa... -powiedziałam do siebie.

Zadzwoniłam do Dominica.

-Hej, słuchaj spóźnię się jakieś 10-15 minut bo autobus mi uciekł.

-Siemka, spodziewałem się więc jeszcze się nie ogarniałem.

-Aha, no miło. -zaśmiałam się a chłopak po mnie.

-Dobra to ja kończę i będę iść z buta.

-No tylko butów nie zgub. -powiedział i się rozłączył.

Założyłam słuchawki z moją ukochaną playlistą i szlam w stronę parku.

Pov. Five

Cała akademia wstała o 10. Szybko stanęliśmy na nogi i zaczęliśmy przestrajać akademie. Ja jeszcze zaszedłem do pokoju zielonookie żeby upewnić się że już wyszła.

Ja miałem rozwieszać balony, serpentyny i inne pierdoły. Allison i Vanyia robiły tort, Luther sprzątał, Kalus rozstawiał stół. Ben i Luther pakowali prezenty. Ja kupiłem jej jeden, który chce jej dać troszeczkę później.

Pov. Eight

Podeszłam pod kawiarnie i tam zobaczyłam mojego przyjaciela. Szybko do niego podbiegłam i go mocno przytuliłam. Kilka łez uroniła, no bo come on... nie widziałam go 3 lata.

-Jak ja cię dawno nie widziałem. I dalej jesteś tak samo niska jak wcześniej. -powiedział chłopak.

-Ha ha bardzo śmieszne.

Moja księżniczka|| Five Hagreeves Where stories live. Discover now