🪓23🪓

1.2K 66 134
                                    

Pov. Eight

Po 2 tygodniach wydobrzałam i normalnie walczyłam na treningach.

-Słuchajcie. Przez to że macie już po 17 lat postanowiłem, że przydałyby wam się lekcje z... -przerwał ojcu Klaus.

-Serio chcesz nas uczyć o pszczółkach i kwiatkach?

-Nie. Razem z mamą postanowiliśmy, że zrobimy „dwa tygodnie rodzicielstwa". -powiedział dumnie tata.

-To znaczy? -zapytałam.

-To znaczy, że dziewczęta wylosują swoich partnerów i wylosowane pary dostaną lalkę która będzie emitowała prawdziwego bobasa. Musicie się nauczyć dbać o dzieci. Będziecie przez 2 tygodnie „rodzicami" dla tych dzieci. -skończył. -Dzisiaj po kolacji zapraszam do mojego gabinetu, wylosujecie swoje pary i dostaniecie lalki.

-Okej... Jego pojebalo czy pojebalo? -zapytałam, odprowadzając wzrokiem ojca do jego gabinetu.

-Chyba jedno i drugie. -wzruszył ramionami Five.

*Skip time*

Po kolacji wszyscy wstawiliśmy się u ojca. Zapukaliśmy.

-Proszę! -usłyszeliśmy zza drzwi. -Proszę, wylosujcie swoich partnerów. -powiedział ojciec podchodząc do dziewczyn.

Allison-Luther (dziewczynka)
Vanyia-Ben (chłopiec)
Eight-Five (dziewczynka)
No i
Klaus-Diego (chłopiec)

Ojciec dał nam lalki. Oczywiście każdy bobas zaczął wyć.

-Także, witam w roli rodziców! -powiedział zadowolony z siebie tata.

-Witaj w roli dziadka! -krzyknął zadowolony Klaus. Ojciec zgromił go wzrokiem. -Oooo! Chyba nasza dzidzia zrobiła kupkę... chodź Diego! -krzyknął Klaus i pędem uciekł do pokoju.

Następnego dnia Allison i Luther postanowili wyjść na zakupy z dzieckiem. Ben i Vanyia poszli do ogrodu żeby poczytać dziecku, a ja i Five zastanawialiśmy co my możemy zrobić.

-To.... Co robimy? -zapytał Five.

-Po pierwsze, może nie trzymaj dziecka do góry nogami. -powiedziałam poważnie ale w środku cisnęła bekę. -A po drugie, może pójdziemy na jakiś spacer? -zaproponowałam.

-Ty teraz jesteś mamą, a ja z matkami wole się nie kłócić więc zrobię jak powiesz. -powiedział zielonooki.

Wsadziliśmy bobaska do wózka i ruszyliśmy w kierunku parku. Oczywiście nie obyło się bez gapiów.

-Five...

-Eight...

-Jak nazwiemy naszego bobasa? -zapytałam, na co chłopak aż przystanął.

-Nazwiemy?

-No tak. Jednak jakieś imię musi być co nie?

-No to nie wiem... Anastazja? Maja? Może Basia? -zaczął.

-A może... Wanda.

-W sumie ładne.

Dziecko zaczęło płakać.

-Ojoj... Moje małe bubu płacze? Chodź do mamusi... -powiedziałam z troską i wzięłam Wandę na ręce.

-A tobie co?

-No co? Przecież mamy się nimi zajmować jak prawdziwymi dziećmi, a poza tym mam te dni przez co jestem bardziej czuła, a w dodatku uwielbiam dzieci. -powiedziałam przytulając malucha.

Po godzinnym spacerze bobo zasnęło więc wróciliśmy do akademii. Okazało się że inni też postanowili uśpić swoje dzieci przez co sami zasnęli. No może jeszcze próbowali uśpić swojego bachora -Teodora- Klaus i Diego, ale mieli szczęście i przyszłam im z pomocą i uśpiła „bratanka".

-Matko dzięki Eight. Już myślałem że nie wytrzymam jego krzyków. -powiedział Diego.

-Nie przesadzaj, nie było tak źle... -stanął obok niego loczek.

-Ja ci tylko przypominam, że praktycznie cały dzień robiłeś sobie spa i to ja musiałem się zajmować tą lalką.

-Jak śmiesz tak nazywać naszego syna? -oburzył się Klaus.

-Po pierwsze, to tylko lalka, po drugie, to nie jest nasz syn, a po trzecie, jeszcze słowo, a nie dożyjesz kolejnego dnia. -powiedział wkurzony Diego.

-To my może już pójdziemy bo właśnie emm... mała się wybudziła. Tak. To paaa! -powiedziała zakłopotana i poszłam z Five'm i Wandą do naszego pokoju. Mała wybudziła się chwile później.

-Mogę ją nakarmić? -zapytał zmieszany brunet widząc że biorę butelkę z mlekiem.

-Pewnie. -uśmiechnęłam się do chłopaka i podałam mu butelkę i lalkę.

Mimo że to nie była prawdziwa dzidzia to wyglądała i zachowywała się na prawdę realistycznie.

Five wyglądał przeuroczo karmiąc Wandę.

-Oooo... Ale słodko wyglądasz... -powiedziałam nie myśląc co mówię.

-Co?

-Znaczy... dzidzia słodko wygląda.

-I tak słyszałem. -zaśmiał się a ja strzeliłam buraka.

Nasz wspaniały ojciec postanowił żeby być blisko dziecka to w jednym pokoju (u dziewczyn) będą jeszcze łóżka chłopców.

-Dobrze, że nie kazał nam spać w jednym łóżku. -powiedziałam.

-Gdyby tak było to w życiu bym się na takie coś zgodził. -powiedział Diego.

-Dzieci. Idźcie już do pokoi i zacznijcie usypiać swoje dzieciaczki. -powiedziała mama robiąc nocny obchód.

Wszyscy wróciliśmy do swoich pokoi.

*Skip time*

Pov. Five

Było już po 3 w nocy. Wszyscy już spali. Nagle Wanda się przebudziła. Eight od razu wzięła ją na ręce i zaczęła nucić coś pod nosem, ale tak aby było słychać.

Podszedłem do niej od tyłu i przytuliłem ją. Byłem bez koszulki i w samych dresach. Poczułem jak dziewczyna dostaje gęsiej skórki czując moją skórę na ciele. Jeszcze chwile usypiała małą, aż bobo zasnęło.

Złapałem dziewczynę w tali, podniosłem na co cicho pisnęła i położyłem ją w swoim łóżku kładąc się obok niej.

-Co się dzieje? -zachichotała.

-Nic. Po prostu chce być obok ciebie. -powiedziałem kładąc głowę na jej klatce piersiowej i słysząc jej bicie serca co bardzo mnie radowało.

Dziewczyna zaśmiał się i zaczęła przeczesywać moje włosy co sprawiało mi przyjemność i w taki oto sposób szybko zasnąłem.




Heyyy słodziaku🌸

Jak tam się dziś czujesz? Mam nadzieje że dobrze🥰

Mam nadzieje że rozdział się podobał.

Już to mówiłam ale kocham was najmocniej na świecie i dziękuje że jesteście. 😍

Miłego dnia/nocy🥺
Do zobaczenia😘

~829 słów~

~tajemnicza pisarka

Moja księżniczka|| Five Hagreeves Where stories live. Discover now