Pov. Eight
Po spotkaniu tego idioty w opuszczonym parku i po krótkiej wymianie zdań szybkim krokiem udałam się w stronę akademii. Gdy szłam zobaczyłam sklep. Był jeszcze otwarty, a mnie natchnęło na dość ryzykowna, ale zajebistą rzecz.
Weszłam do sklepu i zaczęłam się rozglądać.
-Dobry wieczór. W czym mogę pomóc? -zapytał uprzejmie starszy ekspedient.
-Dobry wieczór. Czy mają państwo farbę do włosów? -zapytałam niepewnie. -Czarną. -dodałam po chwili.
-Proszę dać mi chwilkę, zaraz coś poszukamy. -uśmiechną się do mnie, a ja odwzajemniłam uśmiech.
Po około 3-4 minutach mężczyzna powiedział:
-Masz szczęcie, zostali tylko dwie. -i wyją zza lady dwie farby.
-O świetnie, to bym prosiła te dwie. -powiedziałam z uśmiechem.
Zapłaciłam za produkt i poszłam do akademii.
Na dniach rozkminiłam, że mogę użyć swojej mocy ziemi, żeby wleść na górę do pokoju niezauważona.
Jak pomyślałam tak też zrobiłam. Po chwili byłam już w swoim pokoju. Było już w bardzo późno, coś koło 23-24. Ale w tamtym momencie miałam to głęboko w dupie.
Podreptałem jak najciszej do pokoju loczka.
-Ej! Psst! Klusia! Śpisz?! -wyszeptałam wchodząc do niego do pokoju.
-Boże Eight! Jak ja się kurwa martwiłem! -powiedział również szepcząc, podchodząc do mnie i mocno mnie przytulając. -Wchodź toż nie będziesz stać tak w progu. -machną ręką żebym weszła.
-Słuchaj Kluska... Potzrboje twojej pomocy.
-Służę do usług moja piękna.
-Pomożesz mi pofarbować włosy? -zapytałam.
-Że co proszę, co?! -prawie wydarł się na cały dom. Szybko zakryłam mu usta rękoma.
-Klaus! Zamknij jape! -powiedziałam cicho, ale wkurzona i przestraszona bo ktoś mógłby go usłyszeć i mielibyśmy ostro przesrane.
-Sorki, sorki... Ale po co? Przecież masz tak śliczne włoski. -powiedział ze smutna minką szczeniaczka.
-Wiesz... postanowiłam zmienić coś w sobie. Już nie czuje się tak dobrze sama ze sobą i w swojej skórze. -powiedziałam nie patrząc chłopakowi w oczy.
-No dobra... Twoje ciało twoja decyzja. -wzruszył ramionami. -To dawaj co masz.
Wyjęłam już wcześniej wspomniane, dwa opakowania czarnej farby do walorów i podałam je chłopakowi.
-Czarna? Serio? -skrzywił się.
-Serio, serio. A teraz nie gadaj tylko pomóż.
Po godzinie miałam już czarne włosy.
-Wow. Dobra jednak cofam to co wcześniej mówiłem. Wyglądasz zajebiscie siostra. Dla ciebie mógłbym orientacje zmienić. -powiedział przyglądając się mi i moim włosom.
-Nie wiedziałam, że tak dobrze wyglądam w czarnym... -stwierdziłam przyglądając się sobie w lusterku. -Dziękuje, dziękuje, dziękuje! -powiedziałam mocno przytulając brata.
-No problemo słońce... -powiedział oddając uścisk. -A teraz zmykaj, już 1 w nocy, a jutro trening.
Pożegnałam się z chłopakiem, jeszcze raz mu dziękując za pomoc i poszłam do siebie.
CZYTASZ
Moja księżniczka|| Five Hagreeves
Fanfiction1 października 1989 roku w południe, 43 kobiety urodziły dzieci. Nie było by w tym nic dziwnego, gdyby z rana jeszcze nie były w ciąży. Sławny i bogaty miliarder Sir. Regginald odnalazł tylko siódemkę dzieci, ale pewnego dnia odnalazł jeszcze jedno...