🪓12🪓

1.4K 51 42
                                    

Pov. Eight

Wstałam o 13 czyli tak jak wszyscy. Bardzo bolała mnie głowa przez co jeszcze chwile musiałam poleżeć żeby ogarnąć co się wokół mnie dzieje.

Gdy już mi ból jako tako przeszedł stanęłam przed szafą i wyjęłam z niej szare dresy, jakąś za dużą bluzę i bieliznę. Przebieranie się w pokoju jest dość ryzykowną sprawą bo każdy prócz Bena wchodzi jak do siebie i nawet nie raczy zapukać.

Poszłam do łazienki. Wzięłam gorący i długi prysznic i oplotłam wokół siebie ręcznik. Zaczęłam suszyć włosy gdy magle usłyszałam jak ktoś otwiera drzwi i wchodzi.

-Kurwa zapomniałam się zamknąć. -powiedziałam sama do siebie.

-O JAPIERDOLE! PRZEPRASZAM!

-FIVE! WYPIERDALAJ STĄD I TO JUŻ! -krzyknęłam jak zobaczyłam że to pan Five wchodzi do łazienki.

-JUŻ JUŻ! -strzelił buraka (jak ja z resztą) i wyszedł.

-Japierdole... Nawet w łazience nie ma prywatności.

Po akcji ✨WCHODZĘ JAK DO SIEBIE✨ znowu zabrałam się do  ogarniania się.

Pov. Five

Nie wiem czemu wszedłem jej do łazienki. Byłem zamyślony i tak jakoś wyszło.

Gdy już wyszedłem cały czerwony z łazienki spotkałem Klausa, który najwidoczniej widział i słyszał wszystko.

-Ehh... Ile słyszałeś? -zapytałem.

-Wszystko... -powiedział ze swoim uśmieszkiem i zadowolony jakby był na haju.

-A ty co naćpany, że tak się cieszysz jak głupi? A no tak... Ty jesteś głupi. -powiedziałem z ironią.

-Pj braciszku... Nie jestem na haju tylko widzę jak oboje się w sobie bujacie, ale żadne z was nie ma odwagi powiedzieć to sobie. -powiedział ze spokojem.

-Pff... Ja się w niej zakochać? W tej pustej, niedojrzałej przybłędzie. Ty w ogóle widziałeś jak ona wygląda? Gdybym miał do wybrania wyruchać ją, albo dinozaura wybrał bym dinozaura. -powiedziałem.

Klaus patrzył na mnie z dużymi oczami, też się zjawiło moje przygłupie rodzeństwo i też patrzyli na mnie z niedowierzaniem.

-No co się tak patrzycie? -zapytałem podirytowany.

-Wiesz co... sam jesteś siebie wart. I bardzo dziękuje, że raczyłeś mi to powiedzieć. -odwróciłem się o zobaczyłem wkurzoną i już prawie płaczącą brunetkę.

-Eight ja-

Nie dokończyłem, bo dziewczyna szybko zbiegła na dół i usłyszałem trzaskanie drzwiami.

Odwróciłem głowę i zobaczyłem, wkurzone twarze rodzeństwa.

-Przesadziłeś Five. I to w chuj przesadziłeś. -powiedział Klaus wbijając mi palec w klatkę piersiową. -Skrzywdziłeś ją.

-Ja-

-Myślałem, że jesteś mądrzejszy. Ona ma racje, jesteś siebie wart. -powiedział Digo.

Rodzeństwo szybko zbiegło na dół i wybiegli za Eight.

Czy miałem ją za pustą laske?
Nie, ona jest bardzo mądra.
Czy uważałem ją za niedojrzałą?
Nie.
Czy uważam ją za brzydką?
Nie, jest prześliczna. Jej oczy, włosy, głos po prostu jest piękna.

Nie wiem czemu to powiedziałem. Nie wiem czemu tak powiedziałem skoro tak nie uważam. Byłem na siebie wkurwiony i bardzo.

Pov. Eight

Po tym co usłyszałam wybiegłam z domu. Nie chciałam aby ktoś widział jak płacze. Wmawiano mi, że płacz to oznaka słabości i trzeba się jej pozbyć.

Myślałam, że z Fivem już między nami jest okej, ale się grubo myliłam.

Szlam w nieznanym mi kierunku. Szlam po prostu przed siebie nie zważając na nic.

Pov. Klaus

Wybiegłem za Eight jak i cała akademia oprócz pana gbura.

Niestety była dość szybka i zanim wybiegłem z akademii już straciłem ją z zasięgu wzroku.

Pov. Narrator

-Ej ludzie! Widzicie ją? -mówił przestraszony loczek do rodzeństwa.

-Może poszła w lewo? Nie, nie... Chyba jednak w prawo? Nie wiem! -krzyczała Allison.

Nastolatkowie szukali jej po całym mieście z dobre 3 godziny, ale po dziewczynie ani śladu. Jakby się rozpłynęła w powietrzu.

-Cholera jasna... Zabije gnoja. Jeśli jej coś się stanie ten idiota nie żyje! -krzykną zazwyczaj spokojny i opanowany Ben.

Pov. Five

Usłyszałem, że otwierają się drzwi. Wiedziałem, że to moje rodzeństwo. Miałem nadzieje, że jest z nimi Eight. Chciałem ją przeprosić i wytłumaczyć. Gdy zszedłem na dół zobaczyłem zmartwione, wkurzone i nawet zapłakane rodzeństwo, ale nie widział Eight.

-Jeśli się jej coś stanie nie żyjesz idioto! -krzykną Klaus podchodząc niebezpiecznie do bruneta.

-J-ja naprawdę nie chciałem. -powiedział zielonooki.

-Szukaliśmy jej wszędzie i ani śladu. Jakby rozpłynęła się. -wydusiła zapłakana Allison.

Wszyscy ze smutkiem rozeszli się po pokojach, a Five nie mógł sobie wybaczyć tego co powiedział dziewczynie, a teraz to, że nawet niewiedzą gdzie ona jest. Może coś jej się stało? Może ktoś ją napadł? Spokojnie Five to jest silna babka da radę. Chyba...

Stwierdziłem, że ja ją poszukam. Chodziłem po mieście. Zobaczyłem mały opuszczony park przy lesie. Coś mnie podkusiło aby tam zajść.

Zobaczyłem te zielone tęczówki. Były zapłakane. To była Eight. Siedziała na ławeczce i patrzyła na gwiazdy.

Niepewnie podszedłem do niej.

-E-Eight... -wydusiłem niepewnie. Dziewczyna się wzdrygnęła.

-Nie odzywaj się do mnie. -powiedziała dalej trochę płacząc.

-Ja naprawdę nie chciałem tego powiedzieć...

-Ale to powiedziałeś Five. Mam nadzieję, że jest ci teraz lżej na sercu jak wydusiłeś to z siebie. Myślałam, że nieczuły nami jest już okej, że to co powiedziałeś mi w moje urodziny było szczere, ale się najwidoczniej myliłam. -wstała i przywaliła mi z otwartej ręki w policzek. Nawet się na nią nie wkurzyłem, bo dobrze wiem, że zasłużyłem.
Dziewczyna po chwili odwróciła się i poszła w stronę akademii. Postanowiłem, że dam jej chwile dla siebie i sam też przeteleportowałem się do akademii.


Hejo. Przepraszam, że rozdział taki kurtki, ale teraz nie mam za bardzo czasu na pisanie. Więc ja lecę na trening a wy łapcie rozdział.

Miłego i udanego weekendu.

~874 słów~

~tajemnicza pisarka

Moja księżniczka|| Five Hagreeves Where stories live. Discover now