Pov. Eight
Wszyscy w akademii spali. Około 3 w nocy obudził nas huk z dołu.
Wszyscy jak poparzeni wybiegli z pokoi kierując się w stronę odgłosu.
-Co jest kurwa? -zapytał Diego.
-A wiesz... Ktoś nas chyba obrabowuje. -wzruszył ironicznie ramionami Five.
Wbiegaliśmy do salonu. Zobaczyliśmy jakiś ludzi. Po chwili też przybiegł tata.
-Mówiliście jełopy, że nikogo nie ma w budynku! -krzykną jakiś mężczyzna.
-To tylko dzieci... -odpowiedział mu drugi.
-Tylko dzieci? Te dzieci zaraz was zmiotą z tej powierzchni ziemi. -powiedziałam robiąc dwa kroki do przodu.
-Świetny żart dziewczynko. -zaśmiał się.
Coś się we mnie zagotowało. Użyłam mocy awatara. Uniosłam się nad ziemie i jednym klaśnięciem przywarłam mężczyzn do ściany.
-Nie mów do mnie dziewczynko. -powiedziałam powoli lądując na ziemi.
-To ty... -ledwo powiedział jeden pokazując na mnie.
-Co? -nie wiedziałam o co mu chodzi.
-Ty jesteś awatarem. Jesteś następczynią tronu Królestwa Awatar. -wydukał.
-O czym ty mówisz?! -podeszłam do niego wolno i ostrożnie.
-Eight, nie podchodź do nich. -powiedział Five stojąc tam gdzie stał. Popatrzyłam na niego wzrokiem „wszystko dobrze".
-Jesteś ostatnim awatarem, przejmiesz tron. Jestem Yango. Posłaniec królewski. -pomogłam mu wstać.
-T-to nie możliwe. -powiedziałam. -Moi rodzice nic mi nie powiedzieli.
-Bali się o ciebie. Bali się że coś ci się stanie i cię stracą. -powiedział Yango. -Wrócisz z nami Sophie?
-Wiesz... Ja mam już tu rodzine, ułożone życie... Wybaczcie ale na tę chwile nie mam zamiaru się ruszać z akademii. -popatrzyłam na niego przepraszająco.
-No cóż... Twój wybór ale wiedz, że bramy Królestwa są zawsze otwarte dla ciebie. -powiedział. Popatrzył na resztę za moimi plecami. -I dla twojej rodziny oczywiście też. -uśmiechną się. Podał mi do ręki małą kuleczkę. -Ta kuleczka jest jak mapa. Jeśli będziesz chciała nas kiedyś odwiedzić wystarczy że naciśniesz tutaj -pokazał na małą kropeczek -to przeniesie cię do nas.
-Bardzo dziękuje. -powiedziałam chowając kulkę do kieszeni.
-To my będziemy już wracać do siebie. Ruszać się! -wrzasną do reszt obolałych mężczyzn.
-Oł... wybaczcie myślałam że to jacyś intruzi i tak jakoś wyszło... No nie dziwcie się, wbiliście do naszego domu jak intruzi! -popatrzyłam na nich przepraszająco.
-Luz, nie takie akcje ze złamanym kręgosłupem się miało. -powiedział jeden przeciągając się.
-Żegnaj Sophie! -powiedział Yango. Wyciągną taką samą kuleczkę, nacisną i wszyscy zniknęli.
-Okej... Eight raczysz mi to wszystko od początku wytłumaczyć? -powiedział brunet.
-Ażebym ja sama wiedział... -powiedziałam cicho dalej patrząc pusto w miejsce gdzie jeszcze przed chwilą był Yango.
Wszyscy wróciliśmy do siebie. Nie dałam rady zasnąć. Bawiłam się i oglądałam tą kuleczke.
-Czemu mi nie powiedzieli... -zapytałam sama siebie cicho, patrząc w sufit dalej bawiąc się kulką.
DU LIEST GERADE
Moja księżniczka|| Five Hagreeves
Fanfiction1 października 1989 roku w południe, 43 kobiety urodziły dzieci. Nie było by w tym nic dziwnego, gdyby z rana jeszcze nie były w ciąży. Sławny i bogaty miliarder Sir. Regginald odnalazł tylko siódemkę dzieci, ale pewnego dnia odnalazł jeszcze jedno...