WE ARE BOYS

By Zajebistybanan

235K 29.2K 13.5K

2 część ''Jak zaliczyć Koreańczyka, a NIE zostać zaliczonym". Dziewczyny wracają na ostatni w karierze występ... More

Tylko tydzień?!
Zajebisty banan w czekoladzie
Czy powinnam przeprosić?
OH HOBI
Transwestyta ze słoniem
Pass Me By!
Czyj to stanik??
Come back to him
Z rodziną najlepiej na zdjęciach i najlepiej nie swoją
Tak filozoficznie jeszcze nigdy nie było
Porażka.
Czy pozwolisz mu żyć?
🕊🍹MALIBU🍹🕊
Mój błąd
Nie, nie czuję się jak Gucci.
Będzie burza, tak mi się coś wydaje..
Praca u podstaw, to podstawa.
Wcale cię nie potrzebuję!
Też chciałbym być Tinashą
HAVANA
Ohajo Hyo
Koncert vs głupi koreańczyk
Miłość to coś więcej niż uczucie
Nasza godność to pojęcie względne
Żadna praca nie hańbi, no chyba, że zarabiasz poniżej krajowej, wtedy umrzyj.
My heart blowed
I'm so sorry bae, but I can't do this
You are my friend. Do you love me a little?
Yours pain hurts me like the deepest cuts
Donuts, roses and troubles
I'm confused and totally drunk
Indeed I know I'm stupid
Am I psycho or bipolar?
when i'm wake up i will be better
Hello? Yes, it's me sadness
We are all liars
We are all happy
Japan?
G.C.F vs R.G.B
I'll only hurt you if you let me
Hey Hyo calm down
Everything will be fine
They will lock me in a cage
Jestem urodzoną pisarką, tylko trochę późno się do tego przyznałam
To dzień w którym wszystko zrozumiałam..
Biel nie zawsze jest oznaką czystości
To ja tu jestem problemem.
Czy my właśnie...
Jakby przeszła obok mnie śmierć
Jestem szpiegiem czy kaleką?
Tylko szybko za nim zmienie zdanie
A przed nami ślub.
Milczenie
Cała prawda i tylko prawda
Drzewa wiedzą, że umrę
Odwet/Epilog

Przepraszam, wszystko poszło nie tak

1.2K 140 16
By Zajebistybanan

– Wiesz co jest zajebiste w byciu samotnym? – zapytałam, mieszając drewnianą łyżką jajecznice na patelni.

– Bycie samowystarczalnym? – zapytał Kook, choć nie widziałam jego twarzy mogłam się domyśleć, że jest znudzony.

– Otóż nie, mój drogi. Nic nie jest fajne. – Obróciłam się i machnęłam łyżką przez co jeden z kawałków upadł na ziemie. – W byciu samotnym absolutnie nic nie jest fajne.

– Możesz nie brudzić w mojej kuchni. – Jego słowa były zniekształcone przez dłoń, na której opierał szczękę.

Podniosłam kawałek jajecznicy i wyrzuciłam do śmietnika kontynuując:

– Wiesz o tym, że zasypiam dopiero nad ranem? To jest tak uwłaczające. Jestem dojrzałą kobietą i nie potrafię zasnąć, gdy jestem sama w mieszkaniu.

Nałożyłam jajecznice na talerz i z niezamierzonym hukiem postawiłam oba naczynia na stole, przy którym siedział Kook.

– Uwłaczające jest to, że potrafisz przypalić nawet jajecznice. – Wbił widelec w gumowatą substancję.

Usiadłam na krześle naprzeciwko. Siedzieliśmy w milczeniu jedząc przypaloną jajecznicę i pijąc ją zbyt gorzką kawę.

– A ty nie umiesz zrobić dobrej kawy. – Powiedziałam przełykając nierozpuszczone grudki.

– To po co ją pijesz?

– A ty po co jesz moją jajecznice?

Jungkook spojrzał na talerz i przeżuł to co miał w ustach. Wziął kolejny łyk kawy. Oboje byliśmy tak samo przygnębieni po porannej, niespodziewanej wizycie Namjoona i Mazurek. Równie szybko i bez zapowiedzi pojawili się, jak i zniknęli. Chyba nie czułam się winna. Choć coś w środku sprawiało, że nie chciałam o tym myśleć, ani zastanawiać, jak potoczą się dalej sprawy.

Ledwo otwarte powieki Jungkooka wciąż się przymykały. Oboje mieliśmy za sobą nieprzespaną noc pełną łez, pustych wyzwisk i innych niepotrzebnych emocjonalnych bzdet.

– Dziękuję. – Powiedziałam, zapominając, że Kook nie potrafi czytać w moich myślach i nie ma pojęcia o czym mówię. – Za to, że ze mną zostałeś i za to, że stanąłeś w mojej obronie. Jest mi teraz potrzebny ktoś taki jak ty. Oczywiście nie zrozum mnie źle nie chodzi mi o partnera życiowego. To znaczy chodzi mi, ale tylko o partnera bez wiesz...

– Przed chwilą nazwałaś się dojrzałą kobietą, a teraz boisz się powiedzieć seks? – Odłożył widelec i przybrał poważniejszy wyraz twarzy. – Musimy się wspierać i to jest teraz najważniejsze. To, że możemy czuć w sobie oparcie.

– Możesz je we mnie czuć. – Powiedziałam i uśmiechnęłam się szeroko, a gdy on odwzajemnił gest, westchnęłam odrobinę ciężej. – Wszystko się teraz zmieni prawda?

Jungkook nie odpowiedział mi, ale kiwnął głową. Znowu zapchał usta jajecznicą i czerstwym chlebem. Naprawdę nie chciałam, żeby to wszystko się aż tak popsuło. Zdałam sobie sprawę, że oddaliliśmy się od wszystkich, każdy od każdego. Nie rozmawiałam z Julią tak często jak kiedyś, albo nawet tyle, żeby było to wystarczające. Najgorsze było to, że nawet tego nie zauważałyśmy. Ani ona, ani ja. Problemy i dorosłość oddalał nas, czas nas rozdzielał. Hoseok także przestał do mnie pisać tak często, jak na początku wyprowadzki. A z Mazurek miałam wrażenie, że nie potrafię rozmawiać już o niczym więcej niż jej stalkerce. Chciałam się z tego wydostać, wykopać spod tej przygniatającej mnie czarnej ziemi. Jednak nie wiedziałam nawet czy kopie w dobrym kierunku, czy aby na pewno wykopuję się spod tej ciężkiej grudy, czy może jednak kopie sobie głębszy grób.

– Też tego nie chciałem. Też nie chciałem, żeby to wszystko się tak potoczyło. – Powiedział, a ja zrozumiałam, że zaczął płakać. – Wstydzę się tego, ale czuje się teraz naprawdę samotny. Nie powinien być tak egoistyczny prawda? – spojrzał na mnie oczami zaszklonymi bólem.

– Masz prawo do swoich uczuć. – Podeszłam do niego i położyłam mu rękę na ramieniu. – Masz prawo być czasem egoistyczny. Jeśli ty nie wywalczysz sobie spokoju to nikt za ciebie go nie wywalczy. Z resztą ludzie z natury są egoistami.

Obrócił się w moją stronę i przytulił do mojego brzucha, jak przerażone dziecko szukające schronienia w ramionach matki. Najpierw uniosłam ręce w górę by przypadkiem go nie dotknąć, jednak po chwili zrozumiałam czego chciał. On właśnie pragnął, żeby ktoś go dotknął w ten delikatny sposób w jaki głaszczę dziecko matka. Ułożyłam rękę na jego niezbyt świeżych włosach i przeczesałam je. Bez tony odżywek był zdecydowanie bardziej chropowate niż zapamiętałam. Wiedziałam, że nie widział mojej twarzy, a mimo to uśmiechnęłam się.

– Lepiej? – zapytałam, gdy wreszcie się odsunął.

– Przepraszam, to naprawdę było nie na miejscu.

Poklepałam go delikatnie po wilgotnym policzku i schyliłam się by spojrzeć w jego oczy.

– Ale ważne, że to z siebie wyrzuciłeś. Po za tym nie ma się czego wstydzić, robiłeś gorsze rzeczy. – Prychnął pod nosem i obrócił swoją twarz w przeciwną stronę bym nie zdążyła zauważyć błąkającego się uśmiechu. – Idę do pracy.

Wzięłam telefon z blatu i poszłam do przedpokoju. Ubrałam kurtkę i schyliłam się by naciągnąć na stopy buty. Usłyszałam zbliżające się korki, więc uniosłam głowę. Kook oparł się o ściankę i patrzył na mnie z góry.

– Pomyślałem, że do póki nie złapią tej kobiety, może mógłbym tu zostać.

Zwolniłam ruchy i udało mi się powiedzieć jedynie ulotne Oh. Wyprostowałam się i spojrzałam na niego nie do końca wiedząc, jak mogę zareagować.

– Oczywiście, jeśli uważasz, że to zły pomysł... chciałem tylko... – Zareagował szybciej niż ja.

– Nie. Uważam, że to dobry pomysł. Dzięki za wsparcie i pomoc.

Miałam wrażenie, że odetchnął z ulgą. Wiedziałam, że był jedyną osobą, która jeszcze bardziej niż ja nie chciała się nikomu narzucać.

– Mogę cię zawieźć.

– Nie trzeba. – Powstrzymałam go. – Poradzę sobie. Naprawdę.

Wyszłam z mieszkania, mając nadzieję, że zgadzając się na to, nie popełniłam kolejnego błędu. Choć próbowałam udawać, że strach ani trochę nie zaczął kierować moim życiem w gruncie rzeczy wiedziałam, że to nie prawda. Byłam przerażona i potrzebowałam kogoś kto choćby w minimalnym stopniu zniweluje ten strach. A Jungkook był samotny i chciał kogoś przy kim będzie czuł pustkę odrobinę mniej.

Dzisiejsza podróż do pracy była bardzo obfita w moje najróżniejsze przemyślenia i przede wszystkim rozrzucone i pomieszane uczucia. Nie tylko w strach, ale też nadzieję. Moja głowa była pełna historii, które się już wydarzyły, ale i tych które wydarzyć mogły się tylko w moich myślach.

Potarłam skronie, gdy wepchnęłam się do niedużej windy wraz z resztą pracowników. Ból nasilał się z każdym krokiem. Za dużo emocji i za mało snu. Nie potrafiłam powstrzymać się od niechcianych westchnięć i opadających powiek.

Do naszego pomieszczenia weszła kobieta. Najpierw nie zwróciłam na nią uwagi, ale po chwili trochę się otrzeźwiłam. Rozpoznając w niej siostrę bliźniaczkę naszego informatyka, machinalnie się uśmiechnęłam Wyglądali identycznie. Dlatego odnosiłam wrażenie, że znam ją już jako osobę. Kobieta spojrzała na mnie przelotnie i zdziwiła się, gdy przyłapała mnie na tym jak się jej przyglądam. Uśmiechnęłam się szerzej, zorientowałam się dopiero gdy zobaczyłam, jak ucieka przed moim gestem. To było co najmniej niemiłe. Jej twarz nagle przypomniała mi o moim niespełnionym zadaniu.

– Coś znowu dzieje się z moim komputerem. – Powiedziałam, podnosząc się z miejsca. – Przejdę się po któregoś z informatyków.

– Możesz przecież zadzwonić. – Dziewczyna, z którą najczęściej siedziałam w biurze, wskazała telefon.

– Miałam ciężką noc, chcę się trochę rozbudzić.

Zeszłam piętro niżej do pomieszczenia, gdzie było zdecydowanie ciszej. Skręciłam we właściwy korytarz i zapukałam do drzwi. Po chwili usłyszałam ciche proszę, więc weszłam do środka. Mój cel siedział za biurkiem rozmawiając z jakimś mężczyzną.

– Coś się stało? – zapytał dostrzegając moje wahanie, gdy zastanawiałam się, czy na pewno powinnam przekraczać próg.

– Chciałam porozmawiać. – Zaczęłam niepewnie, spoglądając na obcego mężczyznę.

– Mów. – Odparł informatyk przekładając rzeczy leżącego na jego biurku.

Spojrzałam na nieznajomego i zawahałam się ponownie. On jakby zrozumiał i sam odsunął się od biurka. Pożegnał się z informatykiem i skierował do wyjścia.

– Właściwie chciałbym ci zająć trochę dłużej niż chwilę. – Powiedziałam, oglądając się za wychodzącym z pomieszczenia mężczyzną. – Jesteś mi bardzo potrzebny.

Podeszłam do niego i ujęłam jego ręce w swoje dłonie. Wiedziałam, że wyglądam teraz jak prawdziwa desperatka, ale w gruncie rzeczy chyba nią byłam.

– O co chodzi?

– Czy możesz sprawdzić, kto wysłał to zdjęcie do naszej gazety? Błagam.

– Proszę cię. Już o tym rozmawialiśmy.

– To dla mnie bardzo ważne. – Naprawdę byłam skłonna do tego, żeby błagać go na kolanach.

– Nie jestem uprawniony. – Odszepnął zdecydowanie mniej pewnie.

– To nie moje widzi mi się. Moja przyjaciółka jest nękana przez tą kobietę. Ona i jej narzeczony są w niebezpieczeństwie. Nie mogę siedzieć z założonymi rękami. To moja przyjaciółka. Co byś zrobił na moim miejscu? Odpuściłbyś?

– Boże, rozumiesz o co mnie prosisz? – szepnął, rozglądając się po pomieszczeniu, jakby był w nim ktoś oprócz nas. – Mogę wylecieć za to z pracy.

– Jesteś naszym jedynym ratunkiem. Jeśli nie ty, stracimy wszelkie nadzieje.

Milczał. Wiedziałam, że to nie było zwykłe milczenie. W środku niego toczyła się najbardziej zacięta walka jakiej byłam świadkiem. Przymknął oczy, jakby otrzymał najboleśniejszy z możliwych ciosów.

– Spróbuję, ale absolutnie nic nie mogę obiecać. Jeśli ktokolwiek się o tym dowie stanę się twoim utrzymankiem.

Kiwnęłam głową uradowana i niezgrabnie objęłam jego tors. Wychodząc, jeszcze milion razy dziękowałam mu, powtarzając do znudzenia, że jest wspaniałą osobą. Miałam wrażenie, że nowa nadzieja odegnała ciążące nade mną zmęczenie. Jednak z każdą godziną niecierpliwiłam się coraz bardziej. Czekałam na jego telefon, który chyba już nigdy miał nie zadzwonić. Po pięciu godzinach, gdy czas zbliżał się do końca jego dniówka nie wytrzymałam. Ponownie zbiegłam po schodach, przyłapując go, jak próbuje się wymknąć do domu.

– I jak? – Podbiegłam do niego, prawie upadając, nie zauważając ostatniego stopnia.

– Nie udało mi się. – Unikał mojego wzorku.

Zdecydowanie bardziej ostentacyjnie niż osoba, która ma czyste sumienie.

– Nieprawda. Wiesz coś. – Zmrużyłam oczy.

– To tylko głupie zdjęcie! Nie oznacza, że ta osoba od razu jest tą, która uprzykrza życie twojej przyjaciółki. – Odsunął się ode mnie, jakby się mnie bał.

– Błagam. Powiedz mi o co chodzi.

Czułam, że sytuacja nabrała nowego wymiaru i zamiast się rozwiązać, skomplikuje się jeszcze bardziej. Czułam, że moje zmartwienia przeistoczą się w jeszcze większe problemy po usłyszeniu prawdy.

– Błagam nie chcę, żeby trafiła do więzienia. – Zaczął płakać. – To moja siostra. Zrobię wszystko, tylko błagam nie zgłaszajcie tego na policje.

Zabrakło mi powietrza w płucach i jakichkolwiek by nie użyć słów, trudno było opisać to jak zmieszana się teraz czułam.

– To na pewno nie ona. To nie może być ona, ona nigdy by nie... – szeptał d siebie.

Wszystko stało się odrobinę bardziej oczywiste. To ona sprawiła, że dostałam tę pracę. Tae rozpoznał ją już wcześniej, gdy pokazywałam mu zdjęcia z jednego z pierwszych dni w mojej nowej pracy. Rozpoznał ją, ale nie potrafił przypasować do właściwego odpowiednika. Myśleliśmy, że kojarzył ja jedyni dlatego, że mogła przeprowadzać z nim wywiad. Rozpoznali ją w holu, gdy po mnie przyjechali. To ona była cały ten czas tak blisko, ale nikt nie potrafił jej złapać.

– Przykro mi. – Szepnęłam, bo tylko tyle zdołałam powiedzieć. – Coś wymyślimy. 

Continue Reading

You'll Also Like

72.5K 1.6K 44
Co by było gdyby Hailie zgodziła się wyjść za Adrien podczas tej pamiętnej kolacji?
25K 1.6K 40
Edgar ma 15 lat, zmaga sie z problemami rodzinnymi jak i prywatnymi, do tego sie jeszcze wyprowadza z domu w którym mieszkał cale swoje życie, ma też...
10.7K 608 34
Tony Monet, chłopak pełen życia, przyjaciół i szczęśliwych chwil. Chłopak, który od kilku tygodni zaczyna przygaszać a przy tym całe jego otoczenie...
11.7K 938 43
Jestem córką Syriusza, anioła najjaśniejszej gwiazdy. Moje życie było idealne, przynajmniej tak zawsze mi się wydawało. Wszystko zmieniło się w chwil...