okay | l.d.

By xcallmesunny

756K 47.7K 14.6K

„Myślę, że najgorszą częścią tego wszystkiego nie było to, że straciłam jego. Było nią to, że straciłam siebi... More

Prologue ✔️
1 ✔️
2 ✔️
3 ✔️
4 ✔️
5 ✔️
6 ✔️
7 ✔️
8 ✔️
9 ✔️
10 ✔️
11 ✔️
12 ✔️
13 ✔️
14 ✔️
15 ✔️
16 ✔️
17 ✔️
18 ✔️
19 ✔️
20 ✔️
21 ✔️
22 ✔️
23 ✔️
24 ✔️
25 ✔️
26 ✔️
27 ✔️
28 ✔️
29 ✔️
30 ✔️
31 ✔️
32 ✔️
34 ✔️
35 ✔️
36 ✔️
37 ✔️
38 ✔️
[2] Prolog
[2] 1
[2] 2
[2] 3
[2] 4
[2] 5
[2] 6
[2] 7
[2] 8
[2] 9
[2] 10
[2] 11
[2] 12
[2] 13
[2] 14
[2] 15
odpowiedzi na pytania do bohaterów 1
odpowiedzi na pytania do bohaterów 2
[2] 16
[2] 17
[2] 18
[2] 19
[2] 20
[2] 21
[2] 22
[2] 23
[2] 24
[2] 25
[2] 26
[2] 27
[2] 28
[2] 29
[2] 30
[2] 31
[2] 32
[2] 33
[2] 34
[2] 35
[2] 36
[2] 37
[2] 38
[2] 39
[2] 40
[2] 41
[2] 42
[2] 43
[2] 44
[2] 45
[2] 46
[2] 47
[2] 48
[2] 49
[2] 50
[2] Epilog
[3] Prolog
[3] 1
300k
[3]2
[3] 3
[3] 4
[3] 5
[3] 6
[3] 7
[3] 8
[3] 9
[3] 10
[3] 11
[3] 12
[3] 13
rok ff 🎉
[3] 14
[3] 15
[3] 16
[3] 17
[3] 18
[3] 19
[3] 20
[3] 21
[3] 22
Epilog 1
Epilog 2
Podziękowania
„OKAY" - nowa wersja
[3] dodatek
ogłoszenia

33 ✔️

7.2K 444 107
By xcallmesunny

LEONDRE

Obserwuję śpiącą Katherine i stwierdzam, że jeśli nie odwrócę wzroku, to faktycznie tego pożałuję.

Po wyjściu z galerii zaproponowałem, abyśmy poszli do mnie, na co dziewczyna jakimś cudem się zgodziła. Najpierw oglądaliśmy powtórkę jakiegoś teleturnieju, który uwielbia, a gdy wyszedłem z pokoju na dosłownie pięć minut, by zrobić nam herbatę, ona już spała.

Odgarniam pasmo włosów, które weszło jej na twarz i uśmiecham się do niej, szepcząc cos niezrozumiałego. Niestety przerywa mi sygnał przychodzącego połączenia, więc sięgam po swój telefon, który leży na stole.

     - Hej, Stephanie - witam się z dziewczyną.

     Na moment uderzają we mnie wyrzuty sumienia, jednak znikają tak szybko, jak tylko spoglądam na śpiącą Katherine.

- Coś się stało, że dzwonisz? - pytam, choć nie jestem zainteresowany rozmową z nią.

- Chciałam pogadać ze swoim chłopakiem. To nie jest zabronione.

Przewracam oczyma i w duchu cieszę się, że nie może tego zobaczyć. Najchętniej bym się rozłączył, ale nie pozwala mi na to obecna sytuacja.

- Oczywiście, że możesz, kochanie - przechodzę na łagodniejszy ton, ponieważ mimo wszystko nie chcę zrobić jej przykrości, a ona zadziwiająco łatwo się denerwuje.

- Dzwoniłam wcześniej, ale nie odebrałeś.

- Nie zdążyłem.

- Dzwoniłam trzy razy.

Wiem, że właśnie mnie przyłapała, lecz, zamiast się przyznać, postanawiam rozegrać to inaczej, bo za wszelką cenę nie może dowiedzieć się, gdzie tak naprawdę byłem.

- Pojechałem do Charliego. Nagrywaliśmy nowy cover.

- Będę mogła usłyszeć go przedpremierowo? - śmieje się cicho, a ja mimowolnie się uśmiecham.

- Tak, usłyszysz go jako pierwsza - obiecuję.

Stephanie zaczyna o czymś mi opowiadać, jednak wyłączam się ze słuchania i spoglądam ponownie na Katherine, która zdążyła przewrócić się na drugi bok. Czuję się jak oszust, jednocześnie na nią patrząc i rozmawiając z własną dziewczyną.

- Abby uważa, że powinnam z tobą zerwać dla własnego dobra - wyrywa mnie z zamyślenia. - Ale to suka. Nie wie co mówi.

- Zgadzam się - wymyślam byle jaką odpowiedź, licząc na to, że trafiłem dobrze.

- Z nią czy ze mną?

Marszczę brwi i zakrywam głośnik telefonu, kiedy Katherine zaczyna mruczeć coś pod nosem. Wstaję z łóżka i podchodzę pod parapet, na którym siadam.

- A co mówiłaś? - wyciągam papierosa z paczki i zaczynam obracać go w palcach. - Coś nam przerwało.

Lub ktoś, ale o tym przecież nie musi wiedzieć.

- Nie widzisz tych maślanych oczek tej całej Kathriny?

- Katherine.

- Wszystko jedno - stwierdza, a ja spoglądam na sufit i wkładam fajkę między zęby. Szukam wzrokiem zapalniczki, ale nigdzie nie mogę jej znaleźć. W końcu poddaję się i wyrzucam papierosa za okno. I tak nie miałem ochoty zapalić. - Nie wydaje ci się to śmieszne?

- Śmieszne? - powtarzam po niej.

- Albo żałosne.

- Mam wrażenie, że mi nie ufasz.

- Trudno ci zaufać, kiedy zadajesz się z kimś takim, a mnie poświęcasz coraz mniej czasu.

- Byliśmy ostatnio w kinie.

- Nie, przełożyłeś to.

- Serio? - pytam, autentycznie zaskoczony, jednak po jakimś czasie przypominam sobie, że poszedłem wtedy do skateparku, gdzie znalazła mnie Katherine. - Och.

- Cokolwiek, Leo - wzdycha. - Po prostu zacznij poświęcać mi swój wolny czas. Albo przestań się z nią spotykać.

Spoglądam na leżącą na moim łóżku dziewczynę. Przysięgam, że w tym momencie czuję się, jakbym zdradzał naszą przyjaźń i przekreślał wszystko to, co wspólnie przeżyliśmy.

- Przemyślę to i odezwę się później - nie czekając na odpowiedź, rozłączam się.

KATHERINE

Gdy otwieram oczy, mogę stwierdzić, że na pewno nie jestem u siebie. Przeciągam się, przy okazji rozglądając po pokoju i zastanawiając, czy kiedyś już tu byłam.

Nie muszę czekać na odpowiedź, bo w zasięgu wzroku pojawia się Leondre. Odsuwam od siebie koc i siadam na materacu.

- Obudziłaś się - uśmiecha się w moją stronę, a ja mogę odetchnąć z ulgą, bo nie porwał mnie i nie sprzedał moich organów za granicę.

- Zaraz. Gapiłeś się na mnie, gdy spałam? - zadaję pytanie, które okazuje się być strzałem w dziesiątkę, bo chłopak spuszcza wzrok na podłogę.

Przez chwilę panuje między nami naprawdę niezręczna cisza, a ja nie wiem, co powinnam zrobić. Czuję nagłą potrzebę wyjścia stąd.

- Pójdę już - wkładam ręce do kieszeni spodni. - Dzięki za nocleg.

Nie czekając na to, aż cokolwiek powie, po prostu wychodzę z pokoju i idę do przedpokoju, gdzie zostawiłam buty. Wkładam je na nogi i gdy już mam je wiązać, blondyn się odzywa:

- Mogę Cię odprowadzić? - spogląda mi w oczy, przez co głupio mi odmówić. - Proszę.

- Jak chcesz - poprawiam sznurówki i wstaję z podłogi.

Do końca drogi do mojego domu nie odzywamy się do siebie, a atmosfera między nami jest ciężka. Z niewiadomych dla mnie powodów postanawiam to zmienić, jakby od tego zależało również moje samopoczucie przez resztę dnia.

- Możliwe, że już nie jestem zła.

- Możliwe?

- Nie wiem, a jestem? - droczę się z nim. Kątem oka widzę, że przygryza wargę i przyspiesza kroku. - Hej, zaczekaj!

W pewnym momencie się zatrzymuje, a ja wpadam na jego plecy. Odwraca się przodem do mnie i posyła mi szeroki uśmiech. Cofam się o krok, trochę tym przytłoczona. Gdy tylko to widzi, łapie mnie za dłoń i spogląda mi w oczy.

- Spokojnie.

- Jestem spokojna.

- Nic ci nie zrobię. Przysięgam.

- Wiem, ja tylko... - urywam, wiedząc, że to, co zamierzam powiedzieć, nie ma sensu.

Nie mogę cały czas żyć strachem, że za każdym razem, gdy jest zbyt blisko, to chce mnie uderzyć. Dlatego nie mówię już nic i przez resztę drogi milczymy.

Continue Reading

You'll Also Like

41.2K 2K 35
Draco jest 7 rok w Hogwarcie,nigdy w życiu nie lubił szlam, a jedną z nich była Hermiona. Zawsze ją przezywał nie szanował jej,ale co ona mogła,na to...
58.2K 3.2K 112
Zawsze twierdziliście, że jeden dzień nie może wywrócić czyjegoś życia do góry nogami? No więc się mylicie. Zwyczajne listopadowe popołudnie mogłoby...
10.4K 301 17
Violetta Castillo jest szczęśliwą matką i narzeczoną najprzystojniejszego mężczyzny na całym świecie..Leona Verdasa, a on nie widzi życia poza swoi...
27.3K 958 14
- Nienawidzę cię, rozumiesz? Zostaw mnie i Charli z spokoju.