Tajemnica ✔

By AliceWIEL

135K 5.4K 250

Do Beacon Hills przybywa pewna dziewczyna, która ma tajemnicę. Nikt nie może dowiedzieć się, że to właśnie ON... More

Nowa opowieść!
Prolog
Rozdział 1
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Info!
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Nominacja + info!!
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Przeczytajcie koniecznie!!
Rozdział 24
Rozdzial 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Epilog

Rozdział 2

5.1K 241 4
By AliceWIEL

Laura pov
Weszłam do szkoły i od razu zatrzymałam się. Ludzie mijali mnie, głośno rozmawiali. Szczerze nie wiem po co mi szkoła? Nie potrzebuję jej. To dodatkowy kłopot. Gdy miałam ruszyć i szukać tego zakichanego sekretariatu, ktoś wszedł do szkoły i uderzył mnie z barku.
- Masz jakiś problem? - warknęłam w stronę chłopaka
Odwrócił się do mnie. Muszę przyznać, przystojny. Wysoki brunet o brązowych oczach, patrzył na mnie wrogo.
- Scott? - odezwał się jego kolega, również brunet o brązowych oczach, lecz odrobinę niższy
Widziałam jak zaciska szczękę, a jego mięśnie się napinają.
- Lepiej chodźmy już Scott. - odciągnął chłopaka i ruszyli przez korytarz
To było dziwne, ale postanowiłam to olać i ruszyłam korytarzem przed siebie. Gdy szłam w poszukiwaniu sekretariatu z mojej torby zaczęła grać muzyka, której nie znałam. Zaczęłam ją przeszukiwać. Dzwonił telefon. Wyjęłam go, po czym przyjechałam palcem po ekranie i przyłożyłam do ucha.
- Halo? - odezwałam się
- Laura, to ja, agent Rafael McCall. O której kończysz zajęcia? - zapytał
- Nie wiem. Nie znalazłam go jeszcze.
- Okay. W razie czego zadzwoń do mnie jak go znajdziesz. Przyjade po ciebie po szkole.
- Dobrze. - po tych słowach rozłączył się
Postanowiłam podejść do kogoś, aby pomógł mi w znalezieniu go. Podeszłam do małej grupki, stojącej przy szafkach.
- Przepraszam. Wiecie może gdzie jest sekretariat? - zapytałam
Odwróciły się do mnie dwie dziewczyny, jedna miała rude włosy, druga ciemnobrązowe.
- Tak, a Ty zapewne jesteś tą nową dziewczyną. Miałam właśnie kogoś nowego oprowadzić - zapytała rudowłosa
- Tak i muszę się dowiedzieć o której kończę zajęcia, bo tata ma po mnie przyjechać. - odpowiedziałam
- Zaprowadzimy cię z Alison. - uśmiechnęła się - Jestem Lydia. - wyciągnęła rękę w moją stronę
- Jestem La... Carter. Tak, Carter. - szybko się poprawiłam
- Jesteś pewna swojego imienia? - zapytała Alison
- Tak, jestem pewna.
- Okay, więc chodźmy. O cześć Scott, cześć Stiles. - powiedziała Lydia
Gdy Scott mnie zobaczył, zacisnął pięści, a Stiles wpatrywał się we mnie oczami wielkości piłek pingpongowych.
- Co ona tu robi? - warknął gniewnie Scott
- Poprosiła nas o pomoc i idziemy ją oprowadzić, więc wybaczcie chłopcy. - odpowiedziała Lydia, po czym wzięła mnie i Alison pod rękę i sprawnie wymineła chłopaków
- Co mu zrobiłaś, że był taki zły? - podpytała ciemnowłosa
- Nie wiem. Sam mnie zaczepił. - powiedziałam zgodnie z prawdą. Nie wiem czego on ode mnie chciał.
- Dziwne, on sam nikogo bez powodu nie zaczepia. - odparła Lydia, chwilę się zastanawiając
- Może jednak ma jakiś powód? - zagadnęła Alison
- Prawdopodobnie późnej nam powie. Nie musisz się nim martwić, przejdzie mu. - Powiedziała beztrosko Lydia. - Okay, to tu. Możemy tu chwilę poczekać i później cię oprowadzić. - zaproponowała
- Okay, chętnie. Przyda mi się pomoc. - przyznałam
- Dobra, to wchodź. - ponagliła mnie i dosłownie wepchnęła do środka
Przy biurku siedziała kobieta w podeszłym wieku. Uniosła swój wzrok znad komputera i spojrzała na mnie. Jej okulary znajdowały się na samym czubku nosa, że myślałam, że zaraz jej spadną.
- Jestem nową uczennicą, Carter McCall. Przyszłam po swój plan lekcji. - powiedziałam, gdy patrzyła na mnie wyczekująco
Po moich słowach sprawdziła coś na komputerze, po czym otworzyła szufladę po jej prawej i zaczęła coś szukać, co chwilę spoglądając na monitor. W końcu wyjęła i podała mi kartkę, na której był napisany plan oraz mniejsza karteczkę, gdzie były napisane jakieś liczby oraz jakąś kartę.
- Tu masz swój plan, założe się, że zakres książek znasz, a tu masz swój numer szafki i kod do niej. Tutaj masz swoją kartę wstępu do biblioteki, nie zgud jej. Jeszcze podpisz to - podała mi kartkę i długopis - że odebrałaś dokumenty, których jest więcej, bo regulamin i inne takie.
Wzięłam długopis i podpisałam się. Bałam się, żebym tylko się nie pomyliła, wtedy wszystko by przepadło. Zabrałam co moje i wyszłam.
- Okay, więc co masz pierwsze? - zapytała podekscytowana Lydia
- Nie zdążyłam jeszcze spojrzeć. - powiedziałam, po czym spojrzałam, na czwartek. - Pierwszy mam angielski w sali 103.
- A w której jesteś klasie? - po tym spojrzałam na plan
- W drugiej. - odpowiedziałam
- Ehh.. No tak. Jedyne co możemy ze sobą mieć to wf. My jesteśmy maturzystkami. - oznajmiła, unosząc dumnie głową, a no co jej przyjaciółka zachichotała
Bez zbędnych już pytań oprowadziły mnie po pierwszym piętrze. Zaprowadziły mnie pod klasę, pożegnały się i ruszyły na swoją lekcję. Spojrzałam ponownie na plan. Wyjęłam telefon z kieszeni i wybrałam odpowiedni numer.
- Laura? Coś się stało? Wszystko w porządku? Mam przyjechać? - zaczął gorączkowo zadawać mi pytania
- Miałam zadzwonić, kiedy będę wiedziała o której kończę zajęcia. - rzekłam, na co on tylko westchnął z ulgą
- Więc? O której?
- 14.50.
- Kurde, wcześnie. Nie urwe się wcześniej niż przed 16.30. Słuchaj o 15 zaczyna trening szkolnej drużyny. Do tego czasu, aż nie przyjade możesz iść popatrzeć.
- Okay. - w tym momencie zadzwonił dzwonek i wszyscy zaczęli wychodzić do klas, a korytarze z każdą sekundą, stawał się coraz bardziej opustoszałe. - Muszę już kończyć. Lekcja się zaczęła. Do zobaczenia. - powiedziałam szybko, aby nie spóźnić się na pierwszą lekcję
- No dobra, leć. Do zobaczenia. - rozłączył się, a ja schowałam komórkę do kieszeni spodni, po czym weszłam do klasy.

***
Tak, mam iść patrzeć na trening, skoro nie wiem gdzie mam dokładnie iść. Szłam korytarzem, nie wiedząc nawet dokąd. Rozglądałam się za Lydią lub Alison. Oprowadziły mnie po szkole, właściwie to pokazały mi klasy i bibliotekę, bo nie interesowało mnie nic innego. W pewnym momencie spojrzałam za siebie, czy przypadkiem gdzieś za mną ich nie ma i nagle na kogoś wpadłam.
- Uważaj, jak.. O, Carter, hej. - powiedział Stiles, uśmiechając
- Hej. - odpowiedziałam - Ty bez Scott'a?
- Miał okienko, a ja historię. Teraz idę na trening i tam go spotkam. - bingo, on mnie zaprowadzi
- Właśnie się wybierałam się tam, by popatrzeć jak trenujecie, ale nie wiem gdzie iść.
- A dziewczyny nie miały cię oprowadzić? - zapytał
- Oprowadziły, ale kazałam pokazać im tylko klasy i bibliotekę.
- I tak idę i tak, więc pójdziemy razem. - przytaknęłam, uśmiechając się delikatnie
Po drodze Stiles opowiadał jakieś historię, próbując mnie rozbawić. Nie śmieje się za często. Po prostu tak mam. Ale tym razem, chłopak mówił takie rzeczy, że nie dało się nie zaśmiać. Śmiałam się jak nigdy i przynajmniej raz poczułam się normalnie, jak zwykła nastolatka, a nie jakieś monstrum, które jak się porządnie wkurzy, może wbić ostrza wychodzące z dłoni w czaszkę. Stiles odprowadził mnie do samych trybun. Było ciepło, więc cieszyłam się, że nie miałam kurtki.
- Okay. Ja wracam się przebrać. Nie chciałem, żebyś musiała czekać na mnie przed szatnią. Usiąść sobie gdzieś, ja zaraz wracam. - powiedział i nie czekając na moją odpowiedź pobiegł w stronę szkoły
Weszłam na najwyższą ławkę i tam zasiadłam. Nie wiedziałam co robić do czasu aż mają przyjść i trenować. Zaczęłam się rozglądać. Trybuny nie były wielkie, były akurat. Przynajmniej tak mi się wydaje, bo ja kompletnie nie znam się na sporcie. Po chwili wreszcie przyszli jacyś chłopacy. Trzymało w rękach kije do... Właśnie, w co oni grają w tej szkole?
- Hej Carter. Nie wiedziałam, że lubisz patrzeć, jak trener na nich się wydziera? - powiedziała Lydia idąc w moim kierunku w towarzystwie Alison i jeszcze dwóch innych dziewczyn, których nie znam
- Więc to jest Carter? Lydia o Tobie mówiła. - dopowiedziała brunetka widząc moją zdziwioną minę - Jestem Malia.
- A ja Kira. - odezwała się czarnowłosa dziewczyna stojąca obok Alison
- Miło poznać. - delikatnie się uśmiechnęłam - Tak właściwie, w co oni tutaj grają?
- Lacrosse. Przy tych kijach mają siatki, w którą łapią piłkę. Ten sport jest dość brutalny. Nie raz wynosili kogoś z meczu na noszach. - powiedziała Lydia
Okay, dobrze wiedzieć. Przytaknęłam, aby wiedziały, że zrozumiałam. Usiadły na około mnie, a wtedy rozpoczął się trening.

--------------------------------
I jest kolejny rozdział :D
Mam nadzieję, że się spodoba
Za dużo nie będę się rozpisywać
Do następnego ;)

Continue Reading

You'll Also Like

331 61 9
Torill to mieszanka Port Royal, która tak jak inni ma marzenie. Za wszelką cenę chce je spełnić. Niestety jest to dość trudne, ale niespodziewanie pr...
11.8K 569 23
Ninjago już jakiś czas temu wstało na nogi po ataku kryształowego władcy. Mieszkańcy świętują i wracają do dawnego życia. Jednak zło nigdy nie śpi, i...
8.2K 310 74
𝐑𝐨𝐤 𝟏𝟗𝟑𝟗... Cały obszar Polski znajduje się w strefie działań wojennych. Każdy odczuwa jarzmo wojennej rzeczywistości, od biedoty, po elity. Ś...
7.8K 759 50
Wokół latają pociski. W myślach nucę wesołą, jakby zapraszającą do walki piosenkę. "Dziewczyno z granatem w ręce...". Spoglądam na Czarnego, mrużąc o...