Druga Szansa - Adam Lambert S...

Por WiktoriaPawlik2

12.8K 1.1K 514

Bohaterka traci rodziców, nagle sam gwiazdor Adam Lambert postanowił ją przygarnąć... Dlaczego? To się okaże... Más

Rozdział 1 - Drastyczne Zmiany
Nowe miejsce, Nowy dom
Przyjaciel na zawsze?
Niesamowita niespodzianka! Cz.1 - Wariaci trzymają się razem
Niesamowita niespodzianka! Cz.2 - Jak on to zrobił?!
Rozdział 2 - Dlaczego mnie to nie zdziwiło?
Blondyn...
Kolejny normalny dzień? Dobre
Ty mnie kochasz, ja Cię chronię
Z miłości można oszaleć
Party Hard... Cz.1 - Cisza przed burzą
Party Hard... Cz.2 - Ostra jazda!
Rozdział 3 - Miłość czy fałsz?
Nie umiem walczyć
,,Love"
Być tak ślepym na uczucie
Przyjaźń do śmierci
Rozdział 4 - Umierać z tęsknoty? Już nie
Tłumienie jest takie trudne
Brązowe oczy. Cz.1
Brązowe oczy. Cz.2
Wyjazd do Bułgarii :)
Hamuj się
Rozdział 5 - To mnie wypala... Cz.1
To mnie wypala... Cz.2
To mnie wypala... Cz.3 - Pulsujące blizny przeszłości
To mnie wypala... Cz.4 - Obrzydliwy dotyk
Uczucie na dnie
Rozdział 6 - ,,Nie rób drugiemu, co tobie nie miłe"
Coś się kończy
Realizm czasem zabija wszystko
,,Bądź przy nim"
Początek nowej rzeczywistości?
Zniknęła
Rozdział 7- Propozycja dawnych lat
Jest dla mnie jak rodzina. Jakby zawsze nią był
Było blisko. Niebezpiecznie blisko.
Po co to robił?
Nie chce ryzykować
Rozdział 8 - Światło reflektorów. Cz.1
Światło reflektorów. Cz.2 - Kwestia milimetrów
Światło reflektorów Cz.3 - Z czym walczysz? Pomogę.
Światło Reflektorów Cz.5 - Nie wiesz, czego chcesz!
Bliski kocha, ale miłości nie rozumie.

Światło reflektorów Cz.4 - Chcę, by pozwolił zapomnieć

161 14 11
Por WiktoriaPawlik2




*Perspektywa Adama*

Minuty zaczynały się dłużyć, a odgłos pukania zaczął być przeze mnie wyczekiwany. Gdzie jest Stefan? Rozumiem, że potrzebuje czasu, ale jutro ruszamy z samego rana i chce być przytomny na kolejnym show, on też musi mieć formę.


Wstałem z miękkiego posłania, które było tak delikatne, że z niechęcią się z niego podniosłem. Byłem już w nocnych spodenkach i podkoszulku, który i tak potem zwale na podłogę. Wyszedłem na korytarz i ruszyłem do drzwi znajdujących się na samym końcu. Przystanąłem, gdy z windy wyszła moja mała blondynka.


-Hej Wiki, a ty nie w piżamie? - Spytałem, demonstracyjnie krzyżując ręce na klatce piersiowej i unosząc jedną brew.


-Przepraszam, ale musiałam zamówić sobie coś do jedzenia. Nie chce nikogo urazić, ale mogłabym skończyć w szpitalu po całym talerzu ich przekąsek. - Dziewczyna zaśmiała się wesoło. Nadal miała na sobie eleganckie ubrania z koncertu. Prawie każdy przed koncertem pytał, czy może zmieniłem orientacje... Nie powiem, trudno było mi odpowiadać uprzejmie, zwłaszcza, że wcale nie podoba mi się to, że tak wyrasta... Jasne, cieszę się, ale też nie do końca. - Adam, wszytko gra?


-Co? A, tak! Przepraszam, zagapiłem się na ciebie, bo ostatnio nie mogę uwierzyć, że tak się zmieniłaś. - Wyciągnąłem dłoń i pogładziłem jej długie włosy, nie mogłem powstrzymać czułego spojrzenia.


-Mam nadzieje, że na lepsze? - Popatrzyła na mnie uśmiechnięta i podeszła, obejmując mnie ramionami, a ja ją.


-Zaczynam dostrzegać w tobie moje cechy, więc pozwól, że nie odpowiem. - Zaśmialiśmy się donośnie na korytarzu, zapominając kompletnie o ciszy nocnej.


-No dobrze, ja idę się przyszykować. Tylko mógłbyś do mnie przyjść, jak skończysz rozmawiać ze Stefanem? - Pokiwałem głową z chęcią i nachyliłem się, by pocałować ją w czubek głowy. Wiele nie musiałem się starać, ostatnio dałem jej lekcje z chodzenia na szpilkach. Haha, nadal mam to przed oczami.


-Zaraz, a ty skąd niby wiesz, że do mnie przychodzi? - Wiktoria popatrzyła na mnie cwanie i uśmiechnęła się chytrze.


-Wyobraź sobie, że nawet mnie nie zauważyłeś. Byłeś zbyt zafascynowany pewną osobą. - Z tymi słowami mnie zostawiła i poszła dumnym krokiem w stronę swojego pokoju, który znajduje się tuż obok mojego.


-Niezła sztuka. - Zaśmiałem się pod nosem i poszedłem do pokoju gitarzysty.


Zapukałem mocno w drzwi, których dźwiękoszczelność trudno było przebić. Jednak po chwili uderzania pięścią w drewno doczekałem się dźwięku odblokowania zamka.


-Nie, nie uważam nas za sprawę drugorzędną... - Powitał mnie Stefan z telefonem przy uchu, wyraźnie poddenerwowany. Postanowiłem jedynie kiwnąć głową w stronę mojego pokoju, nie chciałem im przeszkadzać. Mężczyzna zatrzymał mnie jednak gestem ręki.


-Słuchaj, może to przyjemność, ale też praca, jak każda inna. Pogadamy jutro. - Po tych słowach wcisnął czerwoną słuchawkę tak szybko, że nawet nie zauważyłem tego ruchu. Odrzucił telefon na bok, na łóżko, jakby był to granat.


-Chyba ty też masz się z czego spowiadać? - Popatrzyłem na bruneta ze współczuciem.


-Z tego? A daj spokój! Kobieta ma urojenia i tyle! ,,Ty tylko się bawisz w szarpanie za druty". Ha! Też mi coś, ona by nawet tego nie zrobiła... Odrazu by pękły! - Mężczyzna wymachiwał rękoma, wykończony widocznie nie pierwszą taką kłótnią. Po chwili jednak jego chęć do złości zmalała, a on popatrzył w stronę telefonu z pewną tęsknotą, ale i urazą.


-Słuchaj, może pogadamy o tym u mnie? Nie zaszkodzi... - Podszedłem i poklepałem muzyka po ramieniu, on jednak pokręcił przecząco głową.


-Wole zapomnieć o tym temacie i pomóc tobie, bo tego potrzebujesz, a nie mamy całej nocy. Nie martw się. - Brunet rozpromienił się, wyraźnie chciał zapomnieć o napięciu.


-Nie ma sprawy, ale wiesz, że zawszę możemy o tym pogadać, tak? - Gitarzysta przytaknął wolno, uśmiechając się szczerze. Chcę mu pomóc w ciężkich chwilach, może tak zdołam się odwdzięczyć za ofertę pomocy z moim małym problemem...


*******************


-Nic nie mówił o pocałunku? - Siedzący na przeciwko mnie mężczyzna ze szklanką wody w ręku zadawał mi przeróżne pytania, próbując zgłębić sprawę.


-Ani słowem nie wspomniał, a przecież wiem, że nie mógł puścić tego bez cienia emocji. Tamta chwila była zbyt prawdziwa. - Powiodłem smutnym spojrzeniem za szybą, gdzie szalały miliony gwiazd. Lubię takie widoki, ale teraz nie chcę się nimi cieszyć.


-Dziwię mu się... Moim zdaniem oboje się przyciągacie, to widać okiem nawet najbardziej nieczułego człowieka. - Pogładził wolną ręką lekki zarost na twarzy. Zmarszczył brwi. - Coś go wyraźnie blokuję.


-A masz pomysł co? Przecież wie, że może mi ufać. - Przysiadłem się bliżej. Jego słowa miały sens, pasowały do obecnej postaci rzeczy.


-Widocznie nie chodzi o ciebie. Może o jego znajomego? Nie wiem, chyba musisz go o to zapytać. - Popatrzyłem na mężczyznę zdumiony, ale w końcu jest tutaj stosunkowo nowy.


-Jeśli Tommy boi się mnie teraz, to co będzie, gdy zacznę czegoś dociekać? On jest w stanie odejść i nie wrócić Stefan... - Z trudem wypowiedziałem te słowa. Muzyk pokiwał głową wyrozumiale.


-Zawszę możesz poprosić o pomoc swoją córkę. - Na początku wykluczyłem tę możliwość, chociaż... Wiktoria ma z nim dobre relacje, prawie takie, jak ja (jeśli chodzi o przyjaźń), więc może mu przemówi do rozumu.


-To może się udać, ma z nim bardzo dobre relacje. Nawet więcej niż to. Wiem, że gdy mnie nie ma, to on się o nią zatroszczy. - Uśmiechnąłem się patrząc w podłogę. Teraz widzę moje bezgraniczne zaufanie do niego, a nie przywykłem go mieć do kogoś spoza najbliżej rodziny. Nawet mój brat ma czasem ze mną problemy.


-Nie ma się co dziwić, na pewno będzie dla niej świetnym rodzicem. - Zamarłem po jego słowach. Dopiero teraz, dzięki niemu, dotarło do mnie to, że przecież przez nasz związek z Tommy'm, on zostanie rownież opiekunem Wiktorii. Ta myśl była na początku dziwna, ale potem stała się przyjaznym obrazem. Własna rodzina, do tego kompletna.


-Wiesz coś o tym? - Spytałem uśmiechnięty, ale ku mojemu dziwieniu, mężczyźnie wyraźnie nie wychodziło odwzajemnienie entuzjazmu. Wyraźnie posmutniał, odwrócił ode mnie wzrok. - Hej, coś źle powiedziałem?


Gitarzysta pokręcił głową nie patrząc na mnie, chwilę potem usłyszałem ledwo słyszalny szloch.


-Nie, ale ten temat jest zbyt świeży. Emily jest na mnie zła, bo mnie wtedy nie było. Grałem koncert... A Sara... ona... - Szloch wezbrał na silę, a muzyk mu się poddał.


-Stefan, nie musisz mówić, skoro sprawia to ból. - Podszedłem do mężczyzny, chwytając go za ramię. Spojrzał na mnie szklanymi oczami.


-Sara zginęła w szpitalu. Wypadek powinien uśmiercić ją na miejscu, ale wtedy jeszcze żyła. Emily do niej pojechała, a ja? Ja byłem gdzieś w Europie, w trasie koncertowej. Nie było mnie tam, nie mogłem jej zobaczyć... a Emily mnie za to nienawidzi, choć sama tego nie dostrzega. - Łzy płynęły po policzkach bruneta. W końcu się ruszyłem i objąłem go, pozwoliłem płakać w ramię. Gitarzysta z chęcią wtulił się we mnie, chcąc poczuć się lepiej.


-To nie twoja wina, nie możesz się o to obwiniać. - Pogładziłem łagodnie jego plecy, unoszące się i opadające gwałtownie w niekontrolowanym płaczu.


-Ale z tym się nie da żyć... Wiesz, jak to jest wiedzieć, że z twojej winy ktoś zupełnie stracił normalne życie? - Zasmarkał i położył głowę na moim ramieniu.


-Wiem. Aż za dobrze wiem, co czujesz... - Również oparłem głowę o jego ciemną czuprynę. Szloch powoli zaczął ustępować, oddech się rozluźniał, lecz zostaliśmy w tej pozycji. On próbuje się pozbierać, a ja zapomnieć o czymś, czego nigdy sobie nie wybaczę... Ale też o blondynie, którego to najchętniej właśnie teraz tulił do swojej klatki piersiowej.


Poprosiłem Stefana o szczegóły na temat Sary, za to on chętnie słuchał o postępach Wiktorii... Pierwszy raz w życiu poczułem prawdziwą, ojcowską dumę. Rozmowa się ciągnęła. Przyznam, bardzo mi pomaga.





*Perspektywa Wiktorii*

Co się tam dzieje? Chyba go nadal nosi po występie. Jeszcze chwila, a hotel zwróci nam uwagę, a media się o tym dowiedzą prędzej czy później.


Założyłam bluzkę od piżamy, po czym wzięłam w dłoń kluczyk od pokoju, w postaci srebrnej karty. Wyszłam na korytarz, na którym rozbrzmiewały dźwięki z instrumentu Tommy'ego, ale nie perfekcyjne, jakie zwykł grać, lecz nieposkładane i pozbawione sensu. Coś jest nie tak.


Minęłam drzwi od pokoju Adama i bez pukania weszłam do apartamentu basisty. Odrazu uderzyła mnie fala dźwięków, jednak bardzo drażniących ucho.


-Tommy przestań! - Przedarłam się przez hałas zakrywając uszy. Mężczyzna po chwili dostrzegł moją obecność, po czym gwałtownie rzucił gitarą o podłogę. Dopiero gdy mu się przyjrzałam, to zrozumiałam, że jest on kompletnie pijany. - Hej spokojnie...


Tommy ruszył w moim kierunku bez słowa. Zatrzymał się tuż przede mną. Nie umiałam wydusić ani słowa, przerażały mnie jego mętne oczy.


-Jesteś do niego taka podobna... Nie wiem, czy to zniosę. - Ledwo kontrolował wymowę, by wyrażać się zrozumiale. Wyciągnął dłoń i pogładził mnie po policzku, patrząc jak zahipnotyzowany.


-Może się położysz...? - Wszeptałam zawstydzona, powoli chwytając go za rękę, by ją odsunąć.


-Nie... nie chce. Muszę go zobaczyć. - Ledwo zrozumiałam to zdanie. Gitarzysta obszedł mnie, delikatnie trącając moje ramię. To się źle skończy...


Nie próbowałam go zatrzymywać, bo i tak byłby silniejszy. Może Adam zdoła do niego przemówić... Stefan też powinien dać radę.


Poszłam sztywnym krokiem za chwiejącym się blondynem. Kątem oka zobaczyłam puste butelki koło łóżka. Czuje, jak ręce zaczynają mi drżeć, oddech zaczyna przyśpieszać. Mężczyzna doszedł do pokoju Adama i nacisnął klamkę całym ciężarem ciała, mało się nie przewrócił, gdy drzwi się otworzyły.


Spojrzałam przez jego ramię i zobaczyłam, jak Tommy cały się napina... na widok Adama i Stefana blisko siebie.


-Tommy spokojnie. - Chwyciłam go za ramię, ale zdaje się mnie nie widzieć. Mężczyźni po chwili zobaczyli nas w drzwiach. Wolno odeszli od siebie, nie świadomi na razie stanu muzyka, ani powodu jego spięcia.


-Hej, wszystko w porządku? - Adam spytał z troską, ale po jego słowach stało się coś, czego nie mogliśmy przewidzieć.


Tommy rzucił się na Stefana, napierając na niego całą swoją furią, która była dziesięciokrotnie wzmocniona alkoholem. Chciałam złapać blondyna za ramiona, ale ten zamachnął się, a ja uderzyłam z całej siły głową o ścianę... Zaczęłam płakać, ból przeszył mnie jak nigdy wcześniej. Osunęłam się na ziemię, słyszałam głuche krzyki, w tym Adama... Moje imię. Widziałam krew na moich włosach. Oczy miałam otwarte, oglądałam walkę, ale przez łzy widziałam rozmyty obraz, a słyszałam jak pod wodą...





*Mam nadzieje, że wybaczycie mi długi rozdział, ale nic nie poradzę. Lubię szczegóły, bo to one nadają historii rzeczywisty wymiar 😊 Parę moich czytelników powiedziało mi, że z rozdziału na rozdział piszę coraz lepiej, a to wywołało u mnie niemal łzy szczęścia! Długo nie pisałam, bo nie chciałam się do tego zmuszać. Ta opowieść jest ważną częścią mojego życia, a ty poprzez czytanie jej uczestniczysz w nim. Dziękuje❤️*

Seguir leyendo

También te gustarán

70.5K 2.2K 132
⚠️!!‼️Zaburzenia odżywiania, przekleństwa, przemoc, ataki paniki, sceny 18+ ‼️!!⚠️ Siostra Karola, o której praktycznie nikt nie wie. Mieszka w Angli...
22.9K 3.8K 23
Czarodzieje z Wielkiej Brytanii rzadko nawiązywali kontakt z innymi krajami. Nie interesowało ich zbytnio, co działo się za ich granicami, ale to się...
68.4K 2.9K 58
Zmieniony przez śmierć ojca Nicola postanawia zadebiutować w Reprezentacji Polski, co było marzeniem pana Krzysztofa. Zbuntowany młody dorosły w prze...
23.5K 1.5K 39
Edgar ma 15 lat, zmaga sie z problemami rodzinnymi jak i prywatnymi, do tego sie jeszcze wyprowadza z domu w którym mieszkał cale swoje życie, ma też...