NAWET JEŚLI MIŁOŚĆ NIE TRWA W...

By BAPmin

53.4K 4.2K 814

Druga część z życia JungKooka i Boram. To dopiero początek ich historii, wszystko powraca. Powrócą uczucia, k... More

Nienazwana część 1
Untitled Part 2
Część Bez tytułu 3
Untitled Part 4
Część Bez tytułu 5
Część Bez tytułu 6
Untitled Part 7
Część Bez tytułu 8
Część Bez tytułu 9
Część Bez tytułu 10
Część Bez tytułu 11
Część Bez tytułu 13
Część Bez tytułu 14
Część Bez tytułu 15
Untitled Part 16
Część Bez tytułu 18
Część Bez tytułu 18 (1)
Część Bez tytułu 19
Część Bez tytułu 20
Część Bez tytułu 21
Część Bez tytułu 22
Część Bez tytułu 23
Część Bez tytułu 24
Część Bez tytułu 25
Część Bez tytułu 26
Część Bez tytułu 28
Część Bez tytułu 28 (1)
Część Bez tytułu 29
Część Bez tytułu 30
Część Bez tytułu 31
Część Bez tytułu 32
Część Bez tytułu 33
Część Bez tytułu 34
Część Bez tytułu 35
Część Bez tytułu 36
Część Bez tytułu 37
Część Bez tytułu 38
Część Bez tytułu 39
Część Bez tytułu 40
Część Bez tytułu 41
Część Bez tytułu 42
Część Bez tytułu 43
Część Bez tytułu 45
Część Bez tytułu 46
Część Bez tytułu 47
Część Bez tytułu 48
Część Bez tytułu 49
Część Bez tytułu 50
Część Bez tytułu 51
Część Bez tytułu 52
Część Bez tytułu 53
Część Bez tytułu 54
Część Bez tytułu 55
Część Bez tytułu 56
Część Bez tytułu 57
ZAPRASZAM
Część Bez tytułu 59
Część Bez tytułu 60
Część Bez tytułu 61
Część Bez tytułu 62
Część Bez tytułu 63
Część Bez tytułu 64
Część Bez tytułu 65
Część Bez tytułu 66
Część Bez tytułu 67
Część Bez tytułu 68

Untitled Part 44

708 59 20
By BAPmin

Osoba lekko opuścił dłoń odsłaniając mi usta. Spojrzałam na niego widząc Hyungwona.

-Chcesz mnie zabić?

-Bądź cicho- powiedział wychylając się zza kanapy.

-Co mi zrobisz?- lęk opanował całe moje ciało. 

-Jakbym chciał ci coś zrobić to bym cie idiotko nie ukrywał tu- powiedział oschle. Spojrzałam przez ramię na niego słysząc czyjeś kroki. Bałam się, wtuliłam się w niego a ten objął mnie ręką. Po chwili złapał mnie biegnąc gdy zatrzymał się dostrzegając tajemniczą postać. Schowaliśmy się za ścianą po chwili czując jak pcha mnie ciałem w tył. W plecy wbijała mi się klamka od drzwi więc ją nacisnęłam wchodząc do środka a Hyungwon za mną.

Pomieszczenie prowadziło do kolejnego  pokoju. Chłopak podszedł do nich i dał mi znać bym tam weszła. Ujrzałam schody po których wszedł najpierw on następnie ja, aż dochodząc na dach.

-Albo mi teraz zaufasz albo zginiesz- patrzył mi w oczy.

-Mam jakiś wybór?

-Decyduj. 

-Zaufam. 

-Ja skocze a potem ty. 

-Oszalałeś?- serce podeszło mi pod gardło. 

-Złapię cię, już nie raz to robiłem-powiedział pewnie.

-Albo zabije mnie ten psychopata albo sama się zabiję skacząc z dachu, świetnie.

-Skaczesz?- zapytał poważnie. 

-Nie.

-Nie?-wytrzeszczył oczy.

-Nie.

-Broń boże się mi drzeć- powiedział podchodząc do mnie. 

-C-co?- chłopak zatkał mi usta wziął na ręce jak pannę młodą i skoczył. Widzę ciemność, lekki powiew i ćwierkające ptaki. Czy ja jestem w niebie?

-Czy ja jestem w niebie?

-Kur*** jaka ty jesteś poje***- odezwał się srogo mnie obserwując. 

-To czemu widzę ciemność?

-Bo masz oczy zamknięte?- jak ja go nie lubię...

-Czemu mnie uratowałeś?- interesował mnie. 

-Jeszcze się nie udało cię uratować chodź- pociągnął moją dłoń i skierowaliśmy się w stronę lasu za domem. Biegłam ile w sił w nogach w kocu oddalając się od pomieszczenia. Mój lęk nie minął na długo gdy dostałam wiadomość.

OD: ZASTRZEŻONY 

Jeszcze cie dorwę sukooo 

- Co ja złego zrobiłam?! Co!

-Co kuźwa?- popatrzył się na mnie jak na wariatkę.

-Nic daj mi spokój. Niech każdy da- zaczęłam płakać opadając na ziemię.

-Nie rycz- powiedział zażenowany.  

-Bo co?!- spojrzałam na niego z łzami w oczach. 

-Bo mnie tym wkurwiasz. Cała mnie wkurwiasz.

-To po co mnie ratowałeś?!- czekałam na jego odpowiedź. 

-Po gówno wiesz! Nie miałem co do roboty więc w super bohatera się pobawiłem- mówił z ironią. 

-Pojeba*** jesteś.

-Hehe ja? Spójrz na siebie- uśmiechał się chytrze. 

-Nie wiesz co się dzieje w moim życiu!

-Wiem więcej niż ci się wydaje- powiedział kierując się w drugą stronę. 

-Gdzie ty idziesz?- nie rozumiałam jego czynów.

-Do domu- był pewny siebie.

-Co masz na myśli, że wiesz więcej? 

-Ciekawość to pierwszy stopień do piekła. 

-Odpowiedz mi- nalegałam.

-Nie. 

-Czemu?

-Bo nie. 

-Pomóż mi- spojrzał na mnie unosząc brew. 

-Że co?- był zdezorientowany. 

-Boje się.

-Masz chłopaka niby jak pamiętam jego sobie poproś- był srogi i oschły. 

-Nie mogę teraz. 

-A to czemu?- zapytał przez uśmiech. 

-Bo myśli, że ja w szkole jestem- w moim głosie tkwiło trochę oburzenia.  

-Yhym spoko, ale na mnie nie licz.

-Co wiesz?

-Wszystko. 

-A o o...

-Ooo? Wysłowisz się?

-Dobra nie ważne- poddałam się nie chcąc go już słuchać.  

-Kto ci wysyła te wiadomości?- zadał zainteresowany.

-Wiesz kto to?- zerwałam się z ziemi podchodzą bliżej niego.

-Nie- jego usta mówiły jedno a oczu drugie.  

-Skąd wiesz, że ktoś mi je wysyła?

-Domyśliłem się- dodał nerwowo.  

-Jak? Powiedz mi.

-Nie... 

-Mów!!!

-Nie  Boram. 

-To po co mnie ratowałeś?- od teraz nie zamierzałam się wycofać.

-Mówiłem- unikał mojego wzroku. 

-Nie kłam, nie bez powodu narażałeś życie.

-Ehe fajny jestem co nie?- dodał sztuczny uśmiech. 

-Lubisz mnie?- podeszłam bliżej. 

-Ciebie? Ty wariatką jesteś- odepchnął mnie lekko.

-Nie kłam, coś do mnie czujesz.

-Czuje... Wkurwienie zawsze jak cię widzę. 

-Yhym ty swoje ale ja i tak wiem swoje- spojrzał na mnie uśmiechając się. Wiedziałam, że coś zamierza mi odpowiedzieć wartego do wysłuchania.  

-Mówiłem, wariatka. 

-Pfff- a jednak się pomyliłam. Po paru minutach kłótni udałam się do domu. Oczywiście hyungwon mnie odprowadził ale tylko do bramki gdyż nie chciał napotkać Kooka. Na pewno został poinformowany przez Sehuna jaki Jeona potrafi być zazdrosny. 

-Boram!- poczułam jak zostaję unoszona i okręcana w górę.

-D-dusisz mnie ktokolwiek to je-jest.

-Tęskniłem- odstawił mnie na podłogę słysząc jego radosny głos.

-Mogłam się domyślić- Kook złączył nasze usta w namiętny pocałunek lecz nie trwał długo, ciągnąc mnie do salonu.

-Hej chłopaki.

-Hej.

-Siema. 

-Cześć. 

-Hej Boram- usłyszałam miłe przywitanie przyjaciół.

-Jesteś może głodna- spytał najstarszy wychodząc z kuchni.

-Nie, nie jestem Jin.

-Ale ja tak- odezwał się radosny Jimin, 

-Dopiero skończyłeś jeść!- dodał przyjaciel. 

-To co?- próbował zrobić smutną minkę 

-Jak było kochanie w szkole?- mój chłopak zignorował wszystkich skupiając się na mnie.

-Dobrze, bardzo hardkorowo jeśli można tak stwierdzić. 

-Yyy a trochę jaśniej- dodał przez uśmiech. 

-Nie błam w szkole Kook. 

-Czemu? -zdziwił się.

-Ehh posłuchajcie- o wszystkim im opowiedziałam. Chłopcy bardzo się przestraszyli natomiast Hobi szybko poleciał do łazienki podejrzewam, że zmieniając gacie.

-Japier***- Rap bardzo się tym przejmując poszedł zamknąć wszystkie szczelnie okna i drzwi. 

-Od dzisiaj kończysz ze szkołą- zadecydował pewnie Kook.

-Ale Jeon... 

-Nie ma żadnego ale jak mało ci kasy mogę ja chodzić do jakiejś pracy. 

-Ale pomyśl jak będę stara nie będę miała renty bo...

-To swoją całą przepiszę na ciebie i koniec kropka. 

Continue Reading

You'll Also Like

6.7K 196 20
Reposting my first eunyeon fic^^
26.8M 1.1M 42
she dreads to get to school because of one name. ; high school au, tsundere!taehyung lmao » under edit » #4 in fanfiction on 171222
979K 38.9K 48
Being a single dad is difficult. Being a Formula 1 driver is also tricky. Charles Leclerc is living both situations and it's hard, especially since h...
31M 1.1M 49
"Screw the rules. I want you, Kim Y/N." THIS FIC WAS MADE INTO CLICKBAIT FOR A YOUTUBE VIDEO COMPLAINING ABOUT KOREABOOS LOLLL ITS NOT THAT BAD GIVE...