Druga Szansa - Adam Lambert S...

By WiktoriaPawlik2

12.8K 1.1K 514

Bohaterka traci rodziców, nagle sam gwiazdor Adam Lambert postanowił ją przygarnąć... Dlaczego? To się okaże... More

Rozdział 1 - Drastyczne Zmiany
Nowe miejsce, Nowy dom
Przyjaciel na zawsze?
Niesamowita niespodzianka! Cz.1 - Wariaci trzymają się razem
Niesamowita niespodzianka! Cz.2 - Jak on to zrobił?!
Rozdział 2 - Dlaczego mnie to nie zdziwiło?
Blondyn...
Kolejny normalny dzień? Dobre
Ty mnie kochasz, ja Cię chronię
Z miłości można oszaleć
Party Hard... Cz.1 - Cisza przed burzą
Rozdział 3 - Miłość czy fałsz?
Nie umiem walczyć
,,Love"
Być tak ślepym na uczucie
Przyjaźń do śmierci
Rozdział 4 - Umierać z tęsknoty? Już nie
Tłumienie jest takie trudne
Brązowe oczy. Cz.1
Brązowe oczy. Cz.2
Wyjazd do Bułgarii :)
Hamuj się
Rozdział 5 - To mnie wypala... Cz.1
To mnie wypala... Cz.2
To mnie wypala... Cz.3 - Pulsujące blizny przeszłości
To mnie wypala... Cz.4 - Obrzydliwy dotyk
Uczucie na dnie
Rozdział 6 - ,,Nie rób drugiemu, co tobie nie miłe"
Coś się kończy
Realizm czasem zabija wszystko
,,Bądź przy nim"
Początek nowej rzeczywistości?
Zniknęła
Rozdział 7- Propozycja dawnych lat
Jest dla mnie jak rodzina. Jakby zawsze nią był
Było blisko. Niebezpiecznie blisko.
Po co to robił?
Nie chce ryzykować
Rozdział 8 - Światło reflektorów. Cz.1
Światło reflektorów. Cz.2 - Kwestia milimetrów
Światło reflektorów Cz.3 - Z czym walczysz? Pomogę.
Światło reflektorów Cz.4 - Chcę, by pozwolił zapomnieć
Światło Reflektorów Cz.5 - Nie wiesz, czego chcesz!
Bliski kocha, ale miłości nie rozumie.

Party Hard... Cz.2 - Ostra jazda!

328 31 9
By WiktoriaPawlik2




*Perspektywa Adama*

-Idealnie. - Pochwaliłem swój strój przed lustrem w moim pokoju. Jestem gotowy na imprezę. Tylko jest jedno co mnie przeraża, alkohol... Boję się, że znowu go przedawkuje i będą kłopoty... Już wiele razy tak miałem... Głównie przez to na jaw wyszła moja orientacja... Cóż, mam nadzieję, że dam rade, w końcu Jagoda i Wiktoria nie będą piły, poproszę aby uważały na przebieg imprezy.

Dobra, pora zająć się moimi dziewczynami, obiecałem w końcu. Będą wyglądały zniewalająco i kusząco, ale w sumie nie wiem,czy to drugie mi odpowiada w stu procentach.

-WIKI! JAGODA! - Wychyliłem się przez wejście do sypialni, dziewczynki zaczęły zmierzać w moją stronę. Wszystko mam przygotowane na toaletce w garderobie, serio mówiłem, że to moje królestwo.

Stanęły przed drzwiami, zaprosiłem je do środka.

-No okej, najpierw zajmę się Wiktorią, potem Jagódką. - Uśmiechnąłem się zachęcająco do Wikusi. Ona miała niepewną minę, jakby starała się zgadnąć moje myśli.

-Okej, mam nadzieję, że przeżyje. - Westchnęła głęboko, ale po chwili się lekko uśmiechnęła. Mam wrażenie, że samo to przyjęcie ją stresuje.

Otworzyłem białe drzwi do ,,królestwa" i powiedziałem Wiki, aby usiadła na miękkim siedzeniu przed toaletką, na której było tyle kosmetyków, że mógłbym otworzyć mały butik z nimi.

-Odpręż się, nie patrz na razie w lustro, a ja zajmę się resztą. - Usiadła posłusznie, ale teraz już chyba wiedziała o co chodzi, dlatego też uśmiech na jej buzi był pewniejszy.

Zacząłem od lekkiego podkładu, całe szczęście, że odcień jej cery jest niesamowicie podobny do mojego. Wszystko sprawnie rozprowadziłem na jej gładkiej buzi, teraz mam zamiar zająć się jej oczami... Dokładnie, planuje dla niej smoky eyes wersja Lamberta, czyli bardziej wyzywająca.

Pięknie... Jej oczy tak się komponują z tymi odcieniami, że mógł bym patrzeć na nie godzinami. A teraz mały bonus... Kiedyś, jeszcze w centrum handlowym w Polsce wspomniała, że zawszę chciała mieć niebieskie końcówki włosów, a ja mam specjalny kosmetyk, który daje mega kolor, a zmywa się po jednym myciu.

*Psik* *Psik* Popsikałem jej długie blond włosy na końcach, wyglądało to niesamowicie.

-Możesz spojrzeć w lustro księżniczko. - Powiedziałem delikatnie, a Wiktoria z niecierpliwości od razu spojrzała w swoje odbicie, zatkało ją haha.

-C-cz-czy to ja? - Wlepiała wzrok w lustro oszołomiona.

-No raczej nie ja. - Zaśmiałem się, a Wiktoria po chwili odwróciła się, spoglądała przed chwile na mnie tymi swoimi oczami, a potem mocno mnie przytuliła, ja również ja objąłem i przycisnąłem do siebie.

-Dziękuje ci za wszystko Adam... - Wyszeptała cicho, jej głos lekko się załamywał. Wzruszają mnie te słowa za każdym razem, ale jednocześnie smucą...

-Nie masz za co malutka, to ty ubarwiasz moje dni, ja ci się tylko odwdzięczam. - Popatrzyłem na nią, ona szeroko się uśmiechnęła, a po chwili wstała i zniknęła za drzwiami od garderoby.

Usłyszałem za drzwiami zdumienie Jagody, haha! Ją zaraz też tak zmienię, obie będą jak siostry.

Po dziesięciu minutach skończyłem również malować Jagodę, teraz pod jednym dachem mam dwie małe kopie mnie haha! Już nie mogę się doczekać imprezy!

-No proszę, wyglądacie jak przed wyjściem na czerwony dywan. - Pochwaliłem ich wygląd, one radośnie podziękowały.

-To co musimy jeszcze przygotować? - Zapytała Jagoda.

-Jak chcecie, to możecie utworzyć playliste na przyjęcie, tylko nie wybierajcie jedynie moich piosenek! - Zaśmiałem się, one razem ze mną.

-Nie martw się, damy rade braciszku. - Zachichotała wesoło Jagoda.

-A ty powinieneś pogonić naszego pięknisia, nie wiem ile on już tam siedzi! - Poleciła mi Wika.

-Masz racje, wy lećcie na dół, wybierajcie ostre utwory na imprezę. - Mrugnąłem do nich, one pokiwały głowami z cwaniackimi uśmieszkami.

Wyszedłem z pokoju, dziewczyny za mną. Ja skręciłem w lewo, w stronę pokoju Ratliffa, a nastolatki zeszły do salonu przygotować muzykę.

*Puk* *Puk* *Puk* Zapukałem donośnie w drewniane drzwi.

-MOGĘ?! - Zapytałem głośno.

-WCHODŹ! - Usłyszałem po chwili.

Uchyliłem powoli drzwi, a za nimi stał elegancki facet, tylko gdzie się podział Tommy? Haha!

-Dzień dobry? Widział pan mojego przyjaciela? - Zażartowałem, Tommy miło się uśmiechnął.

-Bardzo śmieszne Adaś, co o tym myślisz? - Ratliff rozłożył ręce i obrócił się prezentacyjnie, przyznam, że wygląda bardzo kusząco.

-Jest bardzo dobrze, z daleka bym cię nie poznał mały. - Powiedziałem lekko uszczypliwie, ale Tommiemu to nie przeszkadzało, przynajmniej teraz. Widać, że tez nie może już się doczekać szalonych tańców i walniętych rozmów. Jak tak sobie myślę, to ja tez dawno nie imprezowałem.

-Pomożesz mi w makijażu? Zawszę lepiej to robiłeś ode mnie, a dzisiaj mam ochotę na metamorfozę. - Zapytał uśmiechnięty blondyn.

-Jasne księżniczko, gdzie masz kosmetyczkę? - Zapytałem, a Tommy usiadł na łóżku.

-Jest w czarnej torbie przy telewizorze. - Wskazał palcem dużą, wykonaną z pikowanej skóry torbę.

Otworzyłem torbę, po czym wyjąłem dość masywną kosmetyczkę basisty. Podszedłem i usiadłem obok niego na łóżku, nachyliłem się, miałem w ręku puder. Małą gąbeczką nałożyłem kosmetyk na cerę Ratliffa, nie musiałem długo tego robić, jego twarz jest bardzo jasna i gładka.

-Co dokładnie sobie życzysz? - Zapytałem po chwili kończąc nakładanie.

-To co zwykle, smoky eye jest dobre na każda okazje. - Uśmiechnął się lekko, ręką musiał przytrzymywać swoją blond grzywkę.

-Przyznaj, przed poznaniem mnie nigdy byś się tak nie umalował. - Zaśmiałem się pod nosem, on prychnął żartobliwie. Sięgnąłem do kosmetyczki po biały cień do oczu.

-No dobrze, trochę masz racji. - Przewrócił oczami, ale nadal był radośnie uśmiechnięty. Szybko zabrałem się za czarny cień, raz dwa i już mogłem brać eyeliner. No, no. Ratilff nareszcie jakoś wygląda, mogę powiedzieć, że jest nawet ładny... Eeee... Tego ostatniego nie powiedziałem. Na koniec roztarłem wszystko puszystym pędzelkiem, aby efekt był jeszcze lepszy.

-Koniec, teraz wyglądasz nawet znośnie. - Zaśmiałem się, sięgnąłem do kosmetyczki Tommiego po małe lusterko, potem podałem je przyjacielowi.

-No, no! Postarałeś się kochanie, dziękuję. - Nachylił się i pocałował mnie w policzek, na twarzy miał cwaniacki uśmieszek.

-Przestań, bo przypominają mi się czasy sprzed siedmiu lat. - Byłem na początku skołowany, ale potem również zacząłem się z tego śmiać. Tommy jest walnięty, no ale za to go najbardziej lubię.

-Haha, dobra chodźmy na dół, bo mamy jeszcze parę rzeczy do zrobienia, a zostało piętnaście minut do przyjazdu gości. - Ratliff wstał z łóżka, po czym schował swój przybornik z powrotem do czarnej torby.

-Masz racje, trochę się zasiedzieliśmy, na szczęście dziewczyny zajęły się już muzyką. - Uśmiechnąłem się szeroko z podekscytowania.

-Jak wybiorą takie piosenki jak te wczoraj, to impreza będzie nieziemska! - Tommy promieniał radością, obojgu nam spodobała się wczorajsza muzyka Wiki i Jagody, tak szczerze, to przyda się nowa muza na naszych spotkaniach towarzyskich, ostatnio słuchamy tych samych utworów, męczy mnie to powoli...

Zebraliśmy się oboje i zeszliśmy na dół. Tak na prawdę, to ostatnim naszym zadaniem jest włączenie kolorowych świateł na parkiecie, czyli na środku salonu. Po przesunięciu kanapy mój salon nadaje się na wprawienie prywatnego wesela, jest pełno miejsca. Przekąski stały gotowe na blatach kuchni, zadbałem o różnorodność kolorów i smaków podanych drinków, lubię dbać o wygodę i estetykę jako gospodarz.

Tommy zajął się włączeniem reflektorów emitujących kolorowe lasery, które były na stałe zamontowane w salonie, za to ja poszedłem do garażu po ostatnie ozdoby, światła które błyszczą niczym flesze z aparatów na czerwonym dywanie, oraz maszynę od sztucznego dymu... Nie wyobrażam sobie dobrego szalonego tańca bez dobrych efektów.

-No dobra, światła gotowe. Jak tam u was z muzyką? - Zwrócił się mój kumpel do Jagódki i Wiki.

-No więc, jest zaj*bista! - Zapewniła entuzjastycznie moja siostrzyczka.

-Nuda nam nie grozi, a przynajmniej wam. - Wiktoria powiedziała smutnym tonem, miała niepewną minę...

-Mała, o co chodzi? - Podszedłem i uklęknąłem przed zasmuconą dziewczyną, odwróciła ode mnie na początku wzrok, ale potem spojrzała mi w oczy z powagą.

-Ja nie pasuję do takiego otocznia... Nigdy nie byłam na imprezie, nie umiem rozmawiać z ludźmi, nie umiem się ośmielić... Zepsuję ci tylko dobrą opinie, wam wszystkim. Powinnam zostać w pokoju, tak będzie najlepiej... - Chciała się odwrócić i odejść, ale lekko złapałem ją za ramie.

-Chyba żartujesz młoda, nigdzie cię nie puszczę, jesteś wpół gospodynią tego przyjęcia! Bez ciebie ta impreza będzie skazana na katastrofę, czuje to całym sobą... - Kiedy znów do mnie podeszła przyciągnąłem ją do siebie i zamknąłem w ramionach, z doświadczenia wiem, że to jej dodaje pewności siebie... Jak znów na nią spojrzałem, to ku mojej radości miała na twarzy wymalowany uśmiech, co od razu mi też poprawił się humor, jej uśmiech mnie bardzo cieszy... Ale gdy widzę smutek, to mam ochotę się spoliczkować. Wstałem i jeszcze raz się czule do niej uśmiechnąłem, ona odpowiedziała przesłodkim uśmieszkiem.

-Mój mały dzikus, nie masz czym się martwić, jak by co, to nadal mam moje ASG UMP-45! - Przytuliła za szyje wyższą od siebie blondynkę Jagoda, śmiesznie to wyglądało, ale zarazem bardzo słodko... Cieszę się, że opiekują się sobą nawzajem.

-Nie martw się Wiki, będziemy z tobą, a uwierz mi na słowo, że towarzystwo będzie bardzo fajne. - Tommy podszedł i położył dłoń na ramieniu Wiktorii... Myślę, że szybko się przekona do życia w Los Angeles, zwłaszcza, że planuje dla niej coś dużego... Ale nie zdradzę co to jest. A tak wracając, to jestem wdzięczny Tommiemu za jego podejście, chyba również polubił moją małą córeczkę. Kurcze, nadal dziwnie tak ją nazywać, ale zarazem czuje wtedy takie... Szczęście.

Wiktoria w podziękowaniu uścisnęła Ratliffa, on ją też uścisnął, trochę mnie to zezłościło, ale nie dałem po sobie nic poznać. Jestem trochę przewrażliwiony, zawszę w sumie byłem, ale tylko jeśli chodzi o najbliższych. Razem z blondaskiem skończyliśmy montować pozostałe światła, efekt był świetny! Jeszcze jak dodamy do tego sztuczną mgłę... Pie*dole, impreza będzie świetna!

*Ding* *Dong* *Ding* *Dong* Zabrzmiał donośnie dzwonek do mojego domu. Goście już są!

Poszedłem energicznie w stronę drzwi otworzyć. Ostatni raz spojrzałem w lustro, dla pewności że makijaż mi się nie przemieścił, ostatnio mam do tego tendencje!

Podszedłem i otworzyłem.

-Hej Adam! Dawno cię nie widziałam kochany! - W drzwiach przywitała mnie jako pierwsza Stefani, czyli Lady Gaga dla niewtajemniczonych. Zaskoczyła mnie, zwykle nie zjawia się jako pierwsza, miła odmiana!

-Witaj, proszę wejdź! - Zaprosiłem ją gestem do środka, po jej wejściu zamknąłem drzwi i pomogłem jej zdjąć futrzany płaszcz. Ona potem powitała mnie miłym buziakiem w policzek.

-Zdziwiłaś mnie Stef, zwykle nie widuję cię jako pierwszej na przyjęciach, jakaś okazja? - Zaśmialiśmy się razem.

-Skąd, po prostu mój mąż miał chwilę, by mnie przywieść. Jest strasznie dzisiaj zabiegany, ale zgodził się mnie podrzucić. - Wyjaśniła spokojnie wystrojona w błyszczącą suknie Gaga.

-To wszystko wyjaśnia. Napijesz się czegoś? Mały drink na początek? - Zapytałem uprzejmie.

-Ja? Oczywiście! Ale nie martw się mną, sama się obsłużę.

-Nie martwię się Stefani, ale jak by co, to poproś o pomoc Tommiego, Jagodę lub Wiktorię. Jagodę już znasz, a Wiktorie dopiero poznasz, jest u mnie od jakiegoś czasu, to taka moja przyszywana córka. - Dziwnie się czułem, nikomu wcześniej nie mówiłem tego tak oficjalnie.

-Córka?! No to gratuluje, to świetnie Adam! Myślę, że łatwo złapiemy kontakt. Ja lecę, ty wyczekuj gości. Później opowiesz mi dokładniej jak zdobyłeś się na taki krok. - Uśmiechnięta ruszyła do salonu. Usłyszałem potem ich rozmowy, chyba wszyscy się polubili. Cieszy mnie to!

Od wejścia Gagi minęło chyba pięć minut, a po tym czasie prawie nieustannie musiałem stać przy drzwiach i witać kolejnych gości. Zaprosiliśmy z Tommym dwunastu naszych znajomych. Ze sław były to takie osoby jak Katy Perry, właśnie Lady, Demi Lovato oraz David Guetta. Reszta zaproszonych to byli nasi osobiści znajomi. Zaprosiliśmy tych, którzy akurat przebywali w LA, wiele sław które znamy, a które chcieliśmy zaprosić, po prostu powyjeżdżało. Gdy przez drzwi weszła ostatnia zaproszona osoba, ruszyłem żwawo do salonu. Heh, ku mojej radości, Tommy rozkręcił imprezę! Większość zaproszonych szalała na parkiecie, a inni częstowali się przekąskami i alkoholem z kuchni... Impreza się rozkręca...

-ADAM! CO TAK STOISZ?! NA PARKIET! - Złapała mnie za rękaw Kety, jak mogłem odmówić? Teraz zacząłem szaleć!

Jagoda i Wiktoria zaciągnęły Ratliffa do tańca, również tańczyli ostro! Muzyka była ustawiona na maksa głośno. Jestem pewien, że w normalnej dzielnicy policja byłaby już pod moim domem, ale tutaj? To jest norma! Po chwili już wszyscy goście tańczyli w światłach reflektorów, klimatyczna mgła dodawała magii, a mocna muzyka rozgrzewała atmosferę! Nie myślałem wtedy już trzeźwo, chociaż nic nie piłem... Nic nie piłem?

-HEJ! SŁUCHAJCIE! CO TO ZA IMPREZA BEZ PICIA? PIJEMY WASZE ZDROWIE! - Stanąłem na blacie kuchennym, wszyscy głośno wiwatowali. W kuchni zrobił się tłok, wszyscy pili ile wlezie! Ja razem z nimi... Parkiet zapełnił się znów, ale teraz wszyscy puścili hamulce... Ja... Ja również!


*Perspektywa Jagody*

Cholera... Na początku było bardzo fajnie, ale teraz mam złe przeczucia. Znam już trochę takie przyjęcia, i wiem że alkohol na nich się różnie kończy.

Teraz tańczyłam razem z Wiką na parkiecie do piosenki Years & Years! Zapomniałam wtedy o wszystkich wątpliwościach. Tommy poszedł również się napić, teraz siedzi i gada z innymi pijakami na kanapie, ciągle się śmieją, jak to nawaleni imprezowicze u mojego braciszka haha!

-HEJ JAGODA?! - Przedarła się Wikusia, ale nawet teraz ledwo ją słychać w tym huku.

-TAK?!

-CHODŹ ZROBIMY MAŁĄ PRZERWĘ! - Pociągnęła mnie za ramie w stronę kuchni.

-WEŹ TROCHĘ JEDZENIA! WEŹMIEMY JE NA GÓRĘ! - Poleciła mi, zrobiłam co kazała. Zabrałam paczkę chipsów, jeszcze dwie tabliczki czekolady do tego, a na koniec zabrałam butelkę czego? A no mojego Piccolo! Bez tego nie ma imprezy! To jest ku*wa niemożliwe haha!

Ledwo wszystko utrzymywałyśmy, ale jakoś ruszyłyśmy na górne piętro. Na szczęście Adam nie zwrócił na nas uwagi, szaleje jak zwierzę z innymi na parkiecie! Należy mu się, i tak mu dupe ciągle zawracamy haha! Wiktoria była przede mną, ja szłam tuż za nią. Poszłyśmy do jej pokoju, w moim był raczej za duży bałagan... Tak szczerze to zawszę jest bałagan hehe. Po wejściu Wiki zapaliła światło, a następnie rzuciłyśmy wszystko z naszych rąk na łóżko.

-No to co chcesz porobić? - Wiktoria zapytała się mnie z wielkim uśmiechem na ustach.

-Hymmmm? Czekaj... Wiem! Dajesz jakiś horror! - Uśmiechnęłam się szeroko, dobrze wiem, że ona nie znosi horrorów haha!

-Jagoda!!! - Udała dla żartów zdenerwowanie, po czym podeszła i połaskotała trochę brzuch.

-Ej! Suchej no! Bo ci zaraz wyjadę z moim famasem i się zdziwisz! - Zażartowałam powstrzymując się od śmiechu.

-Boszeeee! A ta znowu o tym Skillu! - Zaśmiała się głośno Wiki.

Walnęłyśmy się obie na łóżko pełne słodyczy. Wiktoria miała podłączonego laptopa pod telewizor, więc mogłyśmy obraz z laptopa oglądać na ekranie TV. Wybrałyśmy horror ,,Obecność". Ja osobiście mało się boje takich rzeczy, ale za to Wiktoria... Haha! Piszczała co chwila albo przytulała do mnie ze strachu haha! Ale jakoś dożyła ostatnich minut filmu, odetchnęła z ulgą na napisach końcowych.

-Ja... Wcale się nie bałam! - Zaśmiała się Wiktoria.

-Nie! Nie wcale wiesz strachajło! - Zaśmiałyśmy się obie.

-Jagoda? Która godzina tak w ogóle? - Zapytała mnie przyjaciółka.

-Nie mam pojęcia, ale film trwał chyba z dwie godziny.

-Może sprawdzimy co tam u Adama i blondaska? - Podniosła się z łóżka, w trakcie seansu zniknęła połowa naszych przekąsek z kuchni, więc dokoła były porozwalane plastikowe torebki i papierki po cukierkach.

-Przydało by się, może się nie pozabijali. - Uśmiechnęłam się cwaniacko, po czym obie poszłyśmy do salonu.

A tam przeżyłyśmy mały szok... Cały salon był niemalże zdemolowany, a na stole tańczyli Lambert i Katy... Ale byli totalnie zalani... Przez chwile myślałam, że któreś się spi*dzieli z tego stołu na podłogę! Wymyka się to spod kontroli...

-ADAM! CHODŹ TU! - Z kanapy nawoływał go nietrzeźwym głosem nasz basista, a koło niego siedziało mnóstwo ludzi.

-CZEKAJ IDE! - Adam ledwo zszedł ze stołu, ruszył chwiejnym krokiem do Tommiego. Gdy Lambert się zbliżał, to ludzie usunęli się z kanapy, został tam tylko blondyn.

-CO JEST BLONDASIU? - Zapytał chwiejący się wokalista.

-JA CIĘ KOCHAM , ALE TAK KOCHAM, ŻE TY NAWET NIE WIESZ! - Wydarł się Tommy na cały głos. Sama nie wierze, że to oglądam. Wiki też była zdezorientowana.

-JA CIEBIE TEŻ... TEŻ CIĘ KOCHAM! - Adam runął na kanapę... A co się dalej stało.. To...

Tommy zbliżył się do Adama, ich wargi niemal się stykały. Adam położył się wygodniej na kanapie, blondyn poszedł w jego ślady, ich nogi były splecione... Po chwili zbliżyli głowy do siebie, popatrzyli sobie w oczy, Adam uśmiechnął się gorąco i namiętnie się pocałowali... I nie przerywali! Coraz ostrzej się tulili, lizali i dotykali... Tommy całował szyje Adama, ten za to dotykał go po plecach i zjeżdżał dłońmi coraz niżej i niżej... Mężczyźni jakby zapomnieli o widzach, szli na całość...

Ja i Wiktoria byłyśmy zszokowane, nie wiedziałyśmy co robić...

-Wiki? Wszystko okej? - Popatrzyłam na nią zmartwiona, jej twarz wyglądała blado, ta scenka chyba ją przerasta...

-Ta-Tak ja tylko... Eh... Nie wiem co powiedzieć... - Spuściła wzrok.

-Niestety tak to jest z gwiazdami, nic nie poradzimy... Chodź... Pójdźmy lepiej do pokoju. - Uśmiechnęłam się, aby ją pocieszyć. Wstała bez słowa i smętnym krokiem ruszyła w stronę drzwi. Ja też jestem zszokowana tym zajściem, ale cóż, czasu nie cofniemy... Jestem pewna, że gdyby mnie alkohol, to nic by się nie wydarzyło...

Siedziałyśmy w pokoju jakąś godzinę, rozmawiałyśmy o naszych przemyśleniach, czasem o dzieciństwie, jak to było kiedyś... Nawet nie zauważyłyśmy, że czas tak szybko zleciał... O dziwo do tego czasu impreza zdążyła się skończyć. Nie słyszałyśmy żadnej muzyki z dołu, ani żadnych krzyków... Impreza skończona... Nareszcie!

*Puk* *Puk* *Puk* Otworzyły się drzwi.

-Hej małe. Co tak siedzicie? - W drzwiach był Tommy, ale nadal był pod wpływem alkoholu...

-A tak sobie. Gdzie Adam? - Zapytała po chwili Wiktoria.

-Właśnie po to przyszedłem. Możesz pomóc mu położyć się spać? On utknął na schodach haha. - Mówił zalany basista.

-Idę. - Rzuciła krótko, ale lekko gniewnie Wiktoria, minęła blondyna w drzwiach, po czym zniknęła za rogiem. Chciałam iść za nią, ale...

-Czekaj Jagoda, musze z tobą porozmawiać. - Tommy usiadł koło mnie na łóżku, popatrzył przeszklonymi oczami na mnie, miał rozmazany czarny makijaż.

-O co chodzi? - Zapytałam niepewnie. On tylko położył swoje dłonie na moich...

-Chodzi o ciebie... Kocham cię... - Pogładził mnie po policzku, ja zszokowana szarpnęłam się w tył.

-Pogięło cię?! Jestem młodsza o kilkanaście lat! - Byłam na niego wściekła, miałam ochotę trzasnąć go w twarz... Powstrzymałam się.

-Ale jesteś piękna, zawróciłaś mi w głowie... Jeszcze nigdy się tak nie czułem. - Znów się przybliżył. Zaczęłam panikować, w końcu jestem sam na sam z pijanym mężczyzną.

-Ale ja nie mogę... Bo ja... Ja mam kogoś! - Postanowiłam się wykręcić, strasznie spanikowałam.

-Ale co? Kogo niby? - Był już strasznie blisko... Jeszcze trochę, a nasze usta by się zetknęły. Uśmiechał się dwuznacznie, musiałam działać i coś wymyślić...

-Wiktorię! - Zatrzymał się tuż przede mną...

Continue Reading

You'll Also Like

70.2K 2.2K 132
⚠️!!‼️Zaburzenia odżywiania, przekleństwa, przemoc, ataki paniki, sceny 18+ ‼️!!⚠️ Siostra Karola, o której praktycznie nikt nie wie. Mieszka w Angli...
4K 330 17
Kiedy nieoczekiwanie twoje życie zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni za prawą pewnego szatyna o lazurowych oczach, ale potem przewraca się jeszcze...
54.8K 5.9K 51
"-A więc zwiałeś?- rzucił milioner, posyłając chłopcu oskarżycielskie spojrzenie, którego ten nie mógł zobaczyć. Peter znów wzruszył ramionami, zacis...
4K 542 24
Lee Felix pisał znakomite wypracowania, co zaimponowało jego nauczycielowi, panu Hwangowi. Uczeń zupełnie przypadkowo nabrał bliższą relację z profe...