Druga Szansa - Adam Lambert S...

By WiktoriaPawlik2

12.8K 1.1K 514

Bohaterka traci rodziców, nagle sam gwiazdor Adam Lambert postanowił ją przygarnąć... Dlaczego? To się okaże... More

Rozdział 1 - Drastyczne Zmiany
Nowe miejsce, Nowy dom
Przyjaciel na zawsze?
Niesamowita niespodzianka! Cz.1 - Wariaci trzymają się razem
Niesamowita niespodzianka! Cz.2 - Jak on to zrobił?!
Rozdział 2 - Dlaczego mnie to nie zdziwiło?
Blondyn...
Kolejny normalny dzień? Dobre
Ty mnie kochasz, ja Cię chronię
Z miłości można oszaleć
Party Hard... Cz.2 - Ostra jazda!
Rozdział 3 - Miłość czy fałsz?
Nie umiem walczyć
,,Love"
Być tak ślepym na uczucie
Przyjaźń do śmierci
Rozdział 4 - Umierać z tęsknoty? Już nie
Tłumienie jest takie trudne
Brązowe oczy. Cz.1
Brązowe oczy. Cz.2
Wyjazd do Bułgarii :)
Hamuj się
Rozdział 5 - To mnie wypala... Cz.1
To mnie wypala... Cz.2
To mnie wypala... Cz.3 - Pulsujące blizny przeszłości
To mnie wypala... Cz.4 - Obrzydliwy dotyk
Uczucie na dnie
Rozdział 6 - ,,Nie rób drugiemu, co tobie nie miłe"
Coś się kończy
Realizm czasem zabija wszystko
,,Bądź przy nim"
Początek nowej rzeczywistości?
Zniknęła
Rozdział 7- Propozycja dawnych lat
Jest dla mnie jak rodzina. Jakby zawsze nią był
Było blisko. Niebezpiecznie blisko.
Po co to robił?
Nie chce ryzykować
Rozdział 8 - Światło reflektorów. Cz.1
Światło reflektorów. Cz.2 - Kwestia milimetrów
Światło reflektorów Cz.3 - Z czym walczysz? Pomogę.
Światło reflektorów Cz.4 - Chcę, by pozwolił zapomnieć
Światło Reflektorów Cz.5 - Nie wiesz, czego chcesz!
Bliski kocha, ale miłości nie rozumie.

Party Hard... Cz.1 - Cisza przed burzą

313 29 10
By WiktoriaPawlik2




Obudziło mnie słońce, błyszczało zza szarych firanek. Jest chyba godzina około 13, ale nie jestem pewien. Wszyscy jeszcze spaliśmy. Popatrzyłem na moje prawo, leżała wtulona we mnie Wiktoria, jeszcze głęboko spała... Pogłaskałem ja delikatnie po głowę, tak słodko wygląda jak śpi... Obróciłem głowę w lewo iiiii... eeeee?

Jagoda nie była przytulona do mnie, ale do tamtego blondasa, trochę dziwny widok.

-Jagoda. - Powiedziałem.

-Jagoda! - Obudziła się.

-Co się tak drzesz? Zamknij morde! - Skrzyczała mnie i odwróciła głowę, położyła, ale nie na poduszce.

-Co jest? - Zorientowała się, że położyła głowę na piersi Tommiego.

-Mario Magdaleno! - Odepchnęła się od basisty, po czym przytuliła oszołomiona do mnie.

-Haha. - Nie mogłem się powstrzymać.

-Co się... Co się dzieję, po co tak wrzeszczycie? - Obudził się nagle Ratliff.

-Zboczeniec! - Krzyknęła Jagoda, a ja i Wiki zaczęliśmy się śmiać, nawet się nie zorientowałem,że już nie śpi.

-Ominęło mnie coś? - Tommy miał minę typu What The Fuck?!

-Opowiemy ci przy śniadaniu blondasku. - Wiktoria położyła się na moim brzuchu, i tak rozmawiała z Tommym.

-Przestańcie mnie tak nazywać! - Zaśmiał się.

-No to co ekipa? Śniadanie? - Wiki poklepała mnie po brzuchu.

-Ej, wiem że nie jestem chudy, ale nie musisz przypominać. - Zaśmiałem się i dzióbnąłem ją w bok.

-No ale wiesz, jak byś miał kaloryfer, to byś nie był taki wygodny! - Wpakowała się na mnie i zaczęła łaskotać.

-Haha! Prze-Przestań! - Wydzierałem się.

-Jagoda! Bież blondasa! - Krzyknęła Wiktoria, a Jagoda już łaskotała Tommiego w boki, ten też nie miał najmniejszych szans.

-Dobra, dobra! Koniec wariatki! - Przestały i zaczęły się chichrać.

-Jeszcze trzeba wszystko przygotować, kupić jedzenie, alkohol, gości zaprosić! - Powiedziałem broniąc się przed dziewczynami, mam dość tego łaskotania.

-A mniam? - Zapytał leżący jak płaszczka na łóżku basista.

-Kurde! Jesteś chudszy ode mnie, a i tak wcinasz więcej ty patyku.- Zaśmiałem się.

-Adam? Możemy ja i Jagoda zrobić zakupy? - Zapytała Wiki.

-Tak kufa, bo nam alko sprzedadzą wiesz? - Uśmiechnęła się moja siostrzyczka.

-A żebyś wiedziała! - Obie wybuchnęły śmiechem.

-Dobra! Chodźcie do kąpieli, bo tyle tłuszczu, co ja mam na swojej głowie, to nawet w Macu nie znajdziecie. - Oburzał się Ratliff, chyba nie musze mówić, że ten typ ma bzika na punkcie swojej fryzury.Jezu... Jak ja miałem przerąbane na Glam Nation... Łazienka zajęta codziennie na trzy godziny... Ja nie mogę...

-Dobra, no to jak się każdy ogarnie, to spotykamy się omówić konkrety w kuchni. - Powiedziałem.

-Mogę zamówić pizzę? - Jagoda spojrzała na mnie z tym swoim uśmieszkiem.

-Ku*wa, znowu mi będą mówić, że przytyłem! - Zaśmiałem się.

-Ale my i tak będziemy cię kochać. - Wiktoria się do mnie mocno przytuliła mnie za szyje, ehhhhhhhh... Nie umiem odmówić.

-Okej... - Westchnęłam.

-Yes! - Jagoda i Wiktoria przybiły sobie piątkę.

-Ale się dajesz robić kochanie. - Zażartował złośliwie Tommy.

-Ha, ha. Chodźmy już. Bo możliwe, że w weekendy nic nie kupimy po piętnastej. - Po tych słowach wszyscy zajęliśmy się sobą. Jagoda i Wiktoria skręciły za drzwiami w prawo, a Ratliff w lewo, no i zostałem sam.

Wstałem ociężale ze zmasakrowanego łóżka, kołdra była zrzucona na bok, a poduszki porozrzucane po całym pokoju, jedna pod plazmą, druga przy wyjściu na balkon, nawet nie wiem gdzie są pozostałe!

Podszedłem do drzwi od garderoby, przeciągnąłem się i otworzyłem potężne wrota do mojego królestwa. Wszedłem i zapaliłem białe, ozdobne światełka nad każdym rzędem ubrań. Moja szafa to taki dość długi korytarz, na prawo znajdę szale, bransolety, rękawiczki, biżuterie oraz mnóstwo przeróżnych butów, jeszcze paski i czapki, ogółem wszystkie dodatki i ozdoby. A po lewej wszyyyyystkie moje ciuchy, Skurzane kurtki, marynarki, spodnie i koszulki, mam tego od groma. A na wprost od wejścia do garderoby znajdowały się jeszcze jedne drzwi, a za nimi mniejsze pomieszczenie z moimi koncertowymi stylizacjami. Mam do nich duży sentyment... Bardzo dużo tego uzbierałem przez te lata. Nadal, jak patrzę na te pierwsze stroje z czasu pierwszej mojej płyty, to przypomina mi się ten stres i słowa ,,A co, jeśli się nie nadaje?". Po tym jak opowiedziałem o mojej orientacji, jak zobaczyłem jak reagują niektórzy ludzie, to miałem ochotę nawet zrezygnować z programu, ze śpiewania na scenie... Ale na szczęście, to wszystko minęło. Wierzcie mi lub nie, ale świat muzyki, w ogóle show-biznes wymaga bardzo mocnej psychiki i wiary w to, co się robi, inaczej zagubisz się...

Przepraszam, że tak rozmyślam, po prostu gdy patrzę na to wszystko, to przypominam sobie wszystkie przykrości, wszystkie radości, sukcesy i porażki.

Okej... Hym? Sam nie mam pojęcia w co się ubrać. Chyba na razie nie będę się stroić, bo przecież musze najpierw ogarnąć formalności i ten burdel który nazywam domem! Pffffff... Chociaż dobrze, że policja wczoraj sprzątnęła tamtych kolesi. O nic nie pytali. Dlaczego? Wystarczył tylko podpis z dedykacja dla córki komendanta. No co? Czasem lubię sobie ułatwić życie... Ale przyznam, że czuje się trochę dziwnie odbiegając tak od zwykłego życia. Z tego co pamiętam, to nawet chyba wspomniałem w wywiadzie o podobnej sytuacji, kiedy proszą mnie o przyjazd do studia. Zawszę pytają ,,Wysłać po ciebie auto?" a ja zawszę odpowiadam ,,Nie dzięki, sam podjadę". Rozumiem, że jestem kimś już trochę bardziej znanym, ale też jestem zwykłym człowiekiem. No i znowu się rozgadałem...

Hym?... Chyba po prostu założę moją czarną koszulkę-bezrękawnik, szare szorty i czarną czapkę ze złotymi ćwiekami, a do tego pozłacane okulary przeciwsłoneczne z mojego koncertu z Queen, lubię je tak nosić bez okazji. A co do butów, to nie chcę zakładać jeszcze creepersów przed imprezą, po dłuższym czasie noszenia nogi odpadają. Założę moje skurzane sandały. Haha! Przypomniało mi się, jak Jagoda mnie pochwaliła, że te sandały wyglądają jak jakiegoś gladiatora czy coś. To chyba taka gra na kompa. Oj, jest walnięta, ale za to ja kocham.

-No, teraz jest dobrze. - Pochwaliłem się po spojrzeniu w lustro. Przyznaję się, uwielbiam pozować, gadać i śpiewać przed lustrem! Taka przypadłość Adasia homosia (kiedyś ktoś mnie tak nazwał na Snapie), po prostu lubię swój styl i wygląd. Nie mógł bym żyć bez lustra, ale rzadko o tym wspominam haha!

Pogasiłem światła w garderobie, zamknąłem za sobą białe drzwi i ruszyłem w stronę korytarza. Wyszedłem przez wyjście z sypialni, rozejrzałem się uważnie na lewo i prawo, nikogo nie było, dało się słyszeć tylko cichy szum wody zza wejścia do pokoju Ratliffa. Jak zwykle... Piękniś się kąpie.

Podszedłem do drzwi od jego pokoju, wszedłem do środka.

*Puk* *Puk* *Puk* Zapukałem do drzwi do łazienki we wnętrzu sypialni Tommiego.

-RATLIFF! - Wrzasnąłem z całej siły.

-CO?! - Zakręcił na chwilę wodę.

-Gdzie są dziewczyny? - Zapytałem już trochę ciszej.

-U mnie pod prysznicem hehe... - Zaśmiał się zboczenie.

-Chciał byś blondasie! A tak na serio?

-Nie martw się sztywniaku, poszły zrobić zakupy. - Chciał znów puścić strumień wody.

-Zaraz, niby skąd miały kasę? - Zapytałem.

-Eeeee... No... No twoja karta kredytowa... Dałem im ją. - Odpowiedział speszony, no ja go zatłukę!

-Co?! Skąd ty...

-Dwa słowa miśku, ogranicz tequile! - Zaśmiał się mokry blondas. Wynika, że wygadałem gdzie trzymam portfel... Pfffff... No kuźwa raczej nie mam głowy do alkoholu.

-Dobra, później ci nakopie. Wykąp się i schodź na dół. - Zacząłem odchodzić.

-CZEKAJ! - Usłyszałem za plecami.

-O co chodzi? - Przyłożyłem ucho do drzwi.

-Pomożesz mi się umyć? Wiem że chcesz mały. - Zaśmiał się Tommy.

-Spadaj, i tak nie poderwiesz. A poza tym, przeszedłeś mi już trochę. - Oj, troszkę kusi mnie ta propozycja... Kuźwa! Co ja gadam?!

-Mmmmmm... Trochę mówisz? - Zachichotał jak zboczniec, mam go dość.

-KĄP SIĘ I SCHODŹ! - Warknąłem i szybko ruszyłem na dół do salonu.

Ehhh... Mam go czasem serdecznie dość. Jak zwykle doprowadza mnie do szału, no ale ja go też przyznaje.


*Perspektywa Wiktorii*

Łał! Jeszcze nigdy czegoś takiego nie widziałam! Wcześniej mogłam tylko pomarzyć o czymś takim! Chodzi mi o te wszystkie słodycze! Jest ich dziesięć razy więcej niż w Polskich sklepach! Niestety, jestem cukrofobem i uwielbiam słodycze! Ameryka ciągle mnie zaskakuje, ten kraj jest magiczny...

-Ej Wiki! Zapomniałyśmy o czymś, bez czego możemy pomarzyć o dobrej imprezie... - Spojrzała na mnie z cwanym uśmieszkiem.

-Ale... Ale mamy chipsy, przekąski, napoje do drinków, tequile, alkohol... Co jeszcze? - Spojrzałam na nią zakłopotana.

-Debilu, Piccolo! - Zaśmiałyśmy się razem, Haha! Zapomniałam, upić można się tylko tym!

-Haha! Okej... To chyba będzie ostatnie z listy. - Spojrzałam dla pewności na karteczkę z zapiskami.

-To co? Wracamy do naszych gwiazdorów? - Zachichotała Jagoda.

-Haha, jasne! Nie mogę się doczekać imprezy! - Jarałam się dzisiejszą nocą, moja pierwsza prawdziwa balanga w życiu! Sama nie wiem czego się spodziewać, a przypomnę, że to będzie impreza z tym wariatem Lambertem... Oj, będzie się działo!

Ruszyłyśmy w stronę kasy, o dziwo,gdy pokazałyśmy kartę kredytową Adama, to ta pani jak niby nigdy nic sprzedała nam kilka butelek alkoholu i tequili. Zdziwiłam się, ale nie będę narzekać. Powrót do apartamentu spędziłyśmy na śmiechach i rozmowach o naszych dziwnych przygodach z życia.

-Jagoda? - Zapytałam gdy dom Adama był już w zasięgu naszego wzroku.

-Hym?

-Jak jest na takich imprezach? - Zapytałam trochę niepewnie, w końcu jedyna impreza na jakiej byłam, to co roczne urodziny moich rodziców, a moje spędzaliśmy tylko w rodzinnym gronie.

-No wiesz... Raczej zajebi*cie! Gramy w gry, muzykę puszczamy na cały regulator, tańczymy do białego rana, ja mam zawszę beke z pijanego Adasia, a do tego Adam zawszę kupuje caaaaaaaaaaaaaałą szafkę piccolo! - Zaśmiała się radośnie.

-Kurde, musisz mnie podszkolić!

-Od tego jestem Wikuś. - Śmiałyśmy się, dotarłyśmy już do progu drzwi apartamentu, dziwne, że kiedyś to miejsce było mi zupełnie obce, a teraz to mój... Dom.

Otworzyłyśmy powoli drzwi, zdjęłyśmy buty w bialutkim przedpokoju i ruszyłyśmy korytarzem w stronę salonu. Zastałyśmy tam obydwu muzyków, dyskutowali siedząc na kanapie, oboje wpatrzeni w ekran laptopa na kolanach Lamberta.

-Oglądacie porno? - Wypaliła Jagoda, śmiała się w niebo głosy. Ja tez o mało nie wybuchnęłam śmiechem.

-A co? Zazdrościcie? - Odgryzł się Tommy, teraz to oni się śmiali.

-Dobra, dobra. Co wy kombinujecie kochasie? - Podeszłam i spojrzałam na obraz w laptopie, zorientowałam się, że to Twitter, a mężczyźni piszą do kogoś wiadomość. Po chwili zorientowałam się, że to do Katty Perry! Może do brzmi dziwnie, ale oczy mnie rzadko mylą!

-C-ccc-Co?! Ona tutaj?! - Zrobiłam wielkie oczy do Adama.

-Haha jasne! Znam ją już tyle lat, że nie może jej zabraknąć. - Uśmiechnął się szeroko.

-A zaprosisz Ke$he? - Jagoda zrobiła cwaniacką minę. - Twoją walentynkę.

-No ej, to było już tak dawno, a to że czasem dla zabawy się cmokniemy, to nic nie znaczy. - Obronił się Lambert, ale był tak pewny siebie w tym co mówił, że mu wierze.

-Mów co chcesz, ja swoje wiem! To zaprosisz ją? - Dopytywała Glambertka.

-Niestety nie może przyjechać, wyjechała do rodziny, a to raczej nie elegancko kogoś namawiać, więc powiedziałem jej, że będzie jeszcze okazja. Poza tym, ona chce was bardzo poznać. - Adam uśmiechnął się jeszcze szerzej do mnie i Jagody, widać było dumę w jego oczach. - Moje dziewczynki zaczynają być znane.

-Adaś, nie przesadzaj z tymi dziewczynkami. Przypominam, że niedawno uratowałam ci tyłek haha! - Jagoda się zaśmiała.

-No dobrze, ale to nie znaczy, że przestaniesz być moją młodszą, kochaną siostrzyczką.

-Ooooo nie słodźcie tak. - Zaśmiał się Tommy.

-No okej, no to może jeszcze Stefanie? - Zapytał się Adam Tommiego.

-Kto to? - Zapytałam, Adam spojrzał na mnie zdziwiony.

-No jak to mała? Na pewno ją znasz, kobietę z mięsną czapką. - Zaśmiał się słodko.

-Serio?! - Ja i Jagoda stanęłyśmy jak wryte.

-Serio, serio słodziaki. - Zaśmiali się razem z Tommym.

Usiadłyśmy obok Adama i Tommiego. Godzinę nam zajęło zapraszanie gości oraz dyskusje na temat szczegółów imprezy, jaka muzyka itp. Zaprosiliśmy jeszcze z dziesięć osób, nie zależało nam na liczbie, ale na dobrej zabawie w świetnym gronie. Istotnie, ja nikogo nie znam, no może znam z mediów, ale oni nie znają mnie. Mam nadzieję, że Adam mnie trochę wprowadzi w temat, bo ja jestem zielona w imprezowaniu i poznawaniu ludzi.

-No dobra. Goście zejdą się o dwudziestej, a jest siedemnasta. Każdy idzie się przyszykować, a potem zajmiemy się przygotowaniem salonu, okej? - Adam spojrzał na nas uśmiechnięty.

-Jasne. - Odpowiedziałyśmy znowu zgodnie, ja nie wiem, jak my to robimy.

-No to ja idę do siebie. - Podniósł się z kanapy basista i ruszył w stronę schodów. Jagoda i ja również zaczęłyśmy iść do swoich pokojów.

-Halo! Wróćcie się! - Krzyknął za naszymi plecami Lambert. Zesztywniałyśmy w pierwszym momencie. Zrobiłyśmy dwa kroki w tył i odwróciłyśmy się pięcie.

-O co chodzi? - Spytała pierwsza Jagoda, ona tez nie wiedziała o co chodzi.

-Chodzi o twoją kartę kredytową? Tommy powiedział, że nie masz nic przeciwko. - Spuściłam wzrok na podłogę, Glamberta tak samo.

-Karta? Aaaa! Spokojnie, nie o to chodzi, ale kiedyś się mu za to odwdzięczę. - Uśmiechnął się łobuzersko wokalista. - Chodzi o cos innego, chodźcie do mojej sypialni. - Powiedział, po czym zamknął laptopa, odłożył na szklany stolik do kawy przed nim i ruszył po schodach do sypialni. My posłusznie za nim, po drodze wymieniłyśmy z Jagodą zdziwione spojrzenia.

Dotarliśmy do drzwi od pokoju Adama, otworzył je i puścił nas przodem.

-Usiądźcie na łóżku i dajcie mi chwilę. - Powiedział z tajemniczą miną, po czym zniknął za drzwiami swojej garderoby.

-Wiesz co ten idiota kombinuje? Bo zaczynam się bać. - Spojrzała na mnie nadal zdziwiona dziewczyna.

-Nie mam pojęcia, ten facet jest dla mnie zagadką. - Uśmiechnęłam się niepewnie do przyjaciółki.

-OKEJ! OBIE ZAMKNIJCIE OCZY! NIE PODGLĄDAĆ BO ZATŁUKĘ! - Krzyknął zza zamkniętych drzwi garderoby Lambert. Obie posłuchałyśmy, ale miałam cholernie ogromną ochotę zignorować rozkaz!

Usłyszałyśmy skrzypnięcie drzwiczek, potem kroki Adama po lakierowanej podłodze, wraz z każdym kolejnym krokiem w naszą stronę dało się słyszeć brzęki metalu, nie mam pojęcia co to ma być.

Położył nam coś na kolanach, mi oddzielnie, Jagodzie oddzielnie.

-Możecie otworzyć oczy.

-ŁOOOOOOOOO!!! - Krzyknęłyśmy, w końcu miałyśmy powód! Adam tylko patrzył i cieszył się z naszych min.

-Macie tam wszystko dokładnie dobrane, zamówiłem to kilka dni temu, przyszło gdy byłyście w sklepie. Dodałem tam kilka moich dodatków, takie różne pierdoły z koncertów. - Oparł się o ścianę, był bardzo zadowolony z siebie.

-KOCHAMY CIĘ!!!!!! - Rzuciłyśmy się na Adama, mocno się w niego wtuliłyśmy.

-Spokojnie! Przebierzcie się i zejdźcie się pokazać. - Pogłaskał nas po głowach, po czym ruszył w stronę wyjścia z pokoju. W progu puścił nam oczko, po czym zamknął drzwi od sypialni.

-O JA WALE!!! WIKI!!! - Glambertka zaczęła skakać z radości jak szalona, ja tez wskoczyłam na łóżko Lamberta i szalałam z radości! Ta impreza będzie niesamowita!

Pewnie każdy kto to czyta zastanawia się, co takiego to było? Pewnie ten kto nie jest Glambertem tego nie zrozumie, ale nasze uniesienie było spowodowane tym, że mogłyśmy we własnych rękach trzymać pamiątki, ozdoby i prywatne rzeczy z koncertów Adama Lamberta! Jestem świadoma tego, że znam Adama już dość dobrze, bardzo się ze sobą zżyliśmy, nawet powiedział, że jest gotów nazwać mnie swoją córką, co dla mnie jest niesamowite i fantastyczne, ale nadal jest on moim idolem i nie przestanie być. W wielu momentach mojego życia Adam i jego muzyka pomogli mi przetrwać najgorsze wydarzenia, cierpienia i smutki, nawet sam Lambert nie jest tego świadom. Więc teraz te przedmioty w moich dłoniach, które wcześniej dane było mi widzieć na nagraniach z koncertów sprawiają, że aż łza kręci się w oku... Ale nie chcę teraz rozmyślać o przeszłości, w końcu muszę się nauczyć żyć teraźniejszością! Te wspomnienia staja się ciężarem, który muszę dźwigać, a ciężar ten wzrasta z każdym dniem.

Jagoda cieszyła się dalej jak mała dziewczynka, a ja przysiadłam na kołdrze Lamberta i wpatrywałam się w piękny strój, dotknęłam lekko złotych zawieszek od skórzanej sukienki, na piersi miała srebrno-złocistą broszkę, która przedstawiała gitarę elektryczną, za struny miała malutkie cyrkonie, a najmniejsze detale nie zostały pominięte. Nie mogłam oderwać wzroku, do tego świadomość, że jest to strój specjalnie dla mnie, zamawiany na życzenie Adama. Sukienka była wykonana z gładziutkiej skóry, po dotyku można było stwierdzić, że nie jest to podróbka. Na ramiączkach przyszyte miała złote ćwieki, dokładnie mój styl, nie trudno się domyślić w sumie kto projektował te kreacje, ponieważ Adam wie, że uwielbiam jego styl i pomysły na ubrania. Do całości dołączona była para czarnych, również skórzanych rękawiczek, ale te rozpoznam wszędzie... Była to oryginalna para rękawic Lamberta, którą zawszę zakładał na trasie TOH, na przemian z takimi samymi, tylko że koloru białego. Na palcach lśniły złote blaszki, a w dotyku były niesamowicie delikatne. Biżuteria też była noszona na występach przez wokalistę, ale myślę, że już troszkę za długo nudzę szczegółami.

-Wiki? Przymierzamy? - Na twarzy Jagódki zagościł cwaniacki uśmieszek, ma go zawszę, gdy jest podekscytowana.

-Masz jeszcze jakieś głupie pytania? Jasne że tak! - Wstałam energicznie z pościeli, po czym obydwie ruszyłyśmy do garderoby. Raz dwa się przebrałyśmy, założyłyśmy wszelkie dodatki, wyglądałyśmy jak małe gwiazdy Hollywood. Łał, po prostu łał!

-No nieźle, czuje się jak jakaś diwa z czerwonego dywanu. - Zaśmiała się radośnie moja przyjaciółka, bo oczywiście wiadomo, że Jagoda również uwielbia ten styl. Jej strój różnił się jedynie tym, że ona miała bawełniane spodnie i wykonaną ze skóry bluzkę z krótkim rękawkiem.

-Chodź, pokarzmy się naszemu styliście. - Uśmiechnęłam się szeroko do dziewczyny, ona odwzajemniła, a potem razem wyszłyśmy z sypialni i zeszłyśmy do salonu.

-Łał! No proszę, a ja się bałem, że źle wybierałem haha! - Popatrzył na nas zafascynowany Lambert, uśmiechał się od ucha do ucha.

-Żartujesz? Trafiłeś w samo sedno! Te stroje są idealne. - Pogładziłam jeszcze raz ręką gładziutką sukienkę, która sięgała powyżej moich kolan.

-Rany, widzę że świetnie sobie sam poradziłeś braciszku. - Jagoda była pod wrażeniem wyglądu salonu, ja zresztą tak samo, bo wcześniej tego nie zawarzyłyśmy. Światełka na suficie, przygotowane głośniki, przeróżne i wspaniałe przekąski na stole, kieliszki z szampanem,różnokolorowe drinki z palemkami i owocami na blatach w kuchni. W snach bym nie przypuszczała, że facet jest w stanie tak świetnie sobie radzić w kuchni, oraz tak estetycznie wszystko przygotować! Znowu Adam mnie zaskakuje...

-Goście będą za niecałe półgodziny, w tym czasie się przebiorę, a potem was troszkę emmm... ,,Odpicuje" w moim stylu. - Rzucił nam łobuzerski uśmiech przez ramie i poszedł do swojego pokoju.

-Czy tylko mnie on ciągle zaskakuje? - Zapytałam Jagody.

-Nie, on nigdy nie przestaje zaskakiwać. - Uśmiechnęła się.

-Gotowa na party hard? - Zaśmiała się z cwaniackim uśmieszkiem.

-Z wami zawszę.

Continue Reading

You'll Also Like

17.8K 1.1K 30
O Natalie Horner krążyła jedna plotka - dziewczyna nie istnieje. Córka szefa zespołu Formuły 1 po raz pierwszy w swoim życiu została pokazana publicz...
54.8K 5.9K 51
"-A więc zwiałeś?- rzucił milioner, posyłając chłopcu oskarżycielskie spojrzenie, którego ten nie mógł zobaczyć. Peter znów wzruszył ramionami, zacis...
10.3K 593 33
Tony Monet, chłopak pełen życia, przyjaciół i szczęśliwych chwil. Chłopak, który od kilku tygodni zaczyna przygaszać a przy tym całe jego otoczenie...
3.4K 153 28
Lina to córka Tony'ego Starka (Iron Mana), która wprowadza się do Avengers Tower. W tym samym czasie do Avengers ma dołączyć Bucky, który staje się j...