NOWE POKOLENIE - JTHS *ZAKOŃC...

بواسطة mlodaaaaa97

53.6K 3.7K 750

*Opowiadanie niezgodne z kanonem* To słuszność idei zaprowadzi nas do sukcesu, nie liczba jej wyznawców ~ Rem... المزيد

Bohaterowie
1. Kings Cross
2. Ekspres Hogwart
4. Nowa era Huncwotów i incydent na Wielkiej Sali
5. Tajemnica
6. Spisek
7. Teodor Nott
8. "Niespodzianka"
9. Początek kłopotów
10. Poirytowany Irytek
11. Pierwszy mecz quiddicha i rozmowy w Pokoju Życzeń
12. Zawsze może być gorzej, nawet jak jest już najgorzej
13. Halloweenowa impreza
14. Tajemnice profesora Slughorna
15. Wycieczka do Zakazanego Lasu
16. Konflikt i próba ognia
17. "Jeśli wiesz, po prostu poproś"
18. Czas próby
!WAŻNE!
19. Niech żyje bal! (część pierwsza)
20. Niech żyje bal! (część druga)
21. Pierwsza Gwiazdka
22. Zranione serca
WAŻNE! II
23. Tak trudno Huncwotem być...
24. Nieszczera spowiedź
25. Tajemnice Huncwotów
26. Wojna
27. "Zaufaj mi, James"
28. Peleryna niewidka
29. Prawda ma gorzki smak
30. Śmierciożercy
31. "Every flower has to grow through dirt"
32. "Dro­ga do praw­dy wyb­ru­kowa­na jest paradoksami"
33. Zmiana planów
34. Na ratunek
WAŻNE! III
35. Grimmauld Place 12
HAPPY EASTER! + wielka prośba
36. Bez śladu
37. Nadzieja umiera ostatnia
"Brzuszek i główka to szkolna wymówka..."
Libster Award + ZABAWA
38. Misja Albus
39: "Tylko zjednoczeni pokonacie indywidualności"
JUŻ JUTRO OSTATNI ROZDZIAŁ!
40. Nasza wojna
41. Słońce po burzy
EPILOG

3. Zakład

2.5K 149 10
بواسطة mlodaaaaa97

Resztę drogi spędził w zamyśleniu, siedząc przy oknie pociągu. Jego wzrok był nieobecny, błądzący po szybko zmieniającym się krajobrazie. Głowę wspierał na ręce, w drugiej nieustannie obracając różdżkę, bez której nigdy nigdzie się nie ruszał - nawet w wakacje. Jednym uchem przysłuchiwał się rozmowie przyjaciół, którzy tradycyjnie poruszyli temat płci przeciwnej.

Scorpius ze zafascynowaniem opowiadał o Alicji, która czarowała go swoim spojrzeniem. Po każdym komplemencie kierowanym w jej stronę, zaznaczał, iż nigdy nie przypuszczał, że miłość od pierwszego wejrzenia naprawdę istnieje.

Hugo nie posiadał daru mówienia, którym zdecydowanie mógł pochwalić się ich przyjaciel z Domu Węża. Jego słowa na temat Leny, ograniczały się tylko do stwierdzenia, że jest piękna, mądra i kiedyś zostanie jego żoną.

Teddy z kolei tylko zadawał pytania, udając w ten sposób swoje zainteresowanie rozmową. Ciekawszym dla niego zajęciem było czytanie książki, której tytuł był już starty i nieznany reszcie. Chłopaków zawsze zastanawiało, dlaczego Lupin nie wypowiada się głośno na temat czarownic w Hogwarcie. Niczego mu nie brakowało, cieszył się popularnością, był przystojny, inteligentny, wysportowany. Nigdy jednak nie zauważyli, by prowadził dłuższą i głębszą rozmowę z dziewczyną. Traktował płeć przeciwną tak, jak swoich przyjaciół, ale z dużo większym szacunkiem.

James głośno westchnął, ponownie analizując dziwne spotkanie z bliźniaczkami. Nie wiedział, czy ich rozmowa była na tyle ważna, by zmieniła coś w jego życiu. Z drugiej strony, zawsze interesowało go to, co mówi lub myśli jego ukochana.

Lubił ją obserwować w Wielkiej Sali podczas posiłków, na błoniach, gdy powtarzała do testów, a nawet na meczach quiddicha, gdy zasiadała na trybunach i dopingowała drużynę Gryffindoru. Wmawiał sobie, że przychodzi na te rozgrywki tylko dla niego. 

Dostrzegł, jak o szybę obija się zielona fasolka wszystkich smaków i natychmiast odskoczył w tył. Odwrócił się i pytająco spojrzał na przyjaciół, którzy patrzyli na niego z rozbawieniem.

- O kim tak myślisz, Potter? - po zadanym pytaniu Scorpius wyciągnął język i rozłożył się na swoim miejscu, nie spuszczając z niego wzroku.

- O tobie, kochanie - puścił Ślizgonowi serię buziaków, a ich przedział wypełniła salwa śmiechu. Gryfon udał zawstydzonego, a Scorpius z rozbawieniem ponownie rzucił w niego fasolką, którą chłopak zdążył złapać, zanim ta trafiła go w czoło. W końcu nie przez przypadek zasila szeregi drużyny Gryffindoru na pozycji szukającego. Posiada doskonały refleks.

- Każdy wie, że myślisz o Katie, ale pytamy dla zasady - powiedział Teddy, przerzucając stronę w czytanej książce, nie odrywając od niej wzroku.

- Tak, myślę o Katie - odpowiedział. - Nieustannie od paru lat.

- A zdradzisz nam szczegóły?

- Nawet te pikantne? - Hugo wymownie spojrzał na Jamesa, następnie śmiejąc się z Scorpiusem. Potter z rozbawieniem przewrócił oczami i podniósł się z miejsca.

- Ruszcie tyłki, jesteśmy w Hogsmeade - przyjaciele uspokoili się i w tym samym czasie poderwali ze swoich miejsc, wyglądając przez okno.

- Faktycznie... Tak szybko to minęło, że nie zdążyłem się przebrać w szatę - zaśmiał się Hugo i nie uprzedzając przyjaciół, zaczął rozrzucać części swojej garderoby po przedziale. To samo uczynił Scorpius, co rozbawiło Jamesa i Teddy'ego. Chłopcy zaczęli przekopywać walizki w poszukiwaniu szat, przepychając się nawzajem, tym samym utrudniając sobie wykonywaną czynność.

- Chodźmy stąd, jakoś nie jestem zainteresowany striptizem w ich wykonaniu - Lupin śmiejąc się, ściągnął z półki bagażowej swoją walizkę. James uczynił to samo i w rozbawieniu opuścili przedział, kierując się do wyjścia z pociągu. Przepychając się wśród gromady uczniów, James podniósł wzrok w poszukiwaniu Katie. Szukanie Gryfonki było jego naturalnym odruchem, jak dla prostego człowieka zamykanie czy otwieranie oczu. Dostrzegł ją, jednak jej spojrzenie utkwione było w Albusie, z którym tradycyjnie o czymś gorączkowo dyskutowała. 

- Musze Ci coś powiedzieć. - wyszeptał do Teddy'ego, gdy stracił brata i dziewczynę z oczu. W odpowiedzi skinął głową i gdy opuścili pociąg, szepnął mu do ucha:

- To coś poważnego?

- Dla mnie bardzo. - Teddy nie odpowiedział, tylko pociągnął go za szatę. Przez chwilę szli w milczeniu. 

- Co chciałeś mi powiedzieć? - ledwo zadał pytanie, gdy obaj poczuli, jak ziemia na której stoją. groźnie się zatrzęsła. Przyjaciele rozejrzeli się z roztargnieniem, gdy po chwili dostrzegli sprawcę całego zamieszania. 

- Cześć chłopaki, jak ja was dawno, cholibka nie widziałem! - Do ich uszu doszedł zachrypnięty głos 'Strażnika kluczy'. Hagrid zbliżał się do nich ciężkim, ale żwawym krokiem. Mogli przysiąc, że dostrzegli w tej bujnej, szaro-czarnej brodzie jego szeroki uśmiech, okalany żółtymi zębami. Tuż za nim jak cień podążał Kieł, trzymając w pysku rączkę lampy naftowej. Z jego gardła wydobywały się dziwne dźwięki, a jego ogon ruszał się tak szybko, że jednym machnięciem mógłby zabić osobę stojącą obok. Gdyby nie ograniczenia, pewnie powitałby chłopców swoim tradycyjnym wyciem i skamleniem, które oznaczałoby radość na ich widok.

Nim zdążyli odpowiedzieć na jego przywitanie, już tonęli w silnych objęciach olbrzyma.

- Co tam u was słychać? - chłopcy nie odpowiedzieli, Hagrid trzymał ich tak mocno, że zapierało im dech w piersiach. - Co u taty, James? 

- Jeśli... Mnie... Puścisz... To... Będę w stanie... ci odpowiedzieć- James zdołał wysapać, ledwo łapiąc resztki powietrza. Hagrid cicho się zaśmiał i lekko zakłopotany wypuścił przyjaciół z uścisku. Niemal opadali na betonową stację, starając się łapać oddech. Hagrid ciągle się śmiał, zaciskając w dłoni swoją różową parasolkę, w której znajdowała się ukryta przed laty magiczna różdżka. 

- Wybaczcie, stęskniłem się za wami - przyjaciele uśmiechnęli się, w tym samym czasie poprawiając swoje krawaty z herbam Gryffindoru. 

- Nic nie szkodzi, wszystko w porządku - Hagrid nabierał powietrzado ust by kontynuować rozmowę, jednak jego uwagę zwrócił odjeżdżający pociąg, którym wcześniej przyjechali uczniowie. 

- Cholibka! - odwrócił z roztargnieniem i zaciskając w dłoni różowy parasol, pobiegł w kierunku pierwszoroczniaków, którzy stali w zwartym szeregu, pod opieką prefektów. - Wpadnijcie do mnie jutro po zajęciach na herbatkę, teraz wzywają mnie obowiązki! - rzucił przez ramię, wyciągając z pyska Kła lampę naftową.

James i Teddy nie potrafili opanować śmiechu przyglądając się olbrzymowi, który donośnym głosem nawoływał nowych uczniów, prowadząc ich do łodzi. Jego głos był pełen gniewu, jednak nikt się nie przestraszył, ze względu na jego śmieszny ton.
James stopniowo się uspokajał, dostrzegając rozbawioną Katie - tradycyjnie - w towarzystwie Albusa.Ich spojrzenia spotkały się, a na usta wstąpiły uśmiechy. Ona jako pierwsza spuściła wzrok i razem z resztą prefektów udała się w kierunku wozu z testralami. 

- Co mi chciałeś powiedzieć? - Teddy powtórzył swoje pytanie, ponownie wyczekująco na niego patrząc.

- Podsłuchałem rozmowę bliźniaczek w pociągu.

- Katie skrycie Cie kocha? - zapytał, szczerząc się do przyjaciela. Ten jednak krotko się zaśmiał i w ramach ostrożności rozejrzał się wokół, by ocenić czy są podsłuchiwani.

- Tego nie powiedziała, ale kto wie? - James złapał przyjaciela za krawat, zmuszając go, by nadstawił ucho. - Katie ma jakieś zadanie, które przekazała jej mama przed wejściem do pociągu.

- Zadanie? - wyszeptał zdumiony Teddy, poprawiając wymięty kawałek materiału zawieszony na szyi. - Myślisz, że wie coś na temat Śmierciożerców? - James wzruszył ramionami. Wymownie skinął głową, chowając ręce do kieszeni. Teddy spojrzał we wskazanym przez przyjaciela kierunku i dostrzegł Scorpiusa i Huga.

- Nie uwierzycie... - Ślizgon prychnął i swoje spojrzenie skierował na Pottera. - Katie odjęła nam punkty zanim jeszcze zdążyliśmy jakiekolwiek zdobyć - przyjaciele pomimo grymasu zaśmiali się i udali w kierunku zamku.

- Dodatkowo kazała nam zebrać pierwszoroczniaków w jedno miejsce - dodał Hugo, zakładając ręce na piersi zadzierając wysoko nos.

- Za co pozbawiła was punktów? - zapytał Teddy, ukradkiem uśmiechając się do Jamesa.

- Stwierdziła, że rzucanie fasolkami w pierwszoroczniaków jest swego rodzaju stoczeniem się pod podnóża człowieczeństwa... - nastała chwila milczenia, w której każdy przyglądał się sobie nawzajem z rozbawieniem. - Katie używa dziwnych sformułowań.

- Ale to dodaje jej uroku - powiedział rozmarzony James.

- James jak zwykle w swoim wyimaginowanym świecie - powiedział rozbawiony Scorpius, szturchając przy tym Teddy'ego.

- Dobrze mi w nim - wyszczerzył się do Ślizgona. - Po uczcie musimy koniecznie porozmawiać.

Przyjaciele spoważnieli, równocześnie poruszając głowami.
- Coś się stało? -zapytał Ślizgon.

- Tego nie wiem - przez chwilę zamyślił się, spoglądając w granatowe niebo. - Chodzi o Katie i jej siostrę.

- Jeśli chodzi o Alicję, to mógłbym rozmawiać o niej godzinami.

- Cieszy mnie to - James zaśmiał się, spoglądając na grupkę prefektów, którzy zatrzymali się pod jednym z dębów i prowadzili ożywione rozmowy. - Ale nie tutaj - puścił Scopriusowi oczko, następnie ruszył w kierunku prefektów.

- Stęskniłem się za nią, zobaczymy się później.

- Idź i działaj, musisz się w końcu z nią umówić! - powiedział na odchodne Lupin, sięgając do swojego podręcznego bagażu wyciągając książkę, którą wcześniej czytał.

James uśmiechnął się w podzięce i idąc w kierunku Katie, poprawił niedbale zawiązany krawat.
Dziewczyna od razy go zauważyła i szeroko się uśmiechnęła. James zwolnił kroku, wkładając ręce do kieszeni spodni. Nieśmiało spuścił wzrok, gdy dziewczyna ponownie go nim obdarzyła.

- Chodźcie, bo nam rydwany zajmą - usłyszał głos brata, który owe słowa kierował do swoich towarzyszy. Następnie obaj wymienili się spojrzeniami. Wzrok Albusa był wymowny, co wcale nie zdziwiło Jamesa.

Wiedział, że zawsze może na niego liczyć, jednak jeśli chodziło o Katie, lubił wprowadzać starszego brata w roztargnienie, dekoncentrując go swoim wymownym wyrazem twarzy. Katie spojrzała na Albusa, a ten tylko się zaśmiał, zostawiając ich samych. Dziewczyna poprawiła kota na rękach, następnie podchodząc do starszego o rok czarodzieja.

- Witam ponownie - na dźwięk jej melodyjnego głosu kolana się pod nim ugięły, a policzki natychmiast zalały rumieńce. Brunetka nie zdawała sobie sprawy z faktu, że gdyby tylko chciała, mogłaby manipulować nim bez potrzeby jakiegokolwiek zaklęcia.

- Hej - wydukał, prostując się przed dziewczyną. - Jak minęła podróż?

- Jestem wyczerpana... gdyby nie to, że jestem prefektem to odmówiłabym sobie uczty - odpowiedziała, spuszczając kota na ziemię. - Przez Hagrida zrobiły mi się na dłoniach pęcherze.
Wyciągnęła dłonie przed siebie, które delikatnie ujął swoimi James. Uważnie obejrzał rany na jej dłoniach, powstałe od kontaktu z ciepłą rączka lampy naftowej. Wyciągnął różdżkę i wyszeptał zaklęcie, które spowodowało, że pęcherze zniknęły, a jej dłonie ponownie stały się delikatnie i pozbawione jakiejkolwiek skazy. Ich spojrzenia się spotkały, oboje wyglądali na onieśmielonych. Obdarzyli się uśmiechami i James niechętnie uwolnił jej dłonie ze swojego uścisku.
Katie uważnie im się przyjrzała, następnie splatając je ze sobą, z nieśmiałym uśmiechem. 

- Dziękuję. - wyszeptała, zakładając włosy za ucho. James schował różdżkę do rękawa, następnie lekko się pochylając.

- Cała przyjemność po mojej stronie - jego ton głosu przypominał arystokratę, a ruch dłonią i ukłon, który wykonał niejednego umocniłby w przekonaniu, że pochodzi z takowej rodziny. - Byłem ci to winny, przeze mnie i Teddy'ego musieliście tyle czekać na Hagrida.
Katie ponownie się uśmiechnęła spoglądając w kierunku wieży zamkowej, która wyłaniała się zza Zakazanego Lasu. 

- Idziemy?

- Podobno jesteś wykończona - spojrzał na nią, następnie stając przed nią tyłem. - Wskakuj. 

- Oszalałeś? - zapytała z lekkim rozbawianiem.

- Na twoim punkcie? Chyba tak - nie widział reakcji na jej twarzy, jednak po chwili poczuł, jak dziewczyna łapie się jego ramion i mocno obejmuje jego szyję. James uśmiechnął się do siebie i złapał ją za nogi, udając się w kierunku powozów. 

- Jeśli się zmęczysz, to mi powiedz.

- Jesteś lekka jak piórko. Nawet nie czuję, że cię niosę - wtedy brunetka jeszcze mocniej objęła go wokół szyi. Cicho się zaśmiała, a powietrze z jej nozdrzy przyjemnie łaskotało go po policzku. 

 Chciał ją pocałować, marzył o tym od dnia w którym zobaczył ją po raz pierwszy. Nie wiedział dlaczego, ale nigdy nie znalazł w sobie odwagi. 

- Jesteśmy na miejscu - James spojrzał przed siebie i faktycznie - przed nimi znajdowały się wozy z testralami i mnóstwo ich przyjaciół, którzy bacznie im się przyglądali. Katie delikatnie zaskoczyła na ziemię i spojrzała w kierunku swoich przyjaciółek.

- Dziękuję bardzo za transport - tym razem to ona się ukłoniła. James uczynił to samo, następnie łapiąc jej dłonie i delikatnie całując. 

- Cała przyjemność po mojej stronie - po raz ostatni na siebie spojrzeli, przez chwilę zatracając się w swoich brązowych tęczówkach. Katie wyswobodziła swoje dłonie, a na buzi pojawił się szeroki uśmiech.

- Do zobaczenia na uczcie - odchodząc, pomachała w jego kierunku dłonią. James uczynił to samo nie odrywając od niej wzroku. Gdy była już wystarczająco daleko, James zamknął oczy i cicho na siebie przeklął.

- Potter, jesteś tchórzem - wyszeptał, kopiąc w kamień, który leżał obok jego prawej stopy. Chowając ręce do kieszeni spodni, wzrokiem odszukał przyjaciół, którzy już na niego czekali. Wymusił uśmiech i niechętnie przebierając nogami, ruszył w ich kierunku.

- Co jest James? Dlaczego masz taką markotną minę? - zapytał Teddy z troską, obejmując przyjaciela ramieniem. - Wydaje się, że było całkiem nieźle.

- Jestem frajerem i tyle.

- Wiem to od dnia, w którym się poznaliśmy - skomentował Scorpius, dumnie wypinając pierś. Widząc brak reakcji na zaczepkę, natychmiast spoważniał. - Katie dała Ci kosza?

- Miałem okazje ją pocałować, ale zawaliłem.

- Co? - wydał z siebie zdumiony okrzyk Hugo. - Przecież tyle razy powtarzałeś, że jak tylko nadarzy się okazja, to wycałujesz ją na śmierć.

- Ja tam widziałem jak całowałeś ją w rękę, a to już coś! - Zaśmiał się Scorpius, klepiąc Jamesa po ramieniu.

- Darujcie już sobie. - Wycedził przez zaciśnięte zęby, zrzucając ze swojego ramienia rękę Lupina. Przyjaciele zaśmiali się, co sprawiło, że kąciki ust Pottera lekko się podniosły. Oni nigdy nie potrafią zachować powagi.

- Jakby rzuciła na mnie czar - wydukał, drapiąc się po głowie. - Tylko się gapiłem w jej oczy... i tak jakbym nie potrafił nic więcej zrobić...

- Potrzebujesz motywacji by ją zdobyć - powiedział Malfoy, zacierając dłonie. Przyjaciele spojrzeli na niego pytająco.

- Motywacji? Wydaje mi się, że James odpowiednio się motywuje, by zdobyć jej serce. Tylko no...

- Właśnie Teddy. Widocznie potrzebuje kopa z naszej strony. - ponownie napotkały go pytające spojrzenia.

- Scorpius, co ty kombinujesz? - zapytał zakłopotany główny bohater całej sytuacji.

- Nasze poklepywania cię po tyłku przestało działać, o ile kiedykolwiek przynosiło efekty - odpowiedział, patrząc po przyjaciołach z błyskiem w oku. - Załóżmy się.

- Załóżmy się? - wydukał, patrząc na niego w osłupieniu. - O co ty się chcesz zakładać?

- O to, który z nas jako pierwszy zmieni swój status z 'wolny' na 'w związku'.

- Ja odpadam. - skomentował z rozbawianiem Teddy, rozkładając obie ręce w geście poddania się.

- Jakoś mnie to nie zdziwiło - zaśmiał się Scorpius, patrząc wyczekująco na dwójkę przyjaciół. - Co wy na to?

- Będzie zabawnie - odpowiedział z łobuzerskim uśmiechem Hugo, podając rękę Ślizgonowi. - Wchodzę w to.

- Świetnie. - Teraz ich spojrzenia zatrzymały się na Jamesie. - No Potter, nie wymiękaj.
James przez chwilę się zastanawiał, analizując w głowie ten pomysł. Był trochę zbulwersowany, że przyjaciele w niego nie wierzą i rzucają mu wyzwanie. Spojrzał na niech i z grymasem na twarzy położył rękę na ich zaciśniętych dłoniach.

- Dobra - odpowiedział z przekąsem. - Do kiedy mamy czas?

- Do końca roku rzecz jasna - Rzucił Hugo patrząc po przyjaciołach.

- Nie, nie, nie. Zakład był moim pomysłem, więc ja ustalam zasady - rozluźnili swoje dłonie, wyczekując kontynuacji ze strony przyjaciela. - Bal Bożonarodzeniowy.

- Malfoy...

- Potter? - przyjaciele wpatrywali się w siebie, a na ich usta wstąpiły uśmiechy.

- Nienawidzę cię - wszyscy się zaśmiali, po czym Ślizgon objął Gryfona.

- Jeszcze mi podziękujesz.

- Oby. - Ślizgon puścił mu oczko, następnie cała trójka spojrzała na Lupina, który na nich gwizdnął.

- Chodźcie, bo zaraz będziemy musieli czekać na nowe rydwany. - zagadnął Teddy, chowając dłonie do kieszeni spodni. Przyjaciele ruszyli za nim, rozmawiając między sobą o zakładzie.

Nikt nie zdradzał swojego planu, który szykuje by uwieść którąś z czarownic. James myśląc o Katie, mimowolnie się odwrócił w kierunku grupki prefektów. Odnalazł dziewczynę i zatrzymał się obserwując osobę, z którą rozmawiała.

Poczuł, jak gotuje się w nim krew, gdy wysoki Krukon, odgarnął jej opadającą na oczy grzywkę. Odruchowo sięgnął po różdżkę, gotów rzucić jedno z wachlarza poznanych mu zaklęć. Nagle poczuł silny ucisk na nadgarstku, który uniemożliwił mu wykonanie ostatecznego manewru.

- James, co ci jest? - zapytał zdumiony Taddy, starając się unieruchomić przyjaciela, jednak ten ciągle szarpał ręką. - James!

- Spójrz. - Wycedził przez zaciśnięte zęby, przestając się szarpać.

- Gdzie? - zapytał, ostatecznie pozbawiając go różdżki. Scorpius i Hugo w ciszy zbliżyli się i zaczęli słuchać ich rozmowy

- Zobacz z kim flirtuje Katie - Teddy przymrużył powieki dla lepszej widoczności. Przez chwilę szukał brunetki wśród grupki rozgadanych prefektów, po czym ujrzał ją nieopodal nich, zajętą rozmową z Krukonem.

- Co? Od kiedy ona zadaje się ze Stevenem? - zapytał zdumiony Hugo, nie wierząc własnym oczom.

- Mnie pytasz? - odpowiedział, kopiąc w leżący nieopodal kamień. - Albus nic mi nie mówił, że z kimś kręci.

- Od razu, że z kimś kręci, może tylko rozmawiają?

- Nie widzisz jak ona na niego patrzy? - zapytał z wyrzutem, zerkając na przyjaciół i chowając dłonie do kieszeni.  - Skoro Davis chce rywalizacji, to ją dostanie. - wyszeptał, skupiając na nim swoje spojrzenie. Odniósł wrażenie, że Krukon doskonale go słyszał, ponieważ po tych słowach, od razu przeniósł na niego wzrok. Uśmiechnął się, jednak nie było w tym uśmiechu nic, co okazywało by sympatię. Patrzył na niego wyzywająco. Doskonale wiedział - jak każdy w Hogwarcie. -  Że James dla Katie gotów jest oddać życie.

واصل القراءة

ستعجبك أيضاً

19.4K 2.4K 19
{SHORT STORY} To niesamowite, jak druga osoba potrafi nami sterować. To niesamowite, jak on zawładnął jej ciałem, duszą i sercem. To niesamowite, ż...
2.8M 20.3K 6
„Takich jak my, wszechświat jeszcze nie odkrył." 1 część trylogii "Secret" ~09.12.2020. - 15.06.2021~ Dziękuje za okładkę: @velutinae
2.8K 320 21
„Może i nie znam się na nieładnych rzeczach, ale za to znam się na tych pięknych." Droga po ideały bywa trudna. Jednak wiele osób decyduje się nią po...
141K 4.3K 157
☆Nie wiedziałem, że masz siostrę, Potter. Oryginal by @Seselina Translation by @zadupiacz