91 | home sweet home

Start from the beginning
                                    

Rąbnęłam pięścią w drzwi i zeszkliły mi się oczy czując znowu to drewno pod palcami.

Miałam wrażenie, że to wszystko był sen, a wewnątrz mnie grało tyle emocji, że nie byłam w stanie sensownie się wypowiedzieć. Nie czułam także zupełnie zimna.

Usłyszałam, że zamek się przekręca, więc spojrzałam na Zacka zaczerwionymi oczami.

Drzwi się otworzyły, a w nich stanął nastolatek. Miał blond włosy i szare tęczówki. Ubrany był w niebieski sweter z wystającym kołnierzykiem z białej koszulki polo pod spodem i jeansy.

— Adam!!! — wrzasnęłam i wskoczyłam na niego z Zackiem tak nagle, że chłopak wywrócił się i uderzył w ziemię. Przylgnęłam do jego klatki piersiowej i ścisnęłam tak mocno, jakby zamierzał mi zwiać.

— Wendy... — wydukał spode mnie — Zack... — jęknął i podniósł się, ale nie puściłam go, a jedynie przełożyłam nogę przez jego biodro przytulając się. — Co wam jest? — zaśmiał się.

— Tęskniłam tak bardzo — powstrzymywałam płacz ze wszystkich sił. Szybko jednak otrzeźwiałam i poderwałam się z miejsca. Podałam przyjacielowi rękę wspólnie z Zackiem i podnieśliśmy go.

— Ja też — przytulił go Zack tak mocno, że Adam przydusił się i zaczął kaszleć.

— Co się stało? — spytał.

Spojrzeliśmy na siebie z brunetem. Oboje wiedzieliśmy, że to nie koniec. Z tego miejsca o wiele ciężej było nam przyswoić fakt, ze jesteśmy w naszym świecie jedynie chwilowo. Czułam, że tym razem powrót do Nibylandii będzie bardzo ciężki.

Wszystko jednak wskazywało na to, że chłopak faktycznie nie zakodował naszego zniknięcia. To samo było z moją mamą. To wszystko było bardzo skomplikowane, ale zdecydowanie ułatwiało sytuację, bo nie musiałam wymyślać jakichś kłamstw, w które i tak nikt by nie wyruszył.

— Chodź — wbiegłam mu do domu i zaciągnęłam się tym cudownym świeżym kwiatowym zapachem. Mama Adama uwielbiała sprzątać i zawsze budynek lśnił i pachniał na kilometr. Oczywiście u niego też zapanowała już świąteczna atmosfera i wystrój.

Złapałam za jego ulubiony płaszcz w kratę i założyłam go na niego tak krzywo, że bardziej się już chyba nie dało.

Był boso, ale mimo to wypchnęłam go za drzwi i zatrzasnęłam je za nim.

Zack złapał blondyna pod ramię i wszyscy chwiejąc się, dotarliśmy pod mój dom.

— Możecie mi wytłumaczyć co się dzieje? — spytał Adam zupełnie zszokowany naszym zachowaniem.

Zack z rozmachu otworzył moje drzwi tak, że zapiszczały i wystraszyłam się, czy czasem nie wypadną z zawiasów.

— Jesteśmy!

— Zack, ostrożnie z tymi drzwiami! Już raz je wyrwałeś! — krzyknęła moja mama z kuchni, nawet nie patrząc kto był sprawcą dźwięku. Chłopak śmiechem przeprosił i ściągnął z Adama płaszczyk, wprowadzając go do środka. — Wendy, idź się przebrać. Ty też, Zack. — moja rodzicielka założyła ręce na biodrach — Wy też! — krzyknęła nagle, widząc ubrania Zaginionych Chłopców, którzy siedzieli już pod kocami i z herbatami w rękach na kanapie.

Take me to the Neverland Where stories live. Discover now