Rozdział 28

46 6 0
                                    

- Jak mam to powstrzymać? – Kylie, wykończona brakiem snu, zadała to pytanie o drugiej popołudniu, opadając na krzesło naprzeciwko Holiday. – Mam już serdecznie dość tego cholernego śnienia.

Holiday oparła się wygodnie i wydęła usta.

– Ten dar jest zbyt wyjątkowy, by nazywać go cholernym. I nie możesz go powstrzymać, ale dzięki ćwiczeniom możesz zacząć go kontrolować.

– No dobra, to jak się kontroluje to dziadostwo?

Holiday się zaśmiała.

– Nie czułaś, że przemieszczasz się w świecie snów?

– Masz na myśli uczucie lotu?

– Tak.

– Jasne, ale czasem budzę się dopiero gdy jestem w śnie.

– Dobra, oto co zrobisz. Przed zaśnięciem... – Holiday przedstawiła jej serię metod na wybudzanie się ze snu. Nie obiecywała, że dzięki temu Kylie będzie kontrolować sny, ale był to jakiś początek.

Zaczęły dyskutować nad kwestią ducha, gdy zadzwonił telefon Holiday. Komendantka złapała komórkę i sprawdziła, kto dzwoni. Oczy jej zalśniły.

– Muszę... to odebrać. Poczekasz kilka minut?

Kylie zaczęła wstawać, ale Holiday poderwała się z krzesła i ruszyła do drzwi.

– Dzień dobry, panie Eastman.

Holiday zamknęła za sobą drzwi. Kylie usiadła wygodniej i zamknęła oczy.

– Tak się cieszę, że postanowił pan rozpatrzyć moją propozycję. – Kylie usłyszała głos Holiday.

Natychmiast otworzyła oczy. No nie, znów włączył jej się hiperczuły słuch.

– Nie wyobraża pan sobie, jak bardzo Wodospady Cienia potrzebują w zarządzie kogoś takiego jak pan.

Zasłoniła dłońmi uszy, nie chcąc podsłuchiwać.

– Tak, sto tysięcy powinno wystarczyć.

Skrzywiła się, kiedy się okazało, że nadal słyszy rozmowę. A potem uświadomiła sobie, co ona oznacza. Holiday znalazła innego inwestora dla Wodospadów Cienia, a to znaczyło, że Burnett wyjedzie.

Nagle ogarnął ją smutek, wrażenie, że tak nie powinno być. Ale nic nie mogła na to poradzić.

Kilka minut później usłyszała, jak Holiday mówi panu Eastmanowi, że niedługo się z nim skontaktuje i wyśle mu papiery do podpisania. Usłyszała, jak Holiday się rozłącza i zaczęła się zastanawiać, czy powinna jej powiedzieć, że słyszała tę rozmowę. Minęło kilka minut i w końcu doszła do wniosku, że nie ma takiej potrzeby. Jako że Holiday wciąż nie wracała, Kylie postanowiła jej poszukać.

Holiday stała w pokoju na zapleczu i wyglądała przez okno na boisko do koszykówki. Kiedy do niej podeszła, zauważyła, że Burnett wraz z chłopakami rzucał do kosza. Kylie spojrzała na Dereka, ale podejrzewała, że Holiday interesował ktoś inny. Wyglądało na to, że komendantka zaczynała mieć wątpliwości. Może wreszcie przestanie odrzucać propozycję Burnetta?

W tym momencie Derek odwrócił się w ich stronę. Spojrzał w okno, a Kylie wiedziała, że ją wyczuł. Nie uśmiechnął się ani nie pomachał. Odwrócił się z powrotem i po prostu ją zignorował. I wtedy zdecydowała, że dość tego. Musieli pogadać.

***

Następnego ranka obudziła się wypoczęta. Kiedy uderzył ją poranny chłód, miała za sobą bite pięć godzin snu. Rady Holiday dotyczące tego, jak się budzić, nim zacznie się sen, rzeczywiście działały. Dwa razy obudziła się, czując, że zaczyna lecieć. Raz nawet zobaczyła Lucasa, ale on jej nie zauważył. Była pewna, że nie wiedział o jej wizycie. A przynajmniej miała taką nadzieję.

Przebudzona o świcieWhere stories live. Discover now