Rozdział 17

54 6 0
                                    

Burnett kazał Kylie opowiedzieć wszystko kilka razy. A potem zaczął zadawać dokładniejsze pytania.

– Powiedziałaś, że wampir był uwalany krwią. Czy to była świeża krew? Ile czasu minęło pomiędzy chwilą, kiedy widziałaś te dziewczyny, a jego pojawieniem się?

Potem Burnett zadał jej te same pytania, tylko w trochę innej formie. Na początku sądziła, że próbuje przyłapać ją na kłamstwie, ale potem doszła do wniosku, że raczej chce się upewnić, że czegoś nie zapomniała, i miał nadzieję, że dzięki dodatkowym pytaniom przypomni sobie jakiś szczegół, który może okazać się przydatny w śledztwie. Kłopot w tym, że Kylie wcale nie chciała tego pamiętać. Pragnęła o tym zapomnieć, wyrzucić to z pamięci na zawsze. A poza tym, co jeszcze mogła mu powiedzieć?

– Możesz mi opisać tę krew? – Burnett usiadł na ustawionym tyłem do przodu krześle, co przypomniało Kylie ich pierwsze przesłuchanie. Tyle że tym razem ona siedziała z Holiday na kanapie.

– Już to zrobiłam. – Czuła, że kończy jej się cierpliwość.

– Jeszcze raz – zażądał. I to właśnie ten ton sprawił, że puściły jej nerwy.

– Wiesz, kto to zrobił. Wiesz, kim są jego ofiary. Czy to naprawdę konieczne?

– Zacisnęła zęby, próbując się nie rozpłakać.

– To my decydujemy, co jest konieczne – odparła Selynn z wyższością i stanęła za Burnettem.

Kylie spiorunowała wilkołaczycę wzrokiem, nie próbując nawet ukryć niechęci. Ton Selynn jeszcze bardziej ją denerwował niż ostry tenor Burnetta. Burnett przynajmniej naprawdę się tym przejmował. W przypadku Selynn chodziło tylko o władzę. Lubiła ją i lubiła z niej korzystać.

– Uważasz, że to zrobiłyśmy, prawda? – Kylie wbiła wzrok w Selynn.

– Uważam...

– Stop! – Burnett spojrzał stanowczo na Selynn, a potem znów na Kylie.

– Kylie, wiem, że tego nie zrobiłyście. I wiem, że to nie jest dla ciebie łatwe. Natomiast informacje o krwi pomogą nam ustalić, czy zabił, by się pożywić, czy dla zabawy.

Na te słowa żołądek jej się skręcił.

– A co za różnica? Te dziewczyny nie żyją bez względu na to, czemu je zabił. – Wystarczy już tych pytań. – Holiday położyła dłoń na nadgarstku Kylie, dając jej wsparcie i przelewając dużą falę spokoju. Ta spokojna energia sprawiła, że serce dziewczyny trochę zwolniło i odrobinę się rozluźniła. Nie całkiem, ale nie podejrzewała, by w ogóle istniała taka moc.

Burnett spojrzał na Holiday, a potem na Kylie.

– Nic nie zmieni tego, co już się wydarzyło. Ale teraz potrzebujemy wszelkich informacji, które mogą nam pomóc w schwytaniu go. Powstrzymaniu, zanim znów kogoś skrzywdzi. Przemyślała jego słowa. Poruszyły jej sumienie. Zginęły dwie dziewczyny. Zamordowane w okrutny sposób. Czy naprawdę tak trudno było Kylie jeszcze chwilę się pomęczyć? Nie.

Odetchnęła głęboko i usiadła prościej.

Holiday zesztywniała.

– Jak na wampira masz naprawdę marny słuch. Powiedziałam, że już wystarczy.

Nie, naprawdę. – Kylie obróciła dłoń i ścisnęła rękę komendantki. – Jeśli to pomoże

zatrzymać tego bydlaka, to jeszcze wytrzymam.

Przebudzona o świcieWhere stories live. Discover now