Rozdział 16

51 6 0
                                    

Kylie otworzyła usta, by krzyknąć, ale gardło ścisnęło jej się z przerażenia tak, iż nie wydobył się z niego żaden dźwięk ani nawet powietrze. Odwróciła się gwałtownie, nie wiedząc, czy walczyć, czy uciekać.

Nie było go. Znów spojrzała w lustro, zupełnie jakby to jego odbicie było prawdziwe. Tam też go nie było. Spojrzała na otwarte drzwi przebieralni. Przecież je zamykała. Jednak był tu naprawdę.

Zatrzasnęła drzwi. Z trudem łapała powietrze. Znów próbowała krzyknąć, ale zamilkła, gdy drzwi otworzyły się z hukiem.

Naprężyła się jak struna. „Walczyć". To jedno słowo rozbrzmiało w jej myślach. A potem w wyrwanych z zawiasów drzwiach stanęła Della.

– Był tu ktoś? – zapytała. Oczy lśniły jej bursztynowo, spod uniesionej wargi błyskały groźnie kły.

Nie mogąc wykrztusić słowa, Kylie skinęła głową.

Della nachyliła się i w tym momencie wpadła na nią Miranda.

– Co się stało? – Zajrzała Delli przez ramię. – Czemu tak uciekłaś?

W oczach Kylie zalśniły łzy. Płakała czasami, gdy była przestraszona, a teraz się bała, była wręcz przerażona, ale to nie były łzy strachu. To były łzy ze złości. Nie, wściekłości! Wściekłości, że pogwałcono jej intymność. Mnie najbardziej podobał się czarny. Wciąż słyszała jego słowa. Jak długo to bydlę przyglądało się, jak przymierza staniki?

– Czy ktoś tu jest? – zapytała Miranda. – Duch? Nie duch?

– Wampir – warknęła Della i znów spojrzała na Kylie.

– Nic ci nie jest?

Kylie pokręciła głową.

– Poszedł?

– Póki co. – Della złapała torebkę oraz staniki i podała wszystko Mirandzie. – Zapłać za to, jak ona się będzie ubierać.

Miranda poszła do kas. Della znów spojrzała na Kylie.

– Naprawdę nic ci nie jest?

– Myślę, że jestem taka wściekła, że mogłabym komuś wyrwać serce i go nim zatłuc.

– Przygryzła wargę, by się nie rozpłakać. – Jak długo był tu ten podglądacz?

– Kilka sekund. – Della pobladła. – To nie był Chan, prawda? To znaczy, nie pachniał jak on, ale... czułam głównie krew.

– Nie. – Kylie złapała koszulkę i wciągnęła ją przez głowę.

Znów przypomniała sobie faceta z włosami ociekającymi krwią.

– Widziałaś go? – zapytała Della.

Kylie spojrzała Delli w oczy.

– To był... ten bydlak, z którym walczyliśmy w rezerwacie. Ten, który mnie złapał.

Della zaczęła węszyć.

– O cholera.

– Wraca tu?

– Ktoś się zbliża. – Złapała przyjaciółkę za ramię i pociągnęła za sobą.

Kiedy wyszły z przebieralni, Miranda odbierała właśnie od sprzedawczyni torbę. Della skinęła na nią, a czarownica bez słowa ruszyła w ich stronę. Najwyraźniej zauważyła ich przerażenie.

– Co się dzieje? – zapytała Miranda.

– Musimy wracać do obozu – odparła Della.

– Znów tu jest?

Przebudzona o świcieWhere stories live. Discover now