Odgłos trzaskających pod stopami gałązek powiedział Kylie, że jej towarzystwo stoi za nią. Zamarła, wstrzymała oddech, a w głębi serca poczuła strach. Czyżby dopadły ją anioły śmierci? Nim zdecydowała się na następny ruch, usłyszała.
– O rany, fajnie było.
Natychmiast rozpoznała ten śpiewny głos. Opanowała panikę i się odwróciła. Nie wierzyła własnym oczom. Miranda tuliła się do pleców Delli i obejmowała ją w pasie nogami.
– Koniec przejażdżki. Otwórz oczy. Znalazłyśmy ją. – Della rozplątała nogi Mirandy i szturchnęła ją, by zeszła na ziemię, ale nie spuszczała oczu z Kylie.
– Wszystko w porządku? – Della spytała Kylie. – Serce ci wali. Coś się stało?
Chociaż wciąż jeszcze była przerażona, nie mogła powstrzymać uśmiechu. Przyszły.
Wzruszenie ścisnęło ją za gardło. W oczach zalśniły niechciane łzy.
– Pozwoliłaś jej jechać na barana? – zapytała, licząc, że nie usłyszą w jej głosie łez. – Miałam do wyboru albo to, albo na nią czekać. Jest wolniejsza niż trzynogi żółw idący o lasce.
– Nieprawda – zawołała Miranda.
– Właśnie, że tak.
Kylie próbowała przełknąć gulę w gardle.
– Co się stało? – zapytały chórem Miranda i Della, przekreślając nadzieję Kylie na to, że nie zauważą jej wzruszenia. Co prawda nie miało to większego znaczenia, widziały już wcześniej, jak płakała.
– Przepraszamy, że ci odmówiłyśmy – odezwała się Miranda, dając kuksańca Delli.
– Prawda?
– Tak – dodała Della. – Naprawdę wszystko w porządku? Twoje serce wali naprawdę mocno i bardzo szybko. Nieludzko wręcz.
Kylie znów zamrugała. Czuła się dziwnie, ale niekoniecznie źle.
– Wszystko w porządku. A nawet lepiej, od kiedy tu jesteście. Dziękuję. – Odezwała się z uczuciem, a z oczu polały się kolejne łzy.
Della wzruszyła ramionami.
– No wiesz, jeśli umrę albo co, to wrócę i będę cię straszyć.
– Nie przejmuj się. – Miranda uśmiechnęła się lekko. – Jeśli ona zacznie cię straszyć, to mam czar, który zamknie ją w czyśćcu na jakieś dwadzieścia lat.
Della udała, że gromi Mirandę wzrokiem, a potem złapała Kylie za łokieć.
– Chodź, pora wytropić kilka aniołów śmierci.
– Mogę znów jechać ci na barana? – zapytała Miranda i zatarła ręce.
– Nie. A jeśli powiesz komuś, że cię podwiozłam, to przetrącę ci kolana. Nie jestem do ujeżdżania.
– Chyba że to będzie chłopak, co? – roześmiała się Miranda.
– To obrzydliwe – odparła Della, a Miranda roześmiała się jeszcze głośniej. Kylie spojrzała na przyjaciółki i uświadomiła sobie, że po raz pierwszy od kilku dni słyszy śmiech Mirandy.
– Kocham was.
– Tak, wiemy – odrzekła Miranda.
I ruszyły. Gdy zagłębiły się w las, wesołość z wolna ustąpiła powadze. Szły w milczeniu.
YOU ARE READING
Przebudzona o świcie
FantasyKylie Galen przebywa w Wodospadach Cienia już od jakiegoś czasu. Choć wśród tych wszystkich niezwykłych istot jej życie już nigdy nie będzie takie samo, czuje, że jej miejsce jest właśnie tutaj. Wciąż jednak nie ma pojęcia, kim jest naprawdę. Desper...