Rozdział 6

66 6 0
                                    

Godzinę później wciąż jeszcze nie zmrużyła oka. A w każdym razie nie dłużej jak na kilka sekund. Za każdym razem, gdy już prawie zasypiała, dopadało ją dziwne wrażenie, jakby się unosiła na wodzie albo latała, i to wyrywało ją ze snu. Raz, tuż przed przebudzeniem, zauważyła Lucasa, zupełnie jakby to o nim miał być sen.

Był otoczony czymś, co przypominało chmury, a mgliste powietrze poruszane było chłodnym wiatrem. W chwili, gdy już miała go wyraźnie zobaczyć, nadpływała chmura i go zasłaniała. Lucas miał na sobie rozpiętą koszulę, która łopotała na wietrze, odsłaniając jego klatkę piersiową i płaski brzuch. Właśnie w tym momencie wszystko zaczęło się poruszać szybciej, a wrażenie lotu stało się silniejsze, aż Kylie się obudziła.

Z trudem złapała powietrze. Usiadła i odgarnęła włosy z twarzy. Zaczęło ją ogarniać uczucie rozczarowania, ale je zdusiła. Nie mogła nawet myśleć o tym drugim śnie z Lucasem, kiedy byli w wodzie, nie w pełni ubrani, nie rumieniąc się. Nie potrzebowała kolejnych snów, o których nie mogłaby myśleć. Przewróciła się na drugi bok i zaczęła uderzać pięścią w poduszkę, jakby to była jej wina. A potem usiadła, zapaliła światło i nie wiedząc nawet, że to robi, wyciągnęła list. List od Lucasa. Ten, który Holiday dała jej kilka tygodni temu, a którego nie przeczytała.

Cześć Kylie, Zaczynałem pisać ten list już z dziesięć razy i ciągle gniotłem go i wyrzucałem. Może dlatego, że nie wiem, co powiedzieć, skoro w tym momencie tak mało można powiedzieć. A może dlatego, że nie powinienem do Ciebie pisać, bo to... to jest złe. Tyle jest powodów, dla których nie powinienem myśleć o Tobie cały czas, powodów, które nie mają żadnego związku z Tobą, za to wiele ze mną. Wiem, że to, co piszę, nie ma sensu i gdybym mógł, to bym Ci to wyjaśnił. Rany, może jeśli wszystko pójdzie tak, jak bym tego chciał, to będę Ci to mógł wyjaśnić. Nie wiem, czy to coś zmieni, ale mam taką nadzieję. Widzisz już, czemu ciągle drę ten list? Bo on nie ma sensu. Ale to powinno mieć sens. Jesteś wyjątkowa, Kylie. I przepraszam, że nie powiedziałem Ci tego osobiście. Przepraszam, że nie powiedziałem Ci od razu, że Cię pamiętam. Byłem strasznie zaskoczony, gdy zobaczyłem Cię pierwszego dnia obozu. Zaskoczony i szczęśliwy. Wiedziałaś o mnie rzeczy, które próbowałem ukryć, przed wszystkimi, nawet przed sobą. Moi rodzice robili różne okropne rzeczy, a kiedy byłem mały i jeszcze nie zdawałem sobie z tego sprawy, w części z nich brałem udział. Nie wyobrażasz sobie nawet, jak bardzo starałem się o tych czasach zapomnieć. Właściwie Ty byłaś jedynym, czego zapominać nie chciałem. Mała blond sąsiadeczka, która wyglądała jak aniołek i która była tajemnicą. Czym byłaś? Kim? Przerażałaś mnie i ciekawiłaś jednocześnie. Nie rozumiałem, jakie uczucia we mnie wzbudzasz. Chciałem zabić tych chłopaków, którzy rzucali w Ciebie kamieniami. Chciałem dotknąć Twoich włosów i zobaczyć, czy są tak miękkie, na jakie wyglądają. Podczas pełni obserwowałem Cię, licząc, że też się przemienisz. Że jesteś wilkołakiem. Chyba już wiem, czemu muszę napisać ten list. Po to, by powiedzieć Ci, jak wiele dla mnie znaczysz, na wypadek, gdybym nie mógł Ci tego nigdy powiedzieć osobiście. Żeby mi jeszcze wystarczyło sił, by wsunąć go do koperty, zamiast uznać, że jest głupi, i podrzeć.

Myślę o Tobie Lucas P.S. Śnij o mnie.

To ostatnie zdanie zdawało się odbijać echem w jej głowie. Śnij o mnie. Gdyby tylko wiedział...

A potem wszystkie inne uczucia zostały zagłuszone przez gniew. Co on właściwie miał

na myśli, mówiąc, żeby o nim śnić? Śnić jak coś robi? Zabawia się w pieski z Fredericką?

Dlaczego w ogóle nie próbował tego wyjaśnić w liście? Czemu był taki tajemniczy? Czy myślał, że ona nie wie, że Fredericka jest z nim? Że to nie ma znaczenia? Przecież przyznał, że uprawiał z tą dziewczyną seks. I że ona uważa, że są parą. A teraz z nią uciekł. Jak mógł sądzić, że Kylie to nie zdenerwuje? Czy wszyscy faceci to psy? Nie, chwila... raczej wilki? Nie, naprawdę musiała wreszcie zapomnieć o Lucasie. Pora pomyśleć o przyszłości. To właśnie postanowiła zrobić. Zgasiła światło i opadła na poduszkę. A potem wyobraziła sobie Lucasa obcałowującego się z wilczycą i znów przywaliła poduszce.

Przebudzona o świcieWhere stories live. Discover now