Nic – odparła Kylie, próbując nie wydzielać żadnych hormonów ani uczuć, gdy na niego spojrzała. Kłopot w tym, że nie wiedziała, jak je powstrzymać. Gdzie, u licha, był ten guzik?
„Wyłącz się!" Naciskała go w myślach.
Derek przesunął się i usiadł na krześle obok niej. Nie chciała na niego patrzeć, bojąc się, że to tylko powiększy ilość wydzielanych hormonów, ale odwracanie wzroku było wyjątkowo niekulturalne. A przynajmniej tak mówiła jej mama.
– Wszystko w porządku? – zapytał Derek, zapewne świadom, że wciąż na niego nie spojrzała.
– Nie bądź niegrzeczna – prawie słyszała głos matki.
– Tak. – Spojrzała na niego. A ponieważ unikała go przez ostatnie kilka dni, to teraz pochłaniała go wzrokiem. Dech jej zaparło. O rany, naprawdę dobrze wyglądał.
O tak, to wszystko wina jej mamy!
Był lekko spocony, nie obrzydliwie, ale apetycznie. Jego skóra lśniła i pachniał trochę jak słońce, zupełnie jakby nasiąkł wszystkimi pięknymi zapachami z wędrówki. Pomyślała, że gdyby przyłożyła usta do jego skóry, to smakowałaby jak lekko posolone słońce. Brązowe włosy pozwijały się na końcach i były potargane przez wiatr. Miał na sobie ciemnozieloną koszulkę, która opinała tułów. I ulubione dżinsy. A w każdym razie te, które nosił najczęściej. Poznała je po tym, że miały wytarte kolana i bardziej go opinały. I doskonale na nim wyglądały.
Chichot Delli wyrwał Kylie z zamyślenia. Wampirzyca uśmiechnęła się od ucha do ucha i powachlowała się ręką przed nosem. Kiedy Kylie uświadomiła sobie, o co chodzi, zaczerwieniła się po same uszy.
A potem znów spojrzała na Dereka, który teraz wpatrywał się w jej biust. Co oznaczało, że najprawdopodobniej zanieczyszczał powietrze najróżniejszymi feromonami, próbując wymyślić, jak mogła się tak rozrosnąć przez noc.
– Ja... muszę znaleźć Mirandę. – Poderwała się z krzesła i wybiegła ze stołówki, niczym ubrana na biało dziewczyna natychmiast potrzebująca tamponu.
***
– Miranda? Jesteś tu? – Kylie zawołała od progu domku pięć minut później.
Jej przyjaciółka wybiegła z pokoju Kylie. Była przerażona, a oczy lśniły jej od łez. Ostatnimi czasy łzy w oczach Mirandy były swego rodzaju standardem, ale tym razem wyglądało to trochę inaczej. Kylie natychmiast to wyczuła. O tak, to musiało mieć związek z tym, jak wybiegła z jej pokoju i aż promieniała poczuciem winy.
– Tak bardzo mi przykro – powiedziała Miranda i czknęła. – Naprawdę, strasznie przepraszam.
– Naprawdę strasznie przepraszasz za co? – Czy Miranda znalazła i przeczytała listy od Lucasa? Nie uszanowała jej prywatności? – Nie chciałam tego ...
– Nie chciałaś czego? – Cierpliwość Kylie właśnie się kończyła. To były osobiste listy. Rany, drugiego nawet nie przeczytała. Kiedy wróciła z wyprawy do wodospadów, wsadziła go do szuflady razem z tym pierwszym. Powiedziała sobie, że przeczyta go dziś, ewentualnie jutro, a może i nigdy. Nie była pewna, czy przy tym wszystkim, co się działo, poradzi sobie jeszcze
z tym, co ma do powiedzenia Lucas.
– Robiłam to już dziesiątki razy i nigdy nie miałam problemu z odczarowaniem. Proszę, proszę, nie denerwuj się.
– Co zrobiłaś?
Miranda spojrzała znów na pokój Kylie, a gdy dziewczyna zrobiła krok w tamtą stronę, zastąpiła jej drogę.
VOUS LISEZ
Przebudzona o świcie
FantasyKylie Galen przebywa w Wodospadach Cienia już od jakiegoś czasu. Choć wśród tych wszystkich niezwykłych istot jej życie już nigdy nie będzie takie samo, czuje, że jej miejsce jest właśnie tutaj. Wciąż jednak nie ma pojęcia, kim jest naprawdę. Desper...