-Oddam, ale jak ją przestudiuję, dobranoc
Potter został sam, nawet nie zdążył odpowiedzieć dobranoc, bo drzwi zatrzasnęły się cicho klikając.
-Muszę złapać Middla jutro po śniadaniu- powiedział cicho, sam do siebie, a następnie wstał i zebrał rzeczy, gdyby został tam jeszcze chwilę na pewno by zasnął.
***
- Stary, wstawaj! Już po śniadaniu
-mm.. tak- mruknął Harry w odpowiedzi, a potem odwrócił się na drugi bok
- Harry! McGonagall chce Cię jeszcze widzieć. Wstawaj!
- Jezu Ron, jest dopiero, jest.. O Merlinie!- zerwał się z łóżka, była 9.33- Czemu nikt mnie nie obudził?! Jaką lekcje teraz mamy, zaspałem na śniadanie?
-Po pierwsze to jest sobota, wiec nie ma lekcji, ale mamy trening o jedenastej, po drugie tak zasapałeś na śniadanie, po trze..
-O nie!-zakrył twarz poduszką- jak ja teraz pogadam z Middlem, będę musiał czekać do obiadu! Czemu mnie nie obudziłeś?
-Chciałem Ci powiedzieć, ale mi przerwałeś. Pół godziny przed śniadaniem poszedłem z Herm do McGongall, chciała się zobaczyć z Prefektami, no a potem od razu na śniadanie, byliśmy wcześniej, więc myśleliśmy, że jeszcze przyjdziesz. Poszliśmy na błonia, ja wracam, a ty nadal śpisz. Gadaliśmy o Middlu, uważam, że to dobry pomysł żeby się pogodzić, ale nic więcej. On się zadaje z Malfoyem.
- I z moją dziewczyną
-Tak, to też, ale ona jest normalna
On też, chciał dodać Harry, ale się powstrzymał
- No dobra wstawaj-odezwał się w końcu,po chwili ciszy, która zapanowała po wypowiedzi rudego- McGonagall chce Cię widzieć o dziesiątej w swoim gabinecie.
- Czekaj, ale po co, co ona ode mnie chce?
-Zobaczysz- uśmiechnął się chytrze, a następnie rzucił w Harrego bluzą i za dużymi jeansami.
***
-A więc Panie Potter, miło Pana znowu widzieć, proszę usiąść- powiedziała opiekunka Gryffindoru, gdy Harry przekroczył próg gabinetu
- Co się stało Pani Profesor?
-A więc, jak pewnie wiesz twoi przyjaciele są Prefektami Gryffindoru, a ja chciałabym Ci przydzielić stanowisko Kapitana Drużyny Quidditcha, daje Ci ono takie same prawa i przywileje jak Prefektom, oczywiście oznacza to też więcej obowiązków. Wybór należy do ciebie.
Harry zaniemówił, pragnął tego bardzo, kochał ten sport, kochał ten dom, jest dumny z reprezentowania go, a jeszcze jako kapitan drużyny quidditcha!
-Tak, oczywiście, że tak- prawie krzyczał wybraniec- dziękuję
McGonagall uśmiechnęła się pod nosem, była surowa i wymagająca, ale to nie znaczy, że była zła, wręcz przeciwnie była cudowna i sprawiedliwa, czego nie można powiedzieć o Snapie czy Dumbeldorze, którzy ewidentnie faworyzowali skłócone domy. Cieszyła się ze szczęścia wychowanka i nie rozumiała zeszłorocznej decyzji dyrektora, przez którą Potter nie został prefektem swojego domu, na pewno go to zdołowało. Teraz jednak był szczęśliwy i to się dla niej liczyło.
-Cieszę się, a teraz lepiej idź się przygotować na pierwszy, prowadzony przez ciebie, trening- odpowiedziała dziarsko
-Dobrze pani profesor, do widzenia
-do widzenia
Harry wyszedł z gabinetu i pobiegł prosto do wieży Gryffindoru, po rzeczy na trening. Musiał pogadać z Ronem. Szczęście przysłoniło mu nawet głód i niewyspanie. Musiał przyznać, że był trochę zazdrosny o pozycję przyjaciół, ale nie spodziewał się takiego wyróżnienia. To było o niebo lepsze od Prefekta, chociaż Hermiona miała pewnie odmienne zdanie. Dlatego poszedł do Rona, a nie do niej.
YOU ARE READING
No co jest Pottah? ||Drarry||
Fanfiction16 letni Harry rozpoczyna kolejny rok nauki w Hogwarcie, ma super dziewczynę i przyjaciół. Nie wie jeszcze, że nie będzie to zwykły rok i zmieni on wszystko, zaczynając od relacji z dotychczasowym wrogiem. Draco nie radzi sobie, zmienia się wokół n...
X. Powiedziałeś, że wygląda na potężne zaklęcie
Start from the beginning