XLV.Jutro będzie ciepło

1.5K 97 33
                                    


Dziś znowu padało. Ron miał nadzieję, że jutro będzie słonecznie. Nadszedł kwiecień, a chłopak postanowił zawalczyć o to na czym mu zależy najbardziej- o miłość. Zbliżył się do niej już w marcu, a teraz planował zaprosić ją na randkę, dokładniej mówiąc spacer. Dziewczyna je uwielbiała, a chłopak chciał dać jej wszystko. Tak bardzo żałował ostatnich miesięcy. Minęło ich aż pięć od kiedy się rozstali, w między czasie związał się z Lavender, choć tak naprawdę nic do niej nie czuł. Sam uznał, że zachował się dziecinnie, więc w końcu zerwał z nią żeby jeszcze bardziej jej nie ranić, kompletnie zapomniał o święcie zakochanych. No cóż. Nawet wrzeszcząc na Malfoy'a tuż przed świętami po prostu próbował przelać złość na kogoś. Nie mógł wytrzymać paplania swojej dziewczyny, była tak bardzo irytująca. Jednak Hermiona, to był zupełnie coś innego. Piękna, a jaka mądra. Opamiętał się dopiero wtedy, gdy nakrzyczała na niego w pokoju na Grimmauld Place. Zrozumiał jak ją kocha, jak bardzo brakowało mu jej głosu, nawet kiedy była na niego wściekła. Teraz wydawało się w miarę spokojnie. Poza murami Hogwartu działo się piekło, porwania, ataki i śmierci, ale w murach była cisza. Nawet Malfoy dał im spokój, wszystko się układało. On chciał ułożyć wszystko. Pogodził się ze związkiem Harry'ego z Ginny. Ba! Nawet był z niego zadowolony, w końcu teraz są jedną wielką rodziną! Bał się tylko, że mogą się rozstać i znowu pokłócić. Wstał powoli odsuwając żaluzję. Na łóżku obok siedział Dean, który przyglądał mu się z zaciekawieniem.

-Dzień dobry- mruknął rudowłosy.

-Dzień dobry, randka?- zapytał widząc jego rozanieloną twarz.

-Em.. jak się uda to możliwe..

-Jutro będzie ciepło.

-Skąd wiesz?

-Tak czuję, odparł tajemniczo.

-Yhym-  nie był zbytnio przekonany.

-Hermiona na pewno się zgodzi.

-Co?- zarumienił się- skąd wiesz?

-Powiedziałabym, że to dzięki mojemu szóstemu zmysłowi, ale to akurat oczywiste, nadal nie wiem czemu zerwaliście, ale tworzycie idealne duo. Nie stresuj się, na pewno się zgodzi- mrugnął do niego. Właściwie nie wiedział czy lubi chłopaka, przecież to przez niego Ginny chciała się ukrywać, ale zmienił trochę podejście, kiedy poznał sekret Harry'ego, być może dziewczyna nie bała się brata, a chciała bronić przyjaciela.

-Tak myślisz?

-Ja to wiem.

-Dzięki Dean- rozpromienił się ponownie Ron

-Nie ma sprawy stary.

***

Hermiona uśmiechała się sama do siebie. Ron zaprosił ją na spacer. Nie wiedziała czy to ma być randka czy nie, ale jej sen wreszcie się ziścił. Znowu będzie wszystko idealnie, a przynajmniej taką miała nadzieję. Ona i Ron. Harry i Ginny. Jedna wielka rodzina. Musi to tylko dobrze rozegrać. Kochała Rona, ale nie wiedziała co czuję do niej chłopak. Była tak zajęta planowanie jutrzejszego wyjścia, że nawet nie zauważyła wściekłego wzroku Pansy, która nie miała zamiaru pozwolić by ten związek dalej się ciągnął. Draco był jej, ewentualnie jakiejś innej czystokrwistej czarownicy, a na pewno nie jakiejś brudnej szlamy. Nie mogła patrzeć na ten jej krzywy uśmiech i wielkie zęby, ani na zamglony wzrok Dracona, który patrzył w tamtym kierunku. Miała zamiar zatrzymać ją przy najbliższej okazji i zagrozić, że jeżeli się od niego nie odsunie to coś może stać się Weasley'owi czy Potterowi, wszystko jedno. Ta dwójka była dla niej ważna, a ślizgonka miała zamiar to wykorzystać. Wmawiała sobie, że robi to dla dobra Draco. Oczywiście była to czysta zazdrość. Co mogło być gorsze niż szlama? Od razu na myśl przyszły jej plotki o rzekomym pedalstwie Malfoy'a. Zaśmiała się. Żałośni plotkarze, żałosne małe krukonki, niby takie mądre, a zadzierają z księciem Slytherinu. Wszyscy ślizgoni tylko czekali, aż Draco w końcu zezwoli na działanie i będą mogli rozgnieść uczniów domu Roweny jak nędzne karaluchy. Mieli już w zapasie paręnaście cudownych klątw i tortur. Tak naprawdę czarnowłosa tylko przy Malfoy'u udawała taką milutką, w końcu chciała być jego dziewczyną, co za tym idzie musiała być damą. 

Dwa miejsca obok niej Draco Malfoy właśnie wstał. Szedł do pokoju życzeń, jednak tym razem wcale nie po to żeby zobaczyć się z ukochanym. Szedł tam żeby naprawiać te durną szafę, na którą poświęcał ostatnio całkiem sporo czasu, a nadal nie działała, to zaczynał go denerwować, nigdy nie należał do cierpliwych. Poza tym to oznaczało też mniej czasu z Potterem, chociaż jego chłopak zdawał się zająć wreszcie czymś innym, w końcu już za tydzień mieli mecz z Ravenclawem, a on jako dobry kapitan robił częste treningi i wymyślał nowe strategie. Właściwie ta wygrana była dla niego ważniejsza niż zazwyczaj, w końcu swoją wojnę z krukonami mógł przelać na boisko. Do tego zaczął znowu interesować się książką księcia półkrwi, Hermiona nagle odzyskała zapał. Potter miał pewne podejrzenia co do tego, ale nic nie mówił. Dziewczyna pomagała szukać mu informacji kim może być właściciel, ale Harry'ego bardziej od tego interesowały rozmaite zaklęcia, które w niej znalazł szczególnie te jedno na samym początku. Teraz jadł obiad słuchając jak Ron opowiada o czymś Seamusowi, ale nie do końca wiedział co, bo jego uwagę pochłaniała myśl o Hagridzie, chciał się z nim zobaczyć. Czuł się zraniony i zdradzony, ale czy nie może w końcu zapomnieć? Czy tak nie będzie lepiej? Ron miał wyśmienity humor. Jego była dziewczyna zgodziła się na jutrzejsze wyjście i teraz jedyne co mogło mu go popsuć byłaby zła pogoda, ale z jakiegoś dziwnego powodu ufał Deanowi i wierzył, że będzie tak jak mówił. Spojrzał na szatynkę, uśmiechała się. Była taka piękna. 

Ginny spojrzała na Deana, który zamyślony obserwował całą te piątkę.


Od autorki:

Trochę Romione. Co myślicie o tym shipie? Osobiście go uwielbiam. Jeszcze raz zapraszam do przeczytania moich One Shotów! 

Buziaki i do następnego ♥

No co jest Pottah? ||Drarry||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz